Prologue

23 3 1
                                    

***

Park szedł korytarzem, garbiąc się nieznacznie i wbijając wzrok w czubki butów, które, nawiasem mówiąc, wypadałoby koniecznie odstawić w zapomnienie i zastąpić nowymi. Niestety, musiał jeszcze na to poczekać, bo na razie nie stać go było na taki wydatek, jak zakup nowego obuwia. Był już zmęczony ciągłym oszczędzaniem i ograniczaniem wydawania do minimum. Naprawdę chciał być jak inni, chodzić na zakupy kiedy chce i gdzie chce, do kina, kawiarni - gdziekolwiek, byleby tylko przestać się wreszcie tym wszystkim przejmować.

Jimin pragnął wrócić już do domu, ale zostało mu jeszcze kilka lekcji, których nie mógł opuścić, jeśli chciał mieć szansę na stypendium. Westchnął cicho, obliczając w myślach ile czeka go wydatków w tym miesiącu. Przystanął na chwilę i oparł się o ścianę pokrytą różnorakimi bohomazami.

Przymknął oczy, w oczekiwaniu na dzwonek, gdy nagle poczuł mocne szarpnięcie, które zaskoczyło go do tego stopnia, że przez chwilę stracił oddech. Dwoje wysokich, dobrze zbudowanych wyrostków popchnęło chłopaczka tak, że upadł z głuchym łupnięciem na podłogę. Jimin otworzył szeroko oczy, będąc przerażony całym zajściem. Podźwignął się szybko, zaczynając się cofać.

Najprawdopodobniej chciał uniknąć starcia, w którym bynajmniej nie miał przewagi. Nie zdążył nawet zrobić paru kroków, a jeden z nich już chwycił go za koszulkę i podniósł do góry, przy okazji nieco rozrywając jej materiał. Licealiście oczy zaszły łzami, już po raz kolejny dzisiejszego dnia. Nie wiedział czy to z powodu górnej części garderoby, którą ostatnio nabył w jednym ze sklepów z używaną odzieżą, po całkiem korzystnej cenie, czy dlatego, że wiedział co go czeka. Zrobiło mu się ciemno przed oczami, gdy mięśniak poczęstował go solidnym ciosem w szczękę.

- Zostawcie mnie... - zaskomlał, próbując się jakoś zasłonić. Ochronić już i tak dość zdewastowaną twarzyczkę...

Jego prośbom odpowiedział jedynie głośny rechot, który zdradzał, że tą prośbą jedynie pogorszył swoją sytuację.

-Jesteś żałosny - splunął Namjoon i rzucił go z całej siły na podłogę, przez co Jimin jęknął płaczliwie, kuląc się i starając jakoś zniknąć, zapaść się pod ziemię, wywinąć się od tej kaźni.

Poczuł metaliczny posmak krwi w ustach, kiedy ciężki, okuty but wylądował na jego twarzy. Zaczął się zastanawiać, co w tej chwili robią nauczyciele? Możliwe, że stoją i udają że tego nie widzą. Oczy zaszły mu łzami, które mieszając się z krwią cieknącą z ust i nosa skapywały na ziemię, brudząc dopiero co wypastowaną podłogę. Otworzył na chwilę zaczerwienione oczy, żeby zobaczyć wykrzywione w przerażającym, pełnym pogardy, poczucia wyższości i uciechy z czyjegoś cierpienia uśmiechu.

Potem przekroczona została granica jego wytrzymałości i chłopak niemal z radością zemdlał, czując ulgę, że nie będzie już czuł obezwładniającego bólu.

***

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 15, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

"Useless" |JiHope Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz