To nie będą typowe podziękowania, bo u mnie nic chyba nie jest typowe.
Bo już sam fakt, że o podziękowaniach zaczęłam myśleć w połowie (!) tego ff i siedziałam nad nimi dłużej (no może jednak nie do końca) niż nad głównym rozdziałem o czymś świadczy. Zacznę od banałów, czegoś, co dobrze wiecie. Gdyby SKAM zakończyło się w inny sposób, to żadne „sezonowe" ff spod mojej ręki by nie powstało. Poważnie. Ale SKAM zakończyło się w sposób, który dla mnie przynajmniej pozostawił niesmak. I nie chodzi mi tylko o to, że Mohnstad potraktowano jak żart. Chodzi mi o to, że całą drogę Evy potraktowano jak żart. Że kompletnie olano i zmarnowano potencjał Sany i jej sezonu. Że ogólnie w ostatnim sezonie wyglądało tak, jakby Julie nie miała na to pomysłu. Że dostaliśmy coś, co wygląda, jakby Julie napisała na kolanie. I ja wiem, że to jest/ był jej projekt i miała prawo zrobić z nim, co tylko chciała, ale ja też mam prawo wyrazić swoją opinię, prawda? Chyba w Until you come back home są dwa moje wywody dotyczące zakończenia serialu i chociaż minęło już kilka miesięcy, ja wciąż się podpisuję pod każdym słowem, które tam napisałam. Gdy emocje opadły, zapytałam Was, kogo sezony byście chcieli. Niemal jednogłośnie wygrał Chris, a tuż za nim uplasowała się Vilde czy Christina. Wiem, że zabrzmi to dziwnie, ale nie chciałam „marnować" sezonu Chrisa na zejście się Mohnstad. Bo napisałam X takich ff i nie widziałam sensu, by pisać kolejne. Poza tym Chris był wtedy w wojsku i pisanie jego sezonu podczas pobytu tam, byłoby strzałem w kolano, którego nie chciałam. Myślałam jednocześnie długo i krótko (tak, ja tak potrafię) i doznałam olśnienia. Kto jest postacią, która przyczyniłaby się do zejścia się Mohnstad? No kto?
VILDE. Vilde, której szczerze nie lubię i nigdy się do niej nie przekonam. Ale odłożyłam na bok swoje sympatie i antypatie i zaczęłam planować. Sezon Vilde jest czymś, co jest słabe i ja mam tego świadomość. Nie dość, że jest krótki, to jeszcze składa się tylko z suchych treści. Ale mimo wszystko zawarłam w nim wszystko to, czego chciałam. Mohnstad się zeszło, jakoś pokazałam Vilde i poruszyłam temat, który szalenie chciałam zobaczyć w serialu (ale bałam się, że ciąża przypadłaby Evie i znając Julie i jej nienawiść to Eva nie wiedziałaby, kto jest ojcem i bla bla bla). Najgorsze jednak jest to, że dzisiaj wiem, że gdybym zabrała się za Vilde teraz, a nie w lipcu, to ten sezon byłby fajny – poważnie. Urozmaiciłabym go o zdjęcia i rozbudowała bardziej relacje Vilde z jej mamą czy Magnusem. Vilde mnie wymęczyło i zniechęciło do dalszego pisania czegokolwiek w formule serialu. Jednak gdzieś z tyłu głowy miałam to, że William zasługiwał na więcej. Że w serialu zrobiono z niego kogoś, kto w widzach wzbudza hejt, który później przekładał się na Thomasa (gardzę Wami drodzy hejterzy). Ja Williama uwielbiam. Jest tak tajemniczą postacią, że to w pełni mnie przekonało do tego, że sezon mu się należy. I powstał WILLIAM.
William, który miał zupełnie inną formę niż Vilde, bo został wzbogacony o zdjęcia i dodatek w postaci osobnego ff „INA". William jak już mówiłam, jest postacią tajemniczą. Bo nam wszystkim się wydaje, że go znamy. Bogaty dupek, który może mieć każdą. A co, jeśli to wcale nie jest prawda? Co, jeśli za Williamem kryje się wspaniała osoba, która po prostu nie widzi sensu, by otwierać się na świat, bo wie, że ludzie i tak wiedzą swoje? Co, jeśli William wie, że ludzie chcą go wykorzystać dla swoich zachcianek i on w zamian robi dokładnie to samo? Motywem przewodnim Williama była akceptacja samego siebie. Pogodzenie się z tym, co się stało. I choroba, którą odkrył, że ma. „Wejście" do głowy Williama było dla mnie fascynujące. Jego przemyślenia i postrzeganie świata są czymś, co strasznie dobrze mi się pisało. Wiem, że większości z Was William kojarzyć się będzie z tym, że rozwaliłam Noorhelm i dałam Williamowi inną dziewczynę, ale mam nadzieję, że oprócz tego, co się stało, całość historii Was jakoś kupiła. Że Wam się podobała i Was zainteresowała. William miał być ostatnim sezonem, bo nie ukrywam, że taka długodystansowa praca jest męcząca. Zwłaszcza że miałam i mam wciąż kilka porozpoczynanych ff, pracę i własne, prywatne życie. Jednak strasznie lubiłam tworzyć wiadomości, które William wymieniał z Chrisem. No i wciąż chciałam sezon Chrisa, bo też w głowie miałam na niego plan. Walczyłam sama z sobą chyba miesiąc albo coś koło tego i w końcu poinformowałam Was, że główną postacią 7 sezonu będzie CHRISTOFFER.
CZYTASZ
CHRISTOFFER | 7 SEZON SKAM PART II |
FanficWszyscy chcielibyśmy, żeby świat był lepszy, ale nigdy nie będzie lepszy dla wszystkich. Nie mamy wpływu na całą ludzkość. Na ich życie i wybory, ale wciąż możemy ukształtować naszą przyszłość. Dlatego zrobię wszystko, by nasz świat był najlepszym z...