Bezradność.
Czuł się bezradny, gdy tylko miał do czynienia z nią. Pragnął jej, tak bardzo, ale nie mógł jej mieć. Była wyjątkowa, była dla niego jak anioł. Wspaniała, mądra i silna, taka właśnie była. Nie rozumiał, dlaczego była dla niego taka dobra, skoro go nienawidziła. Ich historia była skomplikowana. Pożądali siebie nawzajem, ale nie mogli być razem. To ona musiała wiedzieć, że ma uczucia do niego. Obiecał, że będzie na nią czekać. Przysiągł, że będzie jej ostatnią miłością. Kochał ją, tak bardzo ją kochał, ale ona ukrywała swoje uczucia. Uważała, że nie powinna go kochać, skoro zrobił tyle zła dla jej bliskich. Zawsze patrzyła się na innych, co było złe, bo powinna zadbać też o siebie. To ona decyduje o swoim życiu, a nie jej przyjaciele, ale mimo wszystko, nie mogła się otworzyć na jego sympatię. Może nawet dobrze, że nie chciała z nim być. W Nowym Orleanie było niebezpiecznie, nie chciał, żeby musiała się zmagać z jego wrogami i bitwami, które musiał rozwiązać. To było jego zadanie, żeby to wykonać samemu, zanim jego królowa stanie przy swoim królu. Na początku musiał pozałatwiać swoje sprawy, a potem mogła przyjechać do niego. Była bezpieczna w Mystic Falls, małe miasteczko, gdzie jego wrogowie nigdy się o niej nie dowiedzą. Była jego słabością, mogli ją wykorzystać, żeby ją zranić. Nikt nie musiał o niej wiedzieć, dlatego nigdy nie wspomniał o niej. Nikomu nie ufał, uważał, że mogą z łatwością ją zranić. Musiał chronić Hope i swoją rodzinę, nie mógł jeszcze mieć Caroline przy sobie, mimo że tak bardzo tęsknił. Od zawsze była jego królową i będzie jedyną, którą mógłby mieć przy swoim boku. Zasługiwała, żeby traktować ją, jak władczynię. Ona zasługiwała na kogoś lepszego niż on. Pozwolił jej odejść, jednak miał nadzieję, że kiedyś będą mogli być razem, że połączą swoje drogi w jedność, a wtedy będą mieli wszystkie stulecia przed sobą. Mieli przecież całą wieczność, żeby być ze sobą. Dla niej warto było czekać, nie ważne, jak bardzo długo musiał. Miał tysiąc powodów, żeby ją wypuścić, ale wystarczył tylko jeden, żeby mógł marzyć, że kiedyś może jego słodka Caroline zawita w Nowym Orleanie. Miała klucz do jego serca, to ona go posiadała. Potężna hybryda zakochał się w młodej wampirzycy, ale dla Klausa to nie miało znaczenia. Widział w niej coś znacznie więcej, niż inni mogli zobaczyć. Za każdym razem, gdy tylko się śmiała, chciał, żeby to on powodował ten uśmiech.
Teraz musiał się zmierzyć z byłą ukochaną, która była szalona. Aurora myślała, że znów będzie mogła być z Niklausem, ale nie wiedziała, że jego serce skradła pewna blondynka i to nie była Camille. Ona go nie mogła posiadać, jeśli oddał tę część, zanim poznał barmankę. Caroline wiedziała, że ją kochał, ale nie przypuszczała, że tak bardzo. Myślała, że pierwotny szybko się z nią znudzi, że może zapomniał o swojej umowie, ale on pamiętał. Czekał tylko na ten wyjątkowy dzień, kiedy w końcu będzie miał ją przy sobie. Gdyby ją miał, nie pozwoliłby jej odejść. Wiedział, że Caroline nie zasługiwała na Tylera, zasługiwała na kogoś lepszego, kto będzie mógł ją traktować po królestwu i nie miał na względzie siebie. Wiedział, że nie był jej godzien, ale nie mógł zapomnieć, że ją kochał. Nadal to robił, mimo że minęło dużo czasu, gdy ostatni raz ją widział, wtedy w lesie, gdy pierwszy raz doszło do czegoś większego. Gdy Caroline pozwoliła sobie na wypuszczenie swoich uczuć do niego, a on w zamian obiecał, że nigdy nie wróci, ale przenigdy nie powiedział, że przestanie się o nią starać. Zawsze będzie o nią dbać, gdy tego będzie potrzeba.
Klaus nie zawsze pokazywał swoje uczucia, praktycznie to nigdy, ale przy Caroline to było inaczej. Rozumiała go, znała jego myśli, mimo że tego nie chciała. Potrafiła z niego czytać jak z otwartej księgi, może dlatego, że Klaus nie miał przed nią sekretów. Ufał jej, powierzył jej swoje zaufanie, a ona nigdy go nie zdradziła. Zawsze, gdy jej przyjaciele próbowali go zabić, czuła się naprawdę źle, ale nie potrafiła tego uczucia opisać. Próbowała go nienawidzić, jednak ciężko było, gdy w rolę wchodziła miłość. Oboje to czuli, ale jedno z nich siebie oszukiwało, a to była Caroline. Blondynka nie mogła się pogodzić, że ciągnie ją do Klausa, bo przecież był zły. Był potworem, ale to nie przeszkodziło, żeby zdobył jej uczucia. Wampirzyca jednak przenigdy nie chciała się do nich przyznać. Niklaus czasem uważał, że dobrze, że go nienawidzi, bo przez to jest bezpieczna z dala od niego. Kiedy nikt o niej nie wiedział, wtedy nie będzie musiał się martwić o jej bezpieczeństwo.
CZYTASZ
Queen | Klaroline
Fanfiction"Mawiają, że zanim rozpoczniesz wojnę, Lepiej, żebyś wiedział, o co walczysz" Nigdy nie pokazywał swoich uczuć przed nikim. Ukrywał je w samotności, malując obrazy, które powodowały mu ból. Tęsknił za nią, codziennie o niej marzył, a jedynie mógł ją...