Rozdział 1

304 15 6
                                    


Spojrzeliśmy ponownie na napis ,,Do zobaczenia w następne wakacje''.

Mieliśmy już nigdy tam nie wrócić.

Dlaczego? To było na koniec kolejnego spędzonego lata w Wodogrzmotach*. Pojechaliśmy tam i spędziliśmy cudowne lato. Ja odkrywałem tajemnice tego miejsca, Mabel spędzała czas z przyjaciółmi. To było spokojne lato, no, może oprócz kilku wyjątków, takich jak wtargnięcie wielkiej stopy do Tajemniczej Chaty czy  inwazja dziwnych, zmutowanych pomidorów. Jednak kiedy po naszym powrocie do domu rodzice dowiedzieli się, że nie było tam z nami wujka Stana, byli na nas strasznie źli. Dzisiaj, rok po tej awanturze, kiedy próbowaliśmy zagaić ten temat, nawet, kiedy próbowaliśmy im tłumaczyć, że kochamy Wodogrzmoty, oni powiedzieli jedno zdanie.

,,Nie pozwalamy wam więcej tam jeździć.''

Nie było z nimi żadnej dyskusji. Dlaczego nam każą porzucić wszystko, co kochamy? Przyjaciół, tajemnice, Wodogrzmoty. Nasze Wodogrzmoty! Czemu nie możemy tam pojechać i zamieszkać na stałe w Tajemniczej Chacie? Jestem pewien, że Soos pozwoliłby nam tam zostać. Oczywiście rodzice nigdy by się nie zgodzili, bo Soos w ich rozumowaniu nie jest rodziną. 

 Teraz siedzieliśmy na łóżku, wtuleni w siebie. Mabel płakała i przytulała Nabokiego. Biedna Mabel. A ja... Kiedy przychodzi mi na myśl, że spędzę tyle czasu bez badania anomalii, bez Wendy... wcale nie czuję się lepiej.

Ścisnąłem mocniej sister**, kiedy do głowy przyszedł mi pomysł.

- Hej, co ty na to, żebyśmy uciekli do...

- Wodogrzmotów? - dokończyła moją myśl.

Uśmiechnęliśmy się do siebie i równocześnie zabraliśmy się do pakowania walizek. Ja spakowałem ubranie, bieliznę, i różne rzeczy, które mogły mi się przydać, jak np. latarka lub notes. Kątem oka dostrzegłem, jak sister upycha do swojej torby tonę swetrów. No cóż, przynajmniej nie będzie nam zimno.

- Ale przecież oni szybko się zorientują, gdzie jesteśmy, a wtedy przyjadą po nas i będzie jeszcze gorzej!

Zastanowiłem się chwilę.

- Niekoniecznie. - wyciągnąłem notes i zacząłem pisać. - Zostawimy im fałszywy trop.

Mabel zajrzała przez moje ramię i uśmiechnęła się szeroko.

- Całkiem nieźle braciszku. To im nieco utrudni znalezienie nas. Zaczekaliśmy do nocy, po czym uciekliśmy z domu. 

***

-W końcu. Jesteśmy. - spojrzeliśmy równocześnie na wielki bilboard z napisem ,,Witajcie w Wodogrzmotach Małych''. Szczęśliwi, ruszyliśmy do Tajemniczej Chaty. Gdy weszliśmy, od razu zauważyła nas Wendy.

- Dipper? Mabel? Witajcie! - rzuciła się na nas, tym samym przygważdżając nas do ziemi. - Co tu robicie?!

- Dusiiiisz! - krzyknęliśmy równocześnie.

- Och, no tak, racja. - puściła nas.

Wyglądała prawie tak samo jak dwa lata temu - ta sama kraciasta koszula, spodnie, czapka, którą jej dałem. Z jednym wyjątkiem. Jej włosy były krótsze. Równo przycięte rude pukle ledwo sięgały jej ramion.

- Ale czemu tu jesteście? Z tego co pisaliście, staruszkowie zabronili wam tu przyjeżdżać.

- My, no ten...

- Uciekliśmy z domu! - dokończyła energicznie Mabel.

- Nooo nieźle... Pierwszy bunt! Brawo! - przybiła nam piątki. - Sooooooos! Chodź zobacz kto przyszedł!

- Miśki! Cześć! - przytuliliśmy się do Soos'a. - Ale co tu robicie?

- Uciekliśmy z domu. - powiedziałem. - Dasz nam się u siebie zatrzymać?

- No pewka miśki. Przecież jesteście rodzina.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, przywitaliśmy się z Melody***  i babcią Soos'a, po czym poszliśmy do naszego pokoju na strychu.

- Znowu tutaj...

Mabel rzuciła się na łóżko, na którym ledwie się mieściła.

- Ale wygodnieeeee. Chodź Naboki. - wskoczył  w objęcia dziewczyny.

 Mabel zadzwoniła do Candy i Grendy. Ciągle się śmiały więc zszedłem na dół do laboratorium wujka Forda i tam spędziłem resztę dnia.

-----------------------------------------------------------------------

*chodzi o lato, które było po lecie podczas którego trwał  Dziwnogedon, czyli tego rok później

** sister czytane przez ,,ś'', taj jak mówił na Mabel Dipper

*** pamiętacie? dziewczyna Soos'a z 25 i 41 odcinka :)

-----------------------------------------------------------------------

To moje pierwsze opowiadanie na wattpadzie, więc wiecie , jak macie jakieś porady albo to ja chętnie :) Jeśli się wam podoba - powiedzcie o tym w komentarzach.

To opowiadanie będzie się zaczynało powoli, tzn. akcja będzie się rozkręcała wolno( o ile wyjdzie), 

Justynian Wielki - moja doradczyni od spraw ciężkich :)

Miłego dalszego czytania ;)

PS: sorka za wszelkie błędy i powtórzenia 


Jak to się potoczyło dalej. Depravity Falls.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz