Teddy
Cały czas obserwuję Soffię, która wygląda tak jakby zaraz miała zejść i zastanawiam się jak zamierza skoczyć do siatki. Wybrała za nas Nieustraszoność, więc mam nadzieję, że wie co robi... A może to hormony? Dałem zadecydować o naszej przyszłości dziewczynie, która przechodzi przez hormonalną burzę. Nie no, gratulacje Teddy.
Z drugiej strony nawet się cieszę. Zostaję w domu, ale na pewno nie przestanę się uczyć. Chcę wiedzieć o świecie jak najwiecej, bo właśnie taki człowiek jest silny i ma władzę.
Połowa nowicjuszy już skoczyła do siatki. Pierwszy wyrwał się ten kretyn, Damien. Nie wiem po cholerę wybrał Nieustraszoność. Byłoby lepiej, jakby został w tej swojej Prawości i już nigdy bym go nie spotkał.
- Dasz radę? - Pytam Soffii.
- Nie, ale muszę wziąć się w garść - odpowiada słabym głosem.
Patrzę niepewnie na Amara, zastanawiając się, czy nie mogę tego jakoś załatwić... Ale to jedno ze sprawdzianów nowicjuszy. Nie odpuszczą tego.
Zresztą, co mu powiem? Chcemy zachować w tajemnicy informację o ciąży jak najdłużej.
W Erudycji byłoby nam łatwiej.
- Dobra, chodź - Soffia podchodzi bliżej. - Im szybciej to zrobię, tym lepiej. Chcę to już mieć za sobą.
Chcę jej coś odpowiedzieć, ale dziewczyna odpycha jednego chłopaka z Erudycji, po czym wchodzi na podest i od razu rzuca się do siatki. Z jej ust nie wydobywa się żaden dźwięk.
Wzdycham i staję za Tiffany, która ma nieco przerażoną minę. Poznaję ten wyraz twarzy, bo pewnie mam taki sam.
- Masz lęk wysokości? - Zagaduję ją.
- Tak, okropny. Nie mam pojęcia jak mam skoczyć... Już sam skok z pociągu na dach był straszny, a teraz znowu mamy skakać...
- Jeśli cię to pocieszy to mam tak samo - uśmiecham się do niej. - Tata mi przekazał.
- Też ma lęk wysokości? - Dziewczyna otwiera szeroko oczy.
- Tak. Każdy z nas ma jakieś lęki. On ma cztery, stąd jego pseudonim.
- Wiem, wiem. Jest legendą - brunetka wzdycha, widząc jak kolejka się przesuwa. - Chcesz iść pierwszy?
- O nie, przypilnuję, żebyś nie zrezygnowała.
- Za bardzo chcę być w tej frakcji, żeby zrezygnować.
- Udowodnij to - wskazuję ręką na pusty już podest. Dziewczyna przełyka głośno ślinę i staje na nim. Zamyka oczy i rzuca się w dół.
- No to został nasz ostatni nowicjusz - Amar uśmiecha się złośliwie. - Wiesz, coś mi to przypomina.
- Niby co? - Pytam, trochę obrażony. Nie lubię jak się ze mnie śmieją. Zresztą, kto lubi?
- Twój ojciec też skoczył jako ostatni. Chyba ktoś tu odziedziczył jeden z jego lęków...
- Każdy się czegoś boi - burczę i staję na podeście.
Jak tu jest wykurwiście wysoko.
Pomyśleć, że mogłem wybrać Erudycję i nie brać udziału w tak okropnym sprawdzianie.
- Teddy, nie mamy całego dnia - ponagla mnie Amar.
Spieprzaj.
Robię to samo, co Tiffany. Zamykam oczy i po prostu lecę w dół. Nie trwa to jakoś szczególnie długo. Nim się spostrzegam, odbijam się od siatki.
Ktoś wyciąga rękę, pomagając mi wyjść. Słyszę śmiech Amara i po chwili sam ląduje w siatce. W oddali widzę Soffię i Tiffany, które ze sobą rozmawiają. Rozglądam się w poszukiwaniu mamy, ale nigdzie jej nie widzę. Serce podchodzi mi do gardła. Może chodzi o tatę?
Podchodzi do mnie Tyler i uśmiecha się.
- Witaj z powrotem - rzuca.
Nie odpowiadam, bo podchodzi do nas Amar.
- Gdzie jest Tris? - Pyta.
- No właśnie, gdzie mama? - Dodaję.
- Prosiła, żebyś ją dzisiaj zastapił - Tyler zwraca się do Amara. - Dostała telefon z Agencji. Cztery się wybudził.
CDN.
💪🏿
CZYTASZ
Seria „ODRZUCONA": Nowa szansa (9)
FanficDziewiąta odsłona serii „Odrzucona" (Niezgodna). Przed przeczytaniem zapraszam do zapoznania się z pozostałymi częściami. ___ Staje się to, na co tak bardzo czekali Tris i Teddy - Tobias wybudza się. Jednak to nie koniec problemów, które czekają b...