Lekcja matematyki #4

80 5 4
                                    

Zadzwonił dzwonek na lekcję.

-Spotkamy się po lekcji! - Powiedział z nadzieją w głosie Kamil.

Alicja posłała mu pocałunek i udała się na matematykę. Wchodząc do klasy nie obyło się bez zaczepek debili (chłopaków) z jej klasy. Lecz dziewczyna, jak i nauczycielka nie zwróciła na to uwagi.

Pani Marta (matematyczka) od dzwonku, gorliwie pisała różne zadania na tablicy.

-To dzisiaj przypomnimy sobie materiał z poprzednich klas. - Oznajmiła klasie 1a.

W klasie rozległy się westchnienia zmarnowanych życiem uczniów.

-Zaczniemy od...od Marka. Marku zapraszam Cię do tablicy. Z racji, że jesteś tutaj pierwszy, możesz wybrać sobie zadanie.

Chłopak rozejrzał się po tablicy. Przejrzał zadanie, po zadaniu. Dokładnie przeczytał treść każdego z nich. Po chwili namysłu powiedział:

-Czy mogę zgłosić nieprzygotowanie?

Pani Marta głośno westchnęła i odpowiedziała:

-Siadaj, jedynka.

Rozbawiona zaistniałą sytuacją Alicja zaczęła się śmiać.

-Widzę, że mamy kolejną osobę, która na pewno zaskoczy nas swoim poziomem inteligencji, Alicjo zapraszam do tablicy! - Powiedziała lekko poddenerwowana nauczycielka.

Szesnastolatka wstała z uśmiechem i powędrowała w stronę zadań.

-Rozwiąż, proszę zadanie szóste.

Dziewczyna wzięła kredę do ręki i zaczęła je rozwiązywać. Pani Marta, co chwilę musiała przecierać swoje okulary ze zdumienia. Alicja poradziła sobie znakomicie z tym banalnym zadaniem.

-No..., nie spodziewałam się tego, po Tobie. Zaskoczyłaś mnie.

-Niby dlaczego? Bo jestem córką ćpuna? Bo ubieram się "wyzywająco"? Czy może dlatego, że wszyscy mówią, jaka to ja jestem i nie jestem? Bo...

-Wystarczy! Siadaj na miejsce! - Krzyknęła nauczycielka.

Lekcja matematyki dobiegła końca, wraz z dzwonkiem na przerwę.

-Alicjo, zostań na chwilę w sali. - Powiedziała pani Marta poważniejszym tonem.

-Ku*wa i co jeszcze?! - Mamrotała pod nosem nastolatka.

Kiedy wszyscy uczniowie opuścili salę, matematyczka wzięła krzesło i usiadła naprzeciwko dziewczyny.

-Wiem, że jest Ci ciężko po stracie ojca. Śmierć bliskiej nam osoby, zawsze bywa trudna.

Alicja siedziała niewzruszona, zabijając ją wzrokiem.

-Proszę... *podała jej wizytówkę*

-Sądzi pani, że powinnam się leczyć? - Zaśmiała się szyderczo szesnastolatka.

-Nie. Uważam, że przyda Ci się ktoś z kim możesz porozmawiać.

-Ta, dzięki. - Zabrawszy swoje rzeczy, Alicja wyszła z klasy.


Dzięki za przeczytanie ;) Mam nadzieję, że się podobało.

Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania - to niesamowicie motywuje do dalszego pisania.

Anioł StróżOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz