Rozdział 26

3.4K 153 10
                                    

- Czytasz mi w myślach.

Zbiegłyśmy na dół po schodach. Ubierając buty sięgnęłam po kluczyki od samochodu moich rodziców. Bez słowa i chwili zastanowienia wyszłam ze Scay i wsiadłam do granatowego samochodu. Przekręciłam kluczyki i wjechałam na drogę w kierunku domu mojej babci.

-Scarlett masz tu mój telefon. Napisz proszę teraz do moich rodziców, że pojechałyśmy na chwilę jeszcze do ciebie aby zabrać kilka rzecz i do sklepu aby kupić sobie coś do, nie wiem wymyśl co kolwiek. Tyko tak aby się nie martwili.

-No dobra, a dlaczego nie mogłaś po prostu im o tym powiedzieć?

-Bo by się nie zgodzili abym tam pojechała. Uznaliby to za głupi pomysł i za zbyt niebezpieczne abym jechała o tej porze.

-Oki, coś wymyślę- odblokowała telefon i zaczęła pisać.

Po jakiś dwudziestu minutach byłyśmy już na miejcu. Zaparkowałam samochód na podjeździe przed zamkniętą bramą i wysiadłam. Wszędzie było ciemno, a las, który nas otaczał był tak gęsty, że nawet jako wilkołak miałam problem aby cokolwiek w nim dostrzec. Nie będę oszukiwać, czułam się strasznie nieswojo bo nie lubię ciemności.

-To co idziemy?- zapytała Scay podchodząc bliżej mnie.

-Tak- powiedziałam niepewnie idąc w stronę bramy. Otaczała nas cisza i jedyne co można było usłyszeć to nasze kroki stawiane na kamiennym podłożu. Rozglądałam się nie pewnie i starałam się być czujna jak tylko potrafię.

-Ali nie damy rady otworzyć bramy. Jest tu jakieś inne wejście?- spojrzała na mnie zmartwiona. Przeniosłam wzrok na bramę która była zamknięta kłudką na łańcuchu. Podeszłam bliżej i przypomniało mi się jak kiedyś użyłam swojej siły aby się uwolnić od porywaczy. Wtedy byłam jeszcze przed przemianą, ale posiadałam już pewną siłę. To teraz nie powinno mi nic przeszkadzać w tym aby otworzyć bramę. Załapałam za łańcuch i pociągnęłam z całej siły tak, że metal wbijał mi się w skórę na dłoniach.

- Zostaw, dostaniemy się tam inną drogą.

Zacisnęłam zęby i pociągnęłam jeszcze mocniej aż łańcuch odłączył się od kłódki i można było spokojnie otworzyć żelazną bramę.

- Chyba inna droga nie będzie nam potrzebna.

Widząc zdziwienie w oczach przyjaciółki myślałam, że wybuchnę śmiechem. Lecz czasu na to nie było, więc poszłam w kierunku domu. Ku mojemu ździwieniu drzwi okazały się otwarte. Popchnęlam je i uważne się rozejżałam. Scay byla tuż za moimi plecami przez co słyszałam jej przyśpieszone bicie serca. W sumie nie tylko jej bo moje równie mocno waliło gdy przechodziłam przez próg w kierunku kuchni.

- Poszukaj czegoś ostrego jakby wiesz...- wolałam już nie dokańczać zdania tylko jak najszybciej znaleźć coś czym mogłabym obronić siebie i Scarlett. Cicho zaczęłyśmy przeszukiwać kuchenne szawki tak aby nie hałasować, ponieważ choć nic nie dało znaku aby się niepokoić to i tak czułam się niepewnie. Kiedyś nigdy bym tak nie pomyślała. Tutaj zawsze czułam się bezpiecznie.

-Nadają się?-zwróciła się do mnie Skay machając dwoma nożami. Wyglądały jak sztylety z tych wszystkich filmów. Uśmiechnęłam się do niej i myślami wróciłam do babci i jej mani zbierania takich wszystkich staroci. Choć powiem że te były w idealnym stanie, a ich ostrza błyszczały.

-Dobra, to gdzie teraz?- zapytała dając mi nóż do ręki. W sumie to nie wiedziałam, nidgy nie byłam dobra w zgadywanki więc nie wiedzialam co babcia miała na myśli. Schowałam ostrze do buta i pomyślałam, że najlepiej będzie wejść na górę i poszukać w sypalni mojej babki.

-Musimy iść na górę bo nie wydaje mi się aby chowała ważne rzeczy w salonie gdzie każdy mógłby je zabrać.

-A więc prowadź- wskazała na schody, a ja poszlam w ich stronę. Stawiałam delikatnie stopy na drewnianych deskach lecz to nic nie dawało bo i tak strasznie skrzypiały. Będąc na górze otworzyłam drzwi sypialni i gdy Scarlett weszła i zaczęła przeszukiwać szafki zamknęłam je z powrotem.

-Zacznę od przeszukania łóżka, a potem przejżę szuflady toaletki, dobra?

-Jasne, a ja postaram się nic wilczego nie przeoczyć w tych szafkach- prychnęła, a ja pokazalam jej środkowy palec. Szukałyśmy tak przez dobre półgodziny dopóki moją uwagę nie zwróciła czarna szkatułka.

Naznaczona AlfaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz