2. Musi być sposób

536 71 26
                                    

Pierwszy raz od dwudziestu lat Castiel przekroczył próg bunkra Ludzi Pisma, w którym przez ostatnie kilka lat ich życia mieszkali Sam i Dean. 

Już na wejściu uderzyła w niego fala wspomnień. Zarówno tych dobrych jak i złych. Ale to w tym bunkrze wydarzyła się większość jego najlepszych wspomnień - kiedy po prostu tu mieszkali, robili coś razem jak na przykład oglądnie filmów w trójkę. To były momenty, w których Castiel naprawdę czuł, że przy Samie i Deanie odnalazł swoje miejsce. Że odnalazł tu rodzinę, której nigdy nie miał. Nie takiej prawdziwej.

A potem przypomniał sobie maj 2020 roku... Ich ciała leżące na stole w bibliotece gotowe do pogrzebu. Litry łez wylanych zarówno przez niego jak i przez Jacka.

Jack... Nawet nie wiedział co przez ostatnie lata robił nefilim. Co jakiś czas słyszał tylko o jakimś tajemniczym bohaterze, uzdrowicielu, nawet mesjaszu i wiedział, że to Jack - że realizuje swoje przeznaczenie by czynić ten świat lepszym. Castiel był pewien, że Jacka stać na wiele więcej, ale po prostu nikt nigdy nie był w stanie pokazać mu pełni jego mocy. Mimo to chłopak starał się jak mógł. A anioł był z niego dumny. Nawet jeśli już nigdy nie będzie miał okazji mu tego powiedzieć.

Teraz jednak nie liczył się Jack, a Dean. A może Peter? Nie. To nie istotne jak nazywa się teraz. Dla niego zawsze będzie Deanem. TYM Deanem.

Ocierając łzy, których pojawienia się przez dłuższą chwilę nawet nie zauważył, ruszył w stronę biblioteki. Tam znalazł wszystkie książki, które dotyczą reinkarnacji. W którejś musiała być informacja o tym, jak przywrócić Deanowi pamięć z poprzedniego życia. Życia, które może nadal by prowadził gdyby wtedy postąpił inaczej... 

Przez chwilę przeszło mu przez myśl, że być może nie powinien był się angażować - że powinien był zostawić sytuację taką, jaka była. Dean wiódł teraz prawdopodobnie normalne życie, na które przecież zasługiwał. Kim był, aby mu to odbierać?

Wtedy uznał jednak, że niezależnie od wszystkiego,  Dean ma prawo wiedzieć o tym kim jest. Jeśli po tym wszystkim uzna, że wolałby nie znać prawdy, odbierze mu pamięć z tamtego życia.

Spojrzał na kilka dość wysokich stosów książek, które miał do przeczytania. Czeka go naprawdę długa lektura. Ale musiał to wszystko jakoś naprawić.

Musiał być jakiś sposób, aby pomóc Deanowi.

Po prostu musiał.

***

Peter zgłosił znalezienie ciała, ale nie przyznał się do spotkania mordercy. Skłamał, że sprawca czynu uciekł zanim zdążył mu się dokładniej przyjrzeć. 

Czekając na policję zobaczył kilka rzeczy, które mogły dowodzić tym, że jego sąsiadka faktycznie była wiedźmą. Może ten mężczyzna wcale nie zwariował? Może mówił prawdę?

Tak naprawdę to Peter chciał mu wierzyć. Coś podpowiadało mu, że powinien zaufać temu bezimiennemu w beżowym płaszczu. 

Tylko czemu nazwał go Deanem?

I czemu obiecał, że go tak nie zostawi tuż przed tym jak po prostu rozpłynął się w powietrzu?

Nic z tego nie rozumiał.

Po kilku godzinach zeznań wypuścili go z komisariatu. Nałożył słuchawki i puścił na pełną głośność Highway To Hell i ruszył w stronę domu, gdzie czekali na niego rodzice i siostra.

- Dobrze się czujesz? - spytała mama, gdy tylko przekroczył próg domu.

Nie usłyszał jej jednak, gdyż w pełni pochłonęły go dźwięki Wanted Dead Or Alive

Pamięć [Destiel]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz