Evan's prov
Od kilku dni chodzę zestresowany, Abigail czuje się coraz gorzej. Co się dzieje? Czy żaden lekarz nie może nic pomóc? Mówią, że to przejściowe, ale ja się boje. Coraz mniej je, wymiotuje, powinna leżeć, a chodzi. Co za uparta kobieta!
Na dodatek nasi negocjatorzy nie powrócili jeszcze z misji, a Jeffrey zaczyna mnie irytować swoim uspokajaniem mnie.
W milczeniu obserwuje moje trzęsące się dłonie. Muszę się ogarnąć, muszę być silny, muszę być wsparciem dla Abi i stada. Nadal nie wiem, gdzie wyjechał mój ojciec i kiedy wróci. To okropne, na pewno miałby jakiś pomysł, ideę.
Mój gabinet pogrążony jest w półmroku, przez niedokładnie zasunięte zasłony przebijają się czerwcowe promyki światła. Na biurku przede mną tli się mała świeczka, która rzuca niezgrabny cień na machoń, a ja zatapiam się w swoich myślach.Abigail's prov
Kolejny raz obserwuje, jak moje ciało dostaje gęsiej skórki. Czas wstać z płytek choć na chwilę . Od kilku dni łazienka zastępuje mi sypialnię. Nie powinnam mieć kontaktu z podłogą, ale inaczej nie mogę funkcjonować.
Ooo niee - jęknęłam i pochyliłam się kolejny raz nad muszlą klozetową.Zwróciłam całą zawartość żołądka, czasami to się zastanawiałam czy w ogóle warto jeść. Przeszkadzał mi każdy zapach, najdrobniejszy powiew ciepła czy wysokie dźwięki. To nie była normalna ciąża. Czułam się wrakiem człowieka.
W przerwach między nudnościami a brakiem energii znajdowałam czas na książki. Czytałam dużo, o ciąży, dzieciach, porodzie. Zrobiłam nawet listę tego, czego będziemy potrzebować jako młodzi rodzice...Z zamyśleń wyrwał mnie nieprzyjemny dreszcz, który obszedł całe moje ciało. Otrząsnęłam się i postanowiłam wziąć kąpiel. Odkręciłam więc kurek z ciepłą wodą i pozwoliłam parze unosić się ku górze, co dziwne nie przeszkadzała mi. Dolałam zimnej wody, tak żeby temperatura była dla mnie odpowiednia i zanurzyłam się po samą szyję.
Poczułam ulgę, zdrętwiałe mięśnie, obolały tyłek i zesztywniały kark od razu ustąpiły. Nie chciałam ryzykować z płynem do kąpieli , czy czymś innym, więc zadowoliłam się samym mydłem. Cieszyłam sie, że chociaż teraz czuję się normalnie, w wodzie która mnie ukoiła tak jakby, szkoda, że nie zrobiła tego wcześniej, ale i tak się cieszyłam.
Przymknęłam oczy, wyciszyłam się , położyłam swoje dłonie na brzuch, czułam, że się zaokrąglił. Automatycznie się uśmiechnęłam, zaczęłam jeździć po nim palcami, zataczać kółka. Wyobrażałam sobie jak rośnie, biega po podwórku...nie znałam jeszcze płci, ale dla mnie się to nie liczy, ważne żeby było zdrowe.
W pewnej chwili zmarszczyłam brwi. Byłam pewna, że słyszałam skrzypnięcie.
-Evan, czy to ty?
Kolejne skrzypnięcie.
-Evan? - zaczynałam się niecierpliwić.
-Taak, eee, ja..., wszystko okej? - usłyszałam jego nieśmiały głos.
-Wejdź do mnie - zachęciłam go.
Zanim wszedł minęła chwila, wyglądał na zakłopotanego.
-Co jest ? - spytałam wwiercając się w niego wzrokiem.
-Lepiej się czujesz ? Boje się o ciebie...- na jego twarzy pojawił się soczysty rumieniec, wyciągnęłam do niego rękę, dzięki temu ukląkł przy wannie. Chwyciłam go za jego dłoń i szepnęłam.
-Warto czasami się trochę pomęczyć, to nasze dziecko.
Uśmiechnął się do mnie, po czym zbliżył swoją twarz. Poczułam zapach mięty i automatycznie cofnęłam swoją.
-Przepraszam - wyszeptałam kiedy zobaczyłam jego minę - mięta - dodałam.
Zaczął chichotać a ja razem z nim.
-A może chciałbyś dołączyć? - wymownie poruszyłam brwiami.
-Się pytasz - prychnął i już po chwili stał przede mną tak, jak go Pan Bóg stworzył.
-Zaczerwieniłaś się - napomknął zanurzając się w wodzie , usadowił się zaraz za mną oplatając moje biodra swoimi nogami.
-Onieśmielasz mnie - westchnęłam cichutko. Po chwili poczułam jak całuje mnie w głowę i zaczyna rozmasowywać mi kark.
-Przyzwyczaj się, będziesz mieć taki widok na co dzień. - roześmiał się i oplótł mnie ramionami, przylgnęłam do jego piersi i oparłam głowę na jego ramieniu. Chwyciłam więc jego dłonie i przyłożyłam je do mojego brzucha, czułam jak go masuje i bada dotykiem.
-Zaokrąglił się trochę - szepnął, a ja wiedziałam, że się uśmiecha.
-Chciałbym, żeby to był chłopiec...-Dźgnęłam go w żebro. - znaczy jak będzie dziewczynka to też będzie super - poprawił się szybko. Zachichitałam lekko, poczułam jak odetchnął z ulgą.
-Wiem, że chciałbyś następcę.
-Kochanie , masz rację, może i bym chciał, ale najważniejsze jest to, że w ogóle będę miał dziecko. - znów cmoknął mnie w głowę. - Cieszę się, że w końcu się lepiej poczułaś.
- Oby ten stan trwał jak najdłużej, mam już dość zwracania wszystkiego co wezmę do ust.
-Nie da się z tym czegoś zrobić ? Już nie mogę patrzeć...
-Musi samo przejść, nie martw się , u mnie to chyba rodzinne. Kiedyś mama opowiadała mi, że z Jasonem miała podobnie, ze mną było już lżej, ale no, to moje pierwsze.
-Nasze pierwsze - poprawił mnie i nie ukrywam , zaskoczyło mnie to. - Chodź skarbie , wychodzimy, owiń się ręcznikiem a ja skoczę po twoją piżamkę, wykorzystamy to, że dobrze się czujesz i zaśnijmy w łóżku, razem. Nawet nie wiesz, jak było mi źle z tym, że spałaś na zimnych płytkach.Po chwili wyskoczył z wanny, owinął sie w talii ręcznikiem i zginął za drzwiami. Ja jeszcze chwilę zostałam w wodzie. Uprzytomniłam sobie to, jak bardzo wspaniałego mam faceta i jak bardzo go kocham.
•••••••••••••••••••••••••••
Wybaczcie, że tak długo pisany, maturka za pasem więc mam mało czasu na watt. 😕
Enjoy! 😄
CZYTASZ
Ty? Moją mate?
Werewolf"-(...)To jakieś chore żarty. Przecież oni mnie zabiją i ciebie przy okazji też. To nie dzieje się na prawde....." Dowiesz się co dalej czytając te skromną opowiastkę ;3 Uwaga! Pojawiają się treści dla dorosłych oraz wulgaryzmy :) Okładkę wykonała f...