,,Mam prawo tu być‘‘
LeaObudziłam się rano jak zawsze. Ze smutnym uśmiechem zeszłam do mojej małej kuchni. Zrobiłam jajecznicę z bekonem i cebulką.
Nałożyłam sobie na talerz i zaniosłam do saloniku który nie był wcale taki mały wzięłam trochę jedzenia do buzi i zamknęłam oczy. Od kiedy pamiętam kochałam to proste danie. Zawsze rodzice robili to na śniadanie z różnymi dodatkami.
Gdy skończyłam jeść odłożyłam talerz do umywalki i wyczyściłam go.
Poszłam do mojej sypialni by ubrać się w czarne dresy i białą bluze. Związałam włosy w ciasnego koka i zmyłam cały makijaż.
Rodzina zawsze powtarzała mi że jestem piękna i nie potrzebuje makijażu jednak ja uważałam siebie za największą brzydote w stadzie.
Uniosłam lekko kąciki ust by zmazać resztki bordowej szminki i spojrzałam w lustro.
Dokładnie zeskanowałam samą siebie. Brunetka z zielonymi oczami, które gdy się złości zmieniają kolor na ciemny zielony, pełne choć wąskie usta w których dolna warga jest większa od górnej. Tak, to ja.
Wstałam z krzesła i ubrałam swoje stare trampki.
- Foop!!- krzyknęłam gdy schodziłam ze schodów- Gdzie jesteś kocurze!??- rozglądnęłam sie a potem mój wzrok spoczął na czarnym kocurze który spał obok kominka, w którym paliło się drewno.
Wyszłam na dwór skacząc ze schodków. Omiotłam wzrokiem stary las w którym są ruiny dawnego stada mojej rodziny.
Dzisiaj mija dokładnie dwa lata od dnia w którym jakieś potwory bo inaczej ich nazwać nie moge zabiły wszystkie ważne dla mnie osoby.
Zabiły moje serce którym kiedyś kochałam nawet najobrzydliwszego pająka a teraz nie potrafię patrzeć na te stworzenia. Nie potrafie kochać.
I wiem że nawet gdy mój mate mnie znajdzie też go nie pokocham. Znienawidziłam wilkołaki.
I nic tego nie zmieni, moge to tylko pogłębić.
Co roku wracam na ten teren by powspominać moją rodzine i innych których zabito.
Włożyłam ręce do kieszeni bluzy i mozolnie zwróciłam się w strone lasu.
Zaczęłam przedzierać się przez gąszcz gałęzi i drzew. W końcu przeszłam przez zniszczone ogrodzenie i wkroczyłam na ten stary niezamieszkany teren.
W moich oczach zebrały się łzy gdy patrzyłam na podpalone domy i na doszczętnie zniszczony mój dom, zwany domem głównym.
Nagle za mną usłyszałam warcznie. Nie odwróciłam się tylko usiadłam na starym pniu. Zobaczyłam wokół mnie kilkadziesiąt wilków które warczały na mnie. Po chwili zaczęły się rozstępywać a zza nich wyszedł wysoki brunet.
Podszedł do mnie i uśmiechnął się szyderczo.
- Kim jesteś?!?- spytał.
Nie odpowiedziałam mu tylko odwróciłam ze spuszczoną głową i ruszyłam w strone swojego domu.
-Zapytałem ciebie o coś!- waronął złapał boleśnie za nadgarstek.
Przez jego uścisk po policzku spłynęła mi pojedyńcza łza.
- Odpowedz mi!- ryknął.
Alfa.
- Nikim ważnym- burknęłam, nagle zwolnił uścisk i podszedł krok bliżej
- Spójrz na mnie!- rozkazał. Nie zrobiłam tego co chciał.
Szarpnełam mój nadgarstek z lekkiego uścisku i cofałam się tyłem
- Powiedziałem.spójrz.na.mnie- warczał jak pies.
Wystraszyłam się i spełniłam jego prośbę. Spojrzałam na jego twarz a następnie prosto w oczy, które zmieniły kolor na krwisty czerwony a potem wróciły do dawnego szarego.
- Moja!!!- ryknął chyba tak głośno że w całym lesie było go słychać.
Skuliłam się trochę i spuściłam głowę.
Po chwili każdy z wilków wydał z siebie wycie.- Jesteś moja kochanie!- powiedział szeptem. Potem obserwował moją reakcje, ale ja nic nie zrobiłam oprócz bezmyślnego ruszenia biegiem do domu.
Z prędkością światła omijałam krzaki i wszystko co stało mi na przeszkodzie. Słyszałam za sobą krzyki a potem kroki
W końcu musiałam się przewrócić i padłam jak długa w krzaki raniąc przy tym kolana i łokcie na ktore spadłam.
Obok mnie usłyszałam warczenie a potem zostałam wzięta na ręce przez tego idiote.
- A już myślałem że będzie miło- mruknął sam do siebie
- Zostaw mnie ty mutancie jeden!!- krzyknęłam i rękoma odepchnęłam się od jego klatki piersiowej przez co zeskoczyłam na ziemię- Nie chce mieć z tobą nic wspólnego. Zabije się szybciej niż pójde z tobą- krzyknęłam
Chłopak gwałtownie przyszpilił mnie do drzewa i zaczął dusić podnosząc do góry
- Coś ty kurwa powiedziała!?
- Nienawidzę ciebie. Nienawidzę wilkołaków!!- szepnęłam a potem była ciemność.
***
Ocknęłam się w jakimś pokoju. Zerwałam się z łóżka i szybko podeszłam do drzwi. Szarpnęłam za klamke, ale one nie ustąpiły.
Rozglądnęłam się i zobaczyłam że są jeszcze jedne drzwi. Szybko podbiegłam do nich i otworzyłam, weszłam do łazienki gdzie zakluczyłam się na klucz.
Nie chce tu być.
Zaczęłam przeszukiwać szafki aż w końcu znalazłam maszynke do golenia. Rozkręciłam ją i wzięłam żyletkę.
Zrobiłam pierwsze cięcie, potem drugie i kolejne. Przy trzecim przecięłam sobie żyły. Usiadłam na podłodze i położyłam bezwładnie ręke na ziemie.
Po chwili z pokoju usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi.
- Gdzie jesteś!!!- krzyknął- Mała!!!
Potem zaczął walić w drzwi od łazienki
- Lea!!!!- jakim cudem on zna moje imie?!?- Co ty kurwa tam robisz?!? Otwórz mi te cholerne drzwi!!- ryknął- Wywarze je jak nie otworzysz mi ich w ciągu pięciu sekund. Pieć...dwa...jeden- warknął po czym naprawdę wyważył drzwi.- Co ty zrobiłaś!??!- syknął wściekły
Nerwowo zaczął wyciągać bandaże z apteczki po czym owinął mi ręke.
Patrzył na mnie wściekły.
- Jesteś moja i nie masz prawa tego powtarzać- warknął na koniec
- Nienawidzę was! Nie chce tu być!! Ja chce do domu- załkałam
- To jest twój dom. A moje bety spaliły to stare truchło - wyznał. Zaczęłam mocniej płakać.
- Nie chce was znać!! Jesteście potworami!!!- krzyknęłam
Wstałam szybko z ziemi i niebezpiecznie się zachwiałam. Byłam już gotowa na spotkanie z podłogą jednak ono nie nastąpiło. Zmiast tego poczułam jego gorące ręce na moich plecach.
Zaniósł mnie na łóżko i wyszedł. Po chwili wrócił z jakimś facetem.
CZYTASZ
Nie Próbuj Mnie Zmieniać WILCZKU
WerewolfOna- dziewczyna która przeszła więcej niż niejeden człowiek. Cała jej rodzina była zmiennokształtnymi ale Lea była zwykłym człowiekiem. Mimo to każdy traktował ją w stadzie na równi. Pewnego dnia gdy Lea była w szkole inne stado zaatakowało watahe j...