Miesiąc później
Wszystko wróciło do normy. Uzgodniliśmy razem, że będziemy przyjaciółmi. Tak będzie lepiej, musimy odbudować to co zostało zniszczone.
Leżę właśnie w łóżku, gdy nagle słyszę dzwonek od drzwi. Wstaję szybko z łóżka, ubieram ma siebie dużą białą bluzę,po czym wychodzę z sypialni.
Gdy otwieram drzwi dostrzegam tam Martinusa, który uśmiecha się do mnie.
-Co tu robisz? - pytam wypuszczając go do środka.
-Nie pamiętasz przecież mieliśmy się spotkać.-powiedział zdziwiony.
-Całkiem wyleciało mi to z głowy, przepraszam. - powiedziałam idąc w stronę kuchni.
-Nic się nie stało,przecież kochanie. - powiedział idąc za mną.
-Chcesz kawę? - zapytałam.
-Nie dzięki. Przebierz się i wychodzimy. - powiedział siadając na krzesło.
-Daj mi piętnaście minut. - powiedziałam.
-Masz pięć minut nie więcej. Pośpiesznie się bo już masz cztery. - powiedział spoglądając na zegarek.
-Ale Martinus. - mruknęłam nie zadowolona.
-Idź już. - pogonił mnie.
Kilka minut później
Wychodzimy z kamienicy. Idziemy w stronę parkingu gdzie powinno być auto Martinusa.
-Zobaczysz gdzie. Na pewno ci się spodoba. - powiedział otwierając mi drzwi od auta.
-Długo będziemy jechać? - zapytałam wsiadając do auta.
-Kilka minut. - odparł odpala jąć auto.
-Okej. - powiedziałam zapinając się pasami.
Jechaliśmy jakieś dziesięć minut gdy nagle zatrzymało się auto.
-Jesteśmy już. - powiedział wysiadając z auta. Okrążył go, po czym otworzył moje drzwi. Wysiadłam z auta, spojrzałam przed siebie i dostrzegłam piękny widok na całą Kalifornię.
-Cudnie tu. - powiedziałam zachwycają się widokiem.
-Mówiłem, że ci się tu spodoba. - powiedział posyłając mi uśmiech.
-No i miałeś rację.-szepnęłam.
-Chcę Ci coś powiedzieć... - chciał powiedzieć, ale przerwał mu dzwonek telefonu. Spojrzał na wyświetlacz,skrzwił się nie co. - Muszę odebrać to ważne. - powiedział oddała jąć się trochę.
Zastanawiam się co chciał powiedzieć.
-Przepraszam Kayle, ale wypadło mi coś i musimy już jechać spowrotem. - powiedział chowiąc telefon do kieszeni spodni.
-Okej nie ma sprawy. - powiedziałam jeszcze raz spojrzałam na ten widok, po czym obróciłam się i szłam w stronę auta.
-Mieliśmy ten dzień wspędzić wspólnie, nie gniewasz się. - powiedział spoglądając na mnie.
-Nie. - szepnęłam cicho, obracając głowę w stronę szyby.
Jest mi trochę przykro, że nie spędzimy tego dnia razem. Ciekawe co mu wypadło?
-To dobrze, bo już myślałem. - powiedział odpalając auto.
W domu
-Przepraszam, że tak wyszło. - powiedział.
-Nic się nie stało. - szepnęłam siedząc na kanapie.
-Dobra to ja się będę zbierał to do zobaczenia. - powiedział wstając z kanapy.
-Pa.
Godzinę później
Siedzę właśnie u Emily na kanapie i opowiadam jej to co się stało.
-To jest jakieś dziwne. - powiedziała pijąc kawę.
-Nie chciałam się pytać kto dzwonił, bo by sobie pomyślał nie wiadomo co. - powiedziałam.
-Może go wypytaj albo nie wiem, wymyśl coś. - powiedziała.
-Poczekam aż sam mi powie, to chyba będzie najlepsze rozwiązanie. - powiedziałam.
-Zrób jak chcesz.
-Tylko zastanawiam się co mi chciał wtedy powiedzieć.
-To on ci musi powiedzieć.
-A jaki mi nie powie. - westchnęłam zrezygnowana.
-Powie na pewno.
Tylko, że to co mi powiedział złamało moje serce na kilka małych kawałeczków, które już nie da się pozbierać. Straciłam go na ZAWSZE.
~**~
Może mały maraton?
Tak czy Nie?

CZYTASZ
Say Yes "M&M"
FanfictionDruga część Ily "M&M" ~**~ ,,Nie obiecuj mi,że wszystko będzie dobrze. Obiecaj, że zrobisz wszystko by tak było." ~**~ #163 w Fanfiction - 5.04.2018