- Will, mógłbyś wziąć moją torbę?
- Co to za głupie pytanie, wiesz, że i tak nie pozwoliłbym ci jej nieść. Chodź, daj rękę.
Pierwszy raz od dwóch tygodni poczułam na twarzy świeże powietrze. Brakowało mi tego. Po tych wszystkich wydarzeniach w ostatnim czasie, miałam dość. Marzyłam tylko o tym, żeby znaleźć się we własnym łóżku. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Wyjątkiem był mój zwariowany przyjaciel gej z szkolnej ławki, William. To on siedział przy mnie od samego początku. To on znalazł mnie na podłodze dwa tygodnie temu. Zakładam, że gdyby nie on, to przeleżałabym tam jeszcze kilka dni.
- Kat, nie musisz cały czas trzymać się za brzuch. Wszystko już jest dobrze- Will objął mnie.
- Nigdy w życiu o nic tak się nie bałam jak o moją kruszynkę. Nie pozwolę, żeby stała się jej krzywda- poczułam łzy napływające do moich oczu- Nie zrozumiesz tego, nie zrozumiesz tej miłości.
- Kat, Katherine, kobieto uspokój się! Ja chcę ci tylko pomóc, naprawdę. Nie zrobię nic, czego nie będziesz chciała.
- Przepraszam Will. Naprawdę przepraszam. Nie wiem co się ze mną dzieje. Martwię się o moją kruszynkę. Nie chcę jej stracić. Na niczym mi tak nie zależało.
- Muszę zapytać. Tak po prostu olejesz Carola?

YOU ARE READING
Katherine Johnson. Book One.
Short StoryPamiętasz dwie kreski na teście ciążowym? Twoje łzy, tylko chyba były to łzy ze smutku... Wpadliście.