Angelika została zabrana przez DRESZCZ z pustyni i przenieśli ją jak i ocalałych w bezpieczne miejsce.Jednakże organizacja nadal przeprowadza na nich swoje eksperymenty , tym razem obiecują przywrócić pamięć ,jeśli będą chcieli współpracować. Jedna...
Mów -nakazałam a ta się uśmiechnęła triumfalnie tak jakby na to czekała.
-W porządku.Kiedy tylko Cię zobaczyłam wiedziałam ,że to będziesz Ty.Będziesz kluczem do stworzenia leku na pożogę.Najpierw sprawdzaliśmy twoją kondycję , twoją logikę , umiejętności w walce oraz umiejętności w trudnych warunkach. Twoje wyniki były zadziwiające aż nad to. Przeprowadziliśmy kilka setek badań , wtedy wynaleźliśmy ten wynalazek ,którego masz na karku. Jest podłączony do twojego układu szkieletowego. Zanim jednak ją wszczepiliśmy spróbowaliśmy na innych obiektach ,ale za każdym razem kończyło się śmiercią -Ava paige mówiła to z taką łatwością , jakby miała wywalone na to co się z nimi stało. Jakby byli zwykłymi śmieciami...
Jak na razie milczałam i analizowałam każde jej słowo i coraz bardziej zaczynam nienawidzić tej organizacji.
-Zdecydowaliśmy zaryzykować i podłączyć Ci urządzenie z obawą ,że może doprowadzić cię do śmierci. Jednakże nic takiego się nie stało -uśmiechnęła się na samo wspomnienie -Twojej przyjaciółce również to wszczepiliśmy , u niej również się przyjęło -kiedy wspomniała o Amandzie zacisnęła ręce pod ławką i próbowałam się uspokoić co przychodziło mi z trudem -Później spróbowaliśmy na tych obiektach ,których poznałaś.
-Po co ? Po co w ogóle wszczepialiście nam to coś ? -zapytałam w miarę spokojnie.
-Dzięki temu urządzeniu mogliście mieć wyostrzone zmysły: słuch , węch , lepiej móc opanowywać swoje umiejętności i -- -nie dokończyła ponieważ jej przerwałam.
-Żeby mieć nad nami pełną kontrolę prawda ? Abyście mogli nami sterować jak marionetkami w waszych rękach... -warknęłam wściekła.
Nie odpowiedziała.
-A te dzieciaki ,które widziałam jak mnie wprowadzili ? Będziecie na nich również wykonywać zabiegi ? Niszcząc ich ? -dodałam uderzając ręką zagiętą w pięść i uderzyłam w blat stołu.Ona nawet nie drgnęła.
-To dla dobra nas wszystkich -mruknęła patrząc mi prosto w oczy.
-Co ty pieprzysz ?! -wstałam z krzesła patrząc na nią nienawistnym wzrokiem -Dla dobra nas wszystkich ? Czy ty siebie słyszysz ?! Zabiłaś moją matkę na moich oczach , zabrałaś mojego brata , rozdzieliłaś mnie z przyjaciółmi , trafiliśmy do labiryntu , zginęli moi przyjaciele ze strefy i ty mi chcesz wmówić ,że to dla naszego dobra?! Przestań chrzanić!
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Kobieta patrzyła na mnie beznamiętnie i siedziała sobie spokojnie na krześle. Przysięgam ,że mnie zaraz szlag trafi.Podeszłam do niej a ta wyciągnęła pilota ,ale szybko jej go zabrałam i rzuciłam nim o ścianę i szybkim krokiem do niej zaczęłam podchodzić ze wściekłością. Ta szybko wyciągnęła jakieś urządzenie i skierowała w moją stronę.
-Angeliko proszę uspokój się -zaczęła mnie uspokajać.