4. Ten nieokiełznany

4.2K 185 30
                                    


Rankiem bardzo szybko wstałam. Ubrałam się w coś wygodnego i poszłam biegać. Całe miasto spało, a ja postanowiłam zadbać o kondycje skoro miałam się buntować przeciw pierwotnym. Biegnąc tak ni z tego, ni z owego dołączył do mnie Kol.. znowu zjawił się z Nienacka. 

- Śledzisz mnie ? - zapytałam ze śmiechem 

- Codziennie tak biegam - odparł z dumą - Dbam o kondycje, widzę, że Ty też 

- Nienawidzę biegać, robię to, bo mam motywacje ale to pewnie nie potrwa długo. 

- Zauważyłem, że jesteś strasznie słabiutka - zakpił, zmroziłam go wzrokiem, ale on sobie nic z tego nie robił

Gdy przystanęłam i usiadłam na ławce wypiłam łyk wody, którą miałam ze sobą w butelce, po czym Kol zabrał mi ją i oblał sobie nią twarz, niczym model z tych wszystkich durnych reklam. 

- Ejj.. ktoś Ci pozwolił ? - krzyknęłam

- Mała.. ja robię co chcę, nie potrzebuje Twojego pozwolenia - puścił mi oczko

Co raz lepiej poznawałam te jego zagrania, więc wpadłam na genialny pomysł. 

- Wiesz co ? Jutro też biegam, chcesz dołączyć ? - zapytałam beztrosko

- Pewnie, bądź gotowa o 6 - powiedział 

- Będę gotowa o 7 i mogę się spóźnić - powiedziałam pewnie, niech wie, że ja tu mam decydujący głos

Kol uśmiechnął się jeszcze łobuzersko i pobiegł dalej, ja z kolei wróciłam do domu. Plan był taki.. jutro jest sobota, czyli mam odwracać uwagę Kola.. no to zacznę wczesnym rankiem.. Wezmę znowu butelkę wody i doleję tam werbenę. Ja nie będę jej pić, za to Kol albo się jej napije albo się nią obleję znając jego poczynania. Tak czy inaczej, będzie zabawnie. Może się wścieknie i pokaże tą swoją diabelsko, psychopatyczną naturę o której tak wszyscy mówią. 

- Co tam skowroneczku ? - zagadnął rozpromieniony Damon tuż po tym jak wróciłam do domu

- Dobry humor ? - zaśmiałam się - Stefan rzucił Elenę czy jak ? 

- Odpuść, nic do niej nie czuję - świetny humor Damona nagle prysł 

- A ja jestem święta - przerzuciłam oczami - A tak z innej beczki, macie może werbenę ? 

- Bo co ? 

- Bo zamierzam, napoić nią kogoś - uśmiechnęłam się usatysfakcjonowana 

- Nie uważasz, że denerwowanie pierwotnego może się źle dla Ciebie skończyć ? 

- Niepotrzebnie opowiadałeś mi historyjki o tym jaki jest Kol gdy się wkurzy - założyłam ręce na piersi

- A więc to o to chodzi - zrozumiał wreszcie Damon - Świetnie. Będę miał z Tobą spokój, tylko napisz list pożegnalny dla Stefana, bo będzie mnie obwiniał za Twoje zniknięcie

- Ooo tak, napiszę: "Wybacz Stefanie, że nie żyję ale Damon mnie podpuścił. Kochająca i martwa Rose" - uśmiechnęłam się cynicznie - Może być ? 

- Doskonale, tylko nie daj się za szybko zabić, no wiesz.. kilka godzin będziesz musiała dać Stefanowi i Elenie na te zioła, a potem niech wyrwie Ci te Twoje flaczki, serce czy co tam chcę 

W tym samym momencie do domu wrócił Stefan. Spojrzał na nas zaciekawiony. Jego mina była tajemnicza i sama nie wiem co się działo u niego w głowie. 

- Co za miny - skomentował - Zaprzyjaźniacie się ? - prychnął śmiechem 

- Twoja przyjaciółeczka ma myśli samobójcze - stwierdził Damon 

- Nie przesadzaj - powiedziałam - Gdzie macie tą werbenę ? 

- Po co Ci ? - zapytał Stefan i patrzał się na mnie wymownie, spojrzałam na niego jakbym patrzała na idiotę i dopiero wtedy zrozumiał co chodzi mi po głowie - Żartujesz sobie ?! 

- Co z wami chłopcy ? On chyba nie jest taki groźny jak mówicie 

- Rose to nie żarty. On jest najbardziej nieokiełznany z całej rodziny Mikaelsonów, a kiedyś zahipnotyzował grupę ludzi aby się pozabijali. Była to dla niego rozrywka. On ma serio chorą wyobraźnie - powiedział Stefan, chcąc mnie przestraszyć 

Udało mu się . .

- A nie mówiłem - powiedział Damon przemądrzałym, irytującym głosem 

- Stefan ja.. - nie wiedziałam właściwie co powiedzieć, trochę się przestraszyłam, zwłaszcza, że faktycznie do najsilniejszych nie należę 

- Zamienimy Cię - powiedział wreszcie Stefan po długiej ciszy - Ktoś inny odwróci uwagę Kola, Ty  nie dasz rady 

- Dam, zaufajcie mi. Obiecuje nie robić głupstw. Masz rację, nie powinnam wystawiać się na pewną śmierć 

- Jak dla mnie możesz się wystawiać, będzie ciekawe widowisko - zażartował Damon, postanowiłam puścić te uwagę mimo uszu 

Poszłam do siebie do pokoju, miałam go na piętrze więc gdy usiadłam na parapecie miałam na prawdę ładny widok. Salvatore'owie mają rację.. nie potrzebnie podpuszczam Kola. Powinnam być ostrożniejsza przy Kolu. W końcu to pierwszy wampir i wychodzi na to, że faktycznie ma sadystyczne pociągi i rządze krwi. Jutro będę musiała być na prawdę ostrożna.. tylko co ja będę miała z nim robić..(?) Droczenie się, podpuszczanie i wkurzanie raczej odpada. Tak samo jak bezpośrednie próby zabicia. 

Siedziałam tak na parapecie, a w oddali zauważyłam jakiś cień. Cień człowieka, patrząc po budowie musi być to mężczyzna albo jakaś konkretna kobieta. Nie wiem kto to ale wzrok był skierowany prosto na mnie. Przeszedł mi przez myśl Kol. Za dużo o nim myślę... To na pewno zwidy. 

Mimo to, dla bezpieczeństwa zasłoniłam okna i położyłam się spać.

Po raz pierwszy śniłam o Kolu Mikaelson. 

*Było ciemno, nie wiem czy byłam w pomieszczeniu czy na świeżym powietrzu ale wszędzie panował mrok. Szłam przed siebie, nie wiedząc dokąd zmierzam. Idąc tak zobaczyłam czarny cień Ciekawość wzięła górę więc szlam dalej przed siebie. Ten ktoś spojrzał prosto na mnie. Był to Kol. Z rządzą mordu w oczach. Ostatnie co widziałam to jego czerwone oczy, żyły pod nimi i mocno zaostrzone kły.*

Usiadłam na łóżku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Usiadłam na łóżku. Byłam cała zgrzana, zanim doszłam do siebie, to trochę minęło czasu. 

- Wszystko gra ? - do pokoju wszedł Damon, wyglądał na na prawdę przestraszonego 

- Zły sen - wyjaśniłam 

- Dziwna jesteś.. Miałem Cię obudzić śpiąca królewno. Jest sobota, pamiętasz ? Nasz plan. 

- Już idę - powiedziałam tylko 

Było za późno na odwrót, spojrzałam na zegarek, była 9, a o 7 miałam biegać z Kolem, cóż.. dobrze, że nie przyszedł po mnie, może sam zapomniał. Plan był   niby  prosty: 

Odwrócić uwagę Kola, tego nieokiełznanego..

Już po mnie.. 


Toksyczne życie | TVD TO | Kol MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz