•ich liebe dich• stollinger

632 55 21
                                    

dla skoczna_dziewoja
mam nadzieję, że o to chodziło :)

Byłem wściekły. Kolejny konkurs, który był parodią i nie chodziło mi tutaj tylko o moje własne wyniki, bo chociaż obydwa moje skoki były po prostu słabe, to widziałem, że inni mieli o wiele gorsze warunki i odległości. Mojego humoru nie poprawiał również fakt, że pokłóciłem się z chłopakami z drużyny. Sprzeczka między nami wywiązała się tylko dlatego, że od razu po konkursie, otwarcie wyznałem im, że moje loty wcale mi się nie podobały. Oczywiście od razu na mnie najechali, że skakałem najlepiej z naszej drużyny i że powinienem zacząć się cieszyć tym co robię, ale ja nie chciałem tego słuchać. To moje skoki więc chyba sam wiem lepiej czy powinienem się z nich cieszyć.

Było mi bardzo przykro. Spory w drużynie to nie jest wcale dobry pomysł w szczególności gdy wraz z chłopakami jesteśmy w bardzo przyjacielskich relacjach, których nie chciałem niszczyć.

Jedyną osobą z którą miałem ochotę rozmawiać, po konkursie, był Andreas. Czekałem na niego w moim pokoju ponieważ on musiał jeszcze coś załatwić.

Starałem się nie płakać jednak kilka samotnych łez poleciało po moim policzku. Gdybym się naprawdę mocno rozkleił to Andi by to zauważył i zacząłby się martwić, a nie chcę go jeszcze bardziej dołować po tak złym konkursie dla jego drużyny. Widziałem jego załamanie po tych skokach i chciałem go jakoś pocieszyć.

Wielkim dla mnie zdziwieniem był widok rozbawionego Andreasa wchodzącego do pokoju. Byłem przygotowany, że będzie płakał, a tu proszę. Całkiem miła niespodzianka, ponieważ nienawidzę gdy mój chłopak jest smutny.

- Kamil, kochanie! Jestem z ciebie taki dumny! - wykrzyczał po czym się we mnie wtulił.
- Dziękuje, ale te skoki nie były wcale dobre... - speszyłem się.
- Ale Ka...
- Nie, nie chcę żadnych wywodów. Po prostu chcę spędzić z tobą czas bez żadnych kłótni o to jak skaczę. - przerwałem mu po czym ugryzłem się w język. Powiedziałem o wiele za dużo!

Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Czułem, że jednak kazanie mnie nie ominie.

- Kamil, czy ty znowu opuszczasz wizyty u psychologa? Bo myślę, że twoja samoocena znów poszła się pierdzielić.

Wiedziałem o co mu chodzi. W tamtym sezonie miałem dość często załamania i nie wierzyłem w siebie. Co prawda zajmowałem dosyć wysokie miejsca jednak cały czas czułem się beznadziejnie. Musiałem mieć częste wizyty u psychologa - które mam do dziś - by poprawić troszeczkę moją samoocenę. Co prawda przez Raw Air musiałem opuścić kilka spotkań jednak to na pewno nie było przyczyną tego, że tak źle dzisiaj skakałem.

- Andi, ty nic nie zrozumiesz... Wiem, ty też miałeś dzisiaj słabsze skoki, ale ja zawaliłem w drużynie. Jeszcze do tego ta kłótnia z chłopakami...
- Jaka kłótnia? - Odsunął mnie od siebie.

Ja pierdole. Znowu powiedziałem za dużo. Chyba naprawdę potrzebuje rozmowy z psychologiem.

- Po konkursie, tak trochę pokłóciłem się z drużyną bo powiedziałem, że nie podobały mi się moje dzisiejsze skoki...

Andreas popatrzył na mnie zaciekawiony.

- Wiesz co? Powiem Ci coś w sekrecie. Gdybyś skakał beznadziejnie to nasz sztab nie nagrywałby twoich skoków, które całą drużyną później analizujemy.
- Ale co ja mam zrobić? - posmutniałem - Teraz pewnie nie chcą mnie znać, a ja tak bardzo nie chcę stracić przyjaciół.

Wtuliłem się w jego ramie. Mój niski wzrost sprawiał, że sięgałem tylko do jego barku, na którym ledwo co mogłem oprzeć czoło.

- Jutro, i nie ma żadnych wymówek, przeprosisz ich, dobrze? Na pewno cię zrozumieją. - objął mnie ramionami przez co zrobiło mi się jakoś cieplej na sercu. - Jesteście tak ze sobą zrzyci, że na pewno ci wybaczą.

Andreas jest tak idealny. Zawsze mi pomoże i jeszcze do tego podniesie na duchu. No i ma zapasy czekolady, które mogę mu podkradać, ale niech on o tym lepiej się nigdy nie dowie, bo byłoby ze mną źle.

- Dobrze, zrobię tak. Tak bardzo dziękuje ci, że jesteś. - pocałowałem go w usta, miał to być krótki pocałunek jednak Andi go przeciągnął, co bardzo mi się spodobało. Jednak po chwili oderwał się ode mnie i spojrzał mi głęboko w oczy.

- A wiesz dlaczego ci pomagam? Bo ich liebe dich* Kamil i nie zamierzam nigdy przestać.

————
* ich liebe dich - kocham cię po niemiecku

godziny dodawania shotów level master. bo nie ma to jak shot o 23:00

miało to wyjść trochę inaczej, ale jest jak jest i do tego całkiem mi się podoba.

oczekujcie jutro pierwszego rozdziału pewnego opowiadania, które mam w planach napisać.

nie będę robić wywodów, apropos drużynówki w vikersund. wiele osób się już wypowiedziało więc nie chcę was po prostu zanudzać.

no co mam więcej dodawać. tyle z moich wywodów na różne tematy.

i tak przy okazji. dziękuje za ponad 1000 wyświetleń na shotach! jesteście wielcy!

ski jumping one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz