Rzym, lipiec, rok 2015
Szpital Bambino Jezus w Rzymie.
Jedna z niewielu jednoosobowych białych salek.
Larisa, pięcioletnia dziewczynka z blond lokami i wielkimi niebieskimi oczami , leżała w ciężkim stanie oczekując na zbliżającą się wielkimi krokami śmierć . Już się nie bała , chorowała od dwóch miesięcy , nowotwór złośliwy był tak agresywny że w ciągu tych dwóch miesięcy ze ślicznej , radosnej dziewczynki pozostał tylko cień .Zapadnięte policzki , zmęczone oczy , skóra blada i mocno napięta na tym wymizerowanym i bezbronnym ciele .
Jej stan pogorszył się w ciągu ostatnich trzech dni , po dzisiejszym porannym obchodzie lekarze dawali jej nie więcej jak dwa trzy dni życia .
Po lewej stronie łóżka na fotelu siedział ojciec, Naziss, po prawej matka Monik .Oboje mieli podkrążone z niewyspania i zapłakane oczy. Mała była bardzo podobna do matki , niewysokiej , zgrabnej niebieskookiej blondynki , bardzo ładnej i sympatycznej . Typ kobiety w której każdy może się zakochać .Choć w tej chwili niewiele przypominało tą piękną kobietę z przed kilku miesięcy .
Naziss to trzydziesto kilku letni , stu dwudziesto kilowy kolos , i nie była to otyłość choć lubił dobrze zjeść . Był takim rodzynkiem , od małego był duży , mocno zbudowany i piekielnie silny .Od dziecka ciężko pracował na budowie , żeby opłacić szkołę a później studia .Teraz miał dużą prężnie działającą firmę budowlaną z oddziałami w kilku największych miastach we Włoszech . Był też posiadaczem kilku kont bankowych , na których było masę pieniędzy , pieniędzy które na nic się nie zdały .Najlepsi i najdrożsi lekarze , najlepsze kliniki -nic , nic nie mogło powstrzymać postępującej choroby dziecka .
Siedział przy łóżku trzymając za rękę swojego blond aniołka .Kochał to dziecko ponad wszystko na świecie , oddał by wszystkie pieniądze jakie ma , bez wahania oddał by też swoje życie za jej .
Teraz siedział bezsilny patrząc jak umiera cały jego świat .Czuł narastającą złość , nienawiść do całego świata, do wszystkiego co go otaczało .
Oczy mu płonęły , ręce zaczęły drżeć , serce biło jak szalone , stanął wyprostowany patrząc przez oszklony dach w niebo.
Czuł płomień w sercu , zacisnął mocno pięści przebijając paznokciami skórę na dłoniach , krople krwi spadły na podłogę plamiąc jasny dywanik . Płomień w oczach narastał , myśli w jego głowie biegały w tą i z powrotem jak w kalejdoskopie . W pokoju zrobiło się gorąco , szyby zaczęły drżeć . Monik przytuliła mocno Larisę i patrzyła rozszerzonymi oczyma na męża . Naziss płonął już cały , błękitny płomień pokrywał już całą jego postać.
Szyby drżały coraz mocniej , aż w końcu wybuchły , deszcz odłamków spadł na zaparkowane na dole auta .
Monik odchyliła się i spojrzała na córeczkę , oczy małej zaczęły błyszczeć , policzki nabierały koloru , Zycie do niej wracało .
-Mamo , co się stało ?-szepnęła Larisa .
-Nic maleńka , nic szczególnego , wszystko w porządku . Jak się czujesz skarbie ? -zapytała drżącym głosem Monik .
-Dobrze mamo , już nic mnie nie boli .Monik patrzyła załzawionymi oczyma na powracającą do życia córeczkę , niczego nie rozumiejąc .
-Monik !- usłyszała głos męża w swojej głowie .Podniosła głowę i spojrzała na Nazissa .Nie był to już ten sam przystojny i łagodny olbrzym , był jeszcze większy niż zwykle , ubranie w wielu miejscach było popękane a przez rozdarcia wyglądały ogromne , twarde i gorące mięśnie .Płomienie zniknęły , pozostały tylko w oczach.
YOU ARE READING
Naziss
FantasyNaziss i jego bracia to anioły chroniące od kilku tysięcy lat nasz świat przed demonami. Tym razem muszą walczyć ze swoim przybranym bratem. Są tu tez Smoki ,Orkowie , Ogry , Tarkowie , Otogowie i inne stworzenia , dobre i złe.