Włączył swoją ulubioną muzykę. A może już nie? Wiedział, że nie jest z nim dobrze. Nie wiedział kim jest, co lubi. Wszystko było mu obojętne, był rozbity.
Sen, który go męczył miał dużo wspólnego z rzeczywistością. Tylko zakończenia się zmieniały za każdym razem. Niestety zakończenie ostatniego było smutną prawdą. Tak bardzo tęsknił za przyjaciółmi, ale po śmiertelnym wypadku nie mogli się dogadać. Najgorzej było z Yoongim. Wszyscy wiedzieli że chłopcy coś do siebie czuli. Tamtej nocy mieli wracać razem do domu i pogadać o uczuciach. Min i tak przeszedł dużo, a po śmierci jego najlepszego przyjaciela i zarazem miłości załamał się. Nie chciał z nikim rozmawiać, po czasie udało się tylko Taehyungowi wywoływać uśmiech na jego buźce, który niegdyś widniał bez przerwy. Oprócz tej dwójki żaden nie rozmawiał tak swobodnie jakby chciał. Z czasem ich spotkania były coraz rzadsze. Gdyby Hoseok żył... On był tą osobą rozwiązującą spory, trudno było zobaczyć go w złym humorze - istne Słońce bez, którego nie da się funkcjonować...
Oczy Jimina stały się mokre od łez. Nie chciał płakać, więc by odgonić swoje myśli zaczął nucić piosenki. Chodził tak bez celu do godziny piątej. Do pracy miał na 10:15 dlatego po powrocie do domu zdrzemnął się chwilę. Nie zdawał sobie z tego sprawy, ale dużymi krokami nadchodził dla niego ważny dzień.
YOU ARE READING
serendipity | j.jk x p.jm
FanfictionLubił samotne, nocne spacery z odrobiną muzyki... Samotne do czasu.