Był ciepły jesienny poranek gdy wraz z moich ukochanym psem, udałem się na spacer po parku. Czułem się tego dnia niesamowicie i chciałem, by tak już pozostało. Różnokolorowe liście wirując spadały z drzew na ziemię, tworząc bajkowy klimat w całym parku. Po kilkuminutowej wędrówce usiadłem na jednej z wolnych ławek. Rozglądałem się wokół siebie podziwiając piękny krajobraz. Widziałem ludzi z dziećmi, którzy tak jak ja byli szczęśliwi. Od zawsze chciałem założyć rodzinę, ale nie było to dla mnie łatwe. Po chwilowej rozterce wziąłem do ręki leżący na ziemi, jeden z wielu liści wielkiego kasztanowca, który rósł tuż obok ławki. Zamknąłem oczy i ponownie rozmyślałem. Przypomniało mi się moje dzieciństwo pełne śmiechu i zabawy. Obecne życie już takie nie było. Większość czasu poświęcałem pracy, która tego wymagała. Na wspomnienie o rodzicach w oku zakręciła mi się łezka. Otworzyłem oczy i ujrzałem ją. Stała przede mną dziwna kobieta duch.
-Kim jesteś?!- wykrzyczałem przerażony
-Jestem Ona - odrzekła pięknym, delikatnym ale bez życia głosem -Chodźmy! Przejdźmy się.
Wziąłem psa, który zdawał się nie dostrzegać dziwnej istoty, i poszliśmy.
-Dlaczego ja Cię widzę? - spytałem
-Bo ja chce żebyś mnie widział.
-Dlaczego tego chcesz?
Nie odpowiedziała. Szliśmy dalej wzdłuż jednej z alejek parkowych. Nie wiedziałem o co spytać, jak postąpić. Nagle stanęła.
-Widzisz te wiewiórki? - wskazała palcem dwie małe wiewiórki które biegały wokół drzew
-Tak, widzę. Biedne stworzenia! Tyle niebezpieczeństw je czeka.
-Tak jak Ciebie
Teraz ja milczałem. Zacząłem się bać bo nie wiedziałem co się dzieję. Usłyszeliśmy naglę dzwon z pobliskiego kościoła. Bił godzinę dziewiątą. Na ten dźwięk Ona stanęła na przeciw mnie. W otoczeniu wiru wiatru znikła, a nad miejscem w którym stała pojawił się liść który zaczął opadać. Poznałem ten liść. Był to ten sam który trzymałem w ręce siedząc na ławce.
CZYTASZ
Ja i Ona
RomanceŻycie samotnego właściciela psa zmienia się gdy na jego drodze wyłania się Ona, kobieta-duch.