Rozdział 8

338 15 1
                                    



I tak nastał czas na przerwę świąteczną podczas 4 roku naszej nauki w Hogwardzie. Wszyscy pakowali się ,aby wrócić do domów na ten magiczny czas. Ja nie wracam. Mnie tam nie chcą. Babcia powiedziała ,że nie radzę sobie dobrze z Transmutacją ,dlatego mam tu zostać. Cały czas jestem na najwyższym poziomie razem z Hermioną ,a dla niej to i tak za mało. Nie radzę sobie z nią dobrze ponieważ ona robi to specjalnie. Ciągle mnie pyta ,a gdy nie odpowiem referatem to od razu zła ocena. To było niesprawiedliwe. Zresztą jak całe moje życie . Wróciłam ze swoją walizką cała zapłakana do mojego dormitorium. Wchodząc do naszego pokoju wspólnego , zauważyłam Draco ,który wraz ze swoją walizką wychodził z sypialni chłopców. Gdy zobaczył mnie całą zapłakaną ,od razy przyspieszył kroku i zaraz był obok mnie.

-Lis co się stało ?! – szybko zapytał.

-Zostaję w zamku...-odpowiedziałam smutno ,a z moich oczu popłynęły kolejne łzy.

-Chodź usiądźmy.-powiedział , złapał mnie za rękę i pociągnął do kanapy.

-A teraz powiedz ,dlaczego zostajesz ? Miałaś przecież wracać do domu , masz już spakowane walizki.

-Przed chwilą spotkałam McGonagall ,która poinformowała mnie ,że nie mam co liczyć na powrót do domu.

-Dlaczego?

-Bo słabo sobie radzę według niej z Transmutacji.

-O matko, przecież to ona chce cię udupić na każdym kroku i to kolejny rok z rzędu.

-My to wiemy, ale jej się przegada. Biegnij na pociąg ,nie chcę żebyś przeze mnie musiał tu kiblować przez 2 tygodnie.

-Spokojnie, a ja wpadłem na pewien pomysł.- podał mi chusteczkę- Otrzyj łzy , ja wezmę nasze walizki i razem pójdziemy na peron.

-Al-al-ee...

-Żadnych ,,Ale", rób co mówię.- powiedział z uśmiechem i pobiegł po swoją walizkę.

Potem zrobiliśmy tak jak powiedział. Razem wsiedliśmy do pociągu i znaleźliśmy pusty przedział.

-Co ty odwalasz Draco, przecież moja rodzina mnie nie chce ...

-Może twoja nie, ale moja tak.

-O czym ty mówisz?

-Jedziesz ze mną na święta.

-Co na to powie babcia ,gdy się dowie...

-Nie przejmuj się nią, to ma być radosny czas ,a nie kolejne dni przepełnione łzami z twoich oczu.

Jeszcze przez chwilę uczniowie zajmowali miejsca , gdy znani mi Gryfonie ( H,H,R ) mnie zobaczyli chcieli się dołączyć ,ale gdy dostrzegli Malfoy'a odpuścili i poszli dalej. Po jakimś czasie pociąg ruszył. Przez cały czas w przedziale byliśmy razem . Całą drogę rozmawialiśmy. Draco opowiadał mi o swojej rodzinie , o zwyczajach świątecznych ,które nie odbiegają za bardzo od tradycyjnych zachowań innych ludzi. Podróż minęła nam szybko i miło. Na peronie czekała na nas matka Malfoy'a. Zdziwiła się widząc z kim przybył jej syn.

-Dzień dobry pani Malfoy.- grzecznie się przywitałam.

-Witaj młoda damo, jak się nazywasz?

-Lisanna Dragon proszę pani.

-Draco nasze auto stoi na parkingu , miejsce 59. Idź tam z koleżanką... Ja za chwilę dołączę do was z twoim ojcem.

-Chodź.-zawołał do mnie Draco i razem poszliśmy na parking.

Zachowanie matki Malfoy'a trochę mnie zaniepokoiło. Ale tylko na dosłownie chwilę bo Draco już gnał w stronę samochodu ciągnąc mnie za rękę.

Idealna z przymusu ~ Draco Malfoy (zawieszone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz