Tutaj sleeping delivery, zaopiekujemy się twoim snem. W czym możemy ci pomóc?
Oblizałam wargi, przełykając narastającą w gardle gulę.
— Halo? — odezwał się po drugiej stronie męski głos.
— Tak, jestem — wydusiłam z siebie piskliwym głosem.
Boże, Eunji...
— W czym mogę pani pomóc? — zapytał wesoło. Bałam się cokolwiek powiedzieć.
— Moja przyjaciółka podała mi państwa numer. Ponoć pomagacie ludziom, którzy nie potrafią zasnąć — odparłam, zasłaniając oczy dłonią. Jakie to było żenujące.
— W takim razie dobrze pani trafiła! — zaśmiał się, wystukując coś na klawiaturze. — Stworzymy pani profil osobowy i dobierzemy jak najlepszego dla pani działacza. Pani imię i nazwisko?
— Kim Eunji — odpowiedziałam, dźwigając się do siadu. Wiedziałam, że teraz nie będzie już odwrotu.
— Dobrze. Wiek? Poproszę o lata skończone.
— Osiemnaście, za dwa miesiące dziewiętnaście — mruknęłam, opierając brodę na dłoni.
— Jaki jest powód pani bezsenności?
Wiedziałam.
— Cóż... — zaczęłam, przygryzając dolną wargę. — Miewam koszmary, a raczej jeden, ten sam okropny sen — dodałam, przyglądając się swoim paznokciom. Byłam naprawdę zestresowana. Czułam, że moje serce, gdyby tylko miało taką okazję, wyskoczyłoby z mojej piersi.
— Oh, rozumiem — odezwał się po drugiej stronie głos. — Czy te koszmary są czymś powodowane? Przeżyła pani coś traumatycznego?
Poczułam ogromny ścisk w żołądku.
— Wolałabym o tym nie rozmawiać — wydusiłam z siebie, przymykając oczy.
— Dobrze, rozumiem, wszystko ku wygodzie klienta. Za chwilę zadzwoni do pani jeden z naszych przydzielonych wolontariuszy. Resztę spornych kwestii to właśnie on pani wyjaśni. Czy może tak być?
— Tak, oczywiście — odpowiedziałam szybko, kiwając głową.
— Świetnie! Mamy nadzieję, że będzie pani zadowolona z usługi. Dobrej nocy — po tych słowach rozłączył się.
Opadłam na poduszki, wypuszczając ze świstem powietrze. Nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie zrobiłam. Dałam namówić się Jiwoo i naprawdę tam zadzwoniłam.
Byłam pełna obaw. Nie wiedziałam, czy podjęłam dobrą decyzję, dzwoniąc tam.
Z każdą kolejną minutą nabierałam coraz więcej wątpliwości, bo telefon wciąż się nie odzywał.
— Może nie powinnam tam dzwonić — burknęłam pod nosem, przewracając się na lewy bok. — Zrobiłam z siebie tylko idiotkę.
Schowałam twarz w poduszki, rzucając wiązanką przekleństw.
Nagle mój telefon zabrzęczał. Słysząc pierwsze dźwięki swojego dzwonka, poderwałam się jak oparzona. Wzięłam kilka głębokich wdechów, finalnie naciskając zieloną słuchawkę.
— Tutaj Kihyun ze sleeping delivery, zaopiekuję się twoim snem. W czym mogę ci pomóc, Eunji? — odezwał się po drugiej stronie melodyjny, męski głos.
Zamarłam.
To dzieje się naprawdę.
— Halo, Eunji, jesteś tam? — zapytał, po chwili wybuchając śmiechem. — À propos, jesteśmy w tym samym wieku, więc pozwoliłem sobie mówić do ciebie na ty.