25. 03. 2018 rok. Seul.
Drogi pamiętniku, przyszedł do mnie dziś list. Dzień jak co dzień siedziałem w kuchni rozmawiając z Jin'em przeglądałem różnobarwne koperty przyzdobione naklejkami lub brokatem, choć jedna najbardziej rzuciła mi się w oczy, mianowicie z dużym czerwonym napisem "Pilne" bez żadnych zbędnych ozdób, po prostu odręcznie napisany czerwonym markerem. Przyglądnąłem się dokładnie znalezisku.
- Jinnie, podaj mi nóż proszę.- Spojrzałem na przyjaciela, Jin sięgnął ku szufladzie wyciągając ostre narzędzie.
- Tylko sobie palca nie utnij.- Rzucił pół żartem pół serio. Ostrożnie otworzyłem zaklejoną notatkę. - No co tam masz za list miłosny?- SeokJin przetarł talerz ściereczką siadając przy mnie.
- Nie miłosny...- Powoli zatapiałem się w lekturze, łzy powoli nachodziły mi do oczu.
- Czytaj na głos.- Westchnął odkładając naczynie na stół.
- Ekhm.... " Drogi Jimin'ie, bardzo chciałabym podziękować tobie jak i całemu zespołowi. Wszyscy pomagacie mojej córeczce jak i mnie przeżyć ten trudny czas. Mała Jin-Kyo cierpi przez nowotwór mózgu. Choć wiem że jej marzenia i plany na przyszłość nie zostaną zrealizowane, na każdym kroku staram się pocieszyć ją słowami "Jimin byłby z ciebie dumny maleńka".- Łzy popłynęły po moich policzkach, poczułem przeraźliwy ból w sercu.- Biedne maleństwo...- Szepnąłem odkładając list na blat, sięgnąłem po rozerwaną kopertę.- Jest adres zwrotny...
- Co ty chcesz zrobić...?- Jin spojrzał na mnie badawczo.
- Chce zrobić coś dobrego.- Szepnąłem wycierając mokre policzki.
26. 03. 2018 rok. Seul. Godzina: 08:17
Z samego rana stawiłem się pod adresem zwrotnym nadanego do mnie listu, spojrzałem na zegarek.
- Ósma dwadzieścia...- Mruknąłem cicho do siebie, gdy drzwi mieszkania przed którym było mi stać dwie godziny otworzyły się. Kobieta wychodząca zza drzwi stanęła jak wryta.
- Co....?- Poprawiła torebkę na ramieniu.- Czemu ty.... Jakim cudem...?- Za jąkała się.
26. 03. 2018 rok. Seul. Godzina: 09:30
Stanąłem przed białymi drzwiami do sali dziewczynki, poprawiając kurtkę chwyciłem klamkę ciągnąc skrzydło w swoją stronę. Jedyne co byłem w stanie zobaczyć to biel, oślepiająca biel i jeszcze bielsza biel. Po chwili, gdy oczy przyzwyczaiły się do odcieni pomieszczenia, pod ścianą dostrzegłem łóżko. Łóżko na którym leżała mała dziewczynka otulona kocykiem, trzymająca misia. Jej blada buzia, poszarzałe oczka... Wyglądała niczym laleczka z porcelany. Na buźce dziewczynki pojawił się kruchy jak ona sama uśmiech.
- Jiminek....- Szepnęła wyciągając rękę, jedna łezka spłynęła po jej policzku, podszedłem bliżej delikatnie łapiąc jej dłoń.
- Hej maleńka...- Delikatnie ucałowałem wierzch jej rączki. Chłodna... Serce rozpadało mi się na tysiące kawałeczków widząc ból tak małej istoty. Istoty która jeszcze nie poznała smaku życia.- Jak się czujesz malutka?- Uśmiechnąłem się blado, powoli usiadłem na brzegu łóżka uważając na liczne kroplówki, dziewczynka przytuliła się do mojej ręki.
- Boli...- Uśmiechnęła się słabo, zdjęła czapeczkę, wtedy dopiero dostrzegłem jej łysą główkę.- Ale jesteś przy mnie... Więc jest dobrze... Choć wiem że jesteś tylko przebrany za Jimin'a...- Zamknęła zmęczone oczka.
- Czemu tak twierdzisz...?- Pogładziłem ją delikatnie po głowie.
- Mama zamawiała ludzi którzy się za niego przebierają żebym się lepiej czuła...- Łezki popłynęły po policzkach dziewczynki.- I-i t-tak w-wiem ż-że umrę...- Tak małe dziecko, bez możliwości leczenia jest zdane na łaskę śmierci... Poczułam jak gorące łzy płyną powoli po moich delikatnie wypukłych policzkach.
- Maleńka... Nie mów tak...- Uśmiechnąłem się słabo, ucałowałem jej czółko delikatnie.- Nie umrzesz wiesz? - Uśmiechnąłem się do niej pocieszająco.- Tylko aniołki cię zabiorą żeby się z tobą bawić w berka wiesz? - Coraz gorętsze potoki uwalniały się z moich oczu.- Aniołki bardzo chcą się z tobą bawić wiesz maleńka? -
- Naprawdę...?- W jej oczkach jakby odżyła nadzieja na lepsze jutro.
- Tak kochanie...- Uśmiechnąłem się blado.
18. 04. 2018 rok. Seul. Godzina: 17:45
Jak co dzień przeszedłem do szpitala by spędzić czas z małą. Usiadłem na jej łóżku, z dnia na dzień gasła... Radość uciekała z jej oczu niczym hel z niezawiązanego balonu, jej ruchy stawały się coraz powolniejsze.
- Opowiesz mi bajkę....?- Wysunęła głowę znad kołdry.
- O czym tylko chcesz.- Uśmiechnąłem się całując ją w czółko.
- O aniołkach... O tych które mnie zabiorą...- Wtuliła się w misia, zamykając oczka.
- Dawno temu, nad górami, nad lasami bawiły się dwa aniołki.- Uśmiechnąłem się słabo.- Bawiły się w berka, choć zabawa we dwóch stała się monotonna, postanowiły wybrać sobie dodatkową osobę do gry. Przemierzyły cały świat w poszukiwaniu idealnego partnera do zabawy aż w końcu.. Znalazły ciebie...-
Godzina: 23:54
Od około miesiąca nie mogę spać, ciągle męczy mnie poczucie winy że nie mogę nic zrobić, nie mogę jej pomóc... Nie mogę jej ochronić przed złem tego świata... Czemu takie małe dzieci odchodzą niewinne... Niedoświadczone... Zapomniane...?
23. 04. 2018 rok. Seul. Godzina: 16 :34
Z każdym dniem mała mizerniała w oczach... Dzień w dzień płakaliśmy i śmialiśmy sie razem...26. 09. 2018 rok. Seul. Godzina : - - - -
Przrz ostatni miesiąc nie rozstwałem się z Jin- Kyo.... Codziennie do utraty tchu, śpiewałem jej wszystkie piosenki, opowiadałem bajki, starałem się ją podnieść na duchu.... Chyba na marne...20. 11. 2018 rok. Seul. Godzina : 08:35
Trzymałem małą na kolanach, delikatnie gładząc jej blady policzek, płakała z bólu, błagała żeby skończyć jej ból, dłonie trzęsły mi się z nerwów. Po kilku minutach zamknęła oczy, złapała mój palec zaciskając na nim paluszki, wyraz jej buzi się rozluźnił, uścisk też. Jej głową opadła delikatnie na bok a na ekranie pojawiła się czerwona ciągła linia... Nie wytrzymałem, łzy po płynęły wolno. Mała zmarła na moich kolanach...
- Śpij słodko aniołku... Miłej zabawy w berka... - Szepnąłem jej do ucha.Cieszę się że zrobiłem coś dobrego... W ciągu ostatnich miesięcy życia kruszynki, mojej największej bohaterki. Spoczywaj w pokoju aniołku...
CZYTASZ
Na księżyc i z powrotem [ONESHOT]
Short StoryWzruszająca historia ukazująca dobre serce Jimin'a.