Rozdział 9

314 28 37
                                    

Teddy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Teddy

Coraz trudniej utrzymać w tajemnicy ciążę Soffii, kiedy dziewczyna większość czasu spędza w toalecie, modląc się nad muszlą. Trochę się martwię, bo wydaje mi się, że schudła. O ile się nie mylę, to kobiety w ciąży tyją... Tylu rzeczy nie wiem...

Dobrze, że załatwiłem sprawę z Tylerem. Soffia nie może brać udziału w walkach, mam nadzieję, że to zrozumiał, a co ważniejsze, że potrafi dochować tajemnicy i nie wygada się mamie.

Wczoraj chciałem podejść do domu, bo wiem, że wrócił tata, ale Soffia czuła się tak źle, że nie mogłem jej zostawić. Sama sobie dziecka nie zrobiła, więc muszę to znosić razem z nią, każdy jej humorek. Ale na pewno odpadnę, gdy zacznie jeść pasztet z dżemem truskawkowym, albo jakieś inne świństwo.

>>>

- I jak? - Pytam Soffię, która kładzie się na swojej pryczy, wyraźnie wykończona. Pewnie znowu miała przyjazną sesję z muszlą.

- A jak myślisz? Wyglądam ci na piękność? - Warczy, obrzucając mnie morderczym spojrzeniem.

- Dla mnie zawsze jesteś piękna - uśmiecham się i próbuję pogłaskać ją po policzku, ale boleśnie odpycha moją rękę. - To bolało.

- I dobrze.

Wzdycham. Te jej humorki mnie kiedyś wykończą, czasami jest całkiem miła, a później wstępuje w nią diabeł i mam wrażenie, że najchętniej by mnie zabiła.

- Może jesteś głodna? - Pytam.

- A wyglądam jakbym była?

Niekoniecznie.

- A może chcesz coś do picia?

- Rany, Teddy! Przestań być takim wrzodem na tyłku i idź się zajmij sobą! O ile się nie mylę, powinieneś być teraz na treningu!

- Nie chciałem cię zostawiać...

- Bo co? Bo jestem dzieckiem, które trzeba pilnować? Wal się i sam się pilnuj.

- Nie miałem tego na myśli!

- Aha, i na dodatek nie potrafię ci czytać w myślach?! No dalej, powiedz w czym jeszcze jestem słaba?! Chętnie usłyszę co masz do powiedzenia na mój temat!

Ratunku. Ona mnie zaraz pożre. Mam przynajmniej nadzieję, że jestem smaczny i jej posmakuje.

- Nie rób z igły widły - mówię, zanim zdołam się zastanowić, co wychodzi z moich ust. O nie... Soffia mruży oczy tak, że zostają tylko wąskie szparki. Przełykam głośno ślinę.

- Czy ty mówisz, że jestem przewrażliwiona? - Pyta powoli. Jakby szykowała się do ataku.

- Nie - kręcę głową.

- WYJDŹ STĄD! TERAZ!

Może tak będzie lepiej. Zrywam się z miejsca zanim jeszcze bardziej oberwę, ale gdy chcę otworzyć drzwi do sypialni nowicjuszy, ktoś mnie ubiega.

Mama, tata i Tyler.

- Tata! - Wołam i nie zastanawiając się ani chwili, ściskam go.

- Cześć Teddy - uśmiecha się, ale coś jest nie tak. Najbardziej widać to na twarzy mamy.

Spoglądam na Tylera.

- Właśnie wychodziłem na trening, sorry za opóźnienie, ale Soffia się źle czuje i...

- Daruj sobie, już wiemy - przerywa mi mama.

Wracam spojrzeniem do Tylera i mrużę podejrzliwie oczy.

- Zaufałem ci! - Krzyczę oskarżycielsko.

- Przepraszam, ale to twoi rodzice, powinni wiedzieć. Sam nie miałeś odwagi do tego, żeby to zrobić, więc cię wyręczyłem. I zanim zaczniesz na mnie krzyczeć, pozwól, że coś ci powiem - zerka na Soffię, która usiadła na łóżko i wpatruje się w nas ponuro. - Liderzy zgodzili się, że Soffia może odbyć nowicjat za rok. Teraz jest wolna i może zająć się sobą.

- Mam wrócić do domu? Odpada, mój ojciec nie może się na razie dowiedzieć - dochodzi do nas głos Soffii.

Tyler przez chwilę się zastanawia, po czym okazuje się, że potrafi coś wymyślić.

- Damy ci na razie małe mieszkanie. Nie nastawiaj się na wiele, coś większego dostaniecie jak Teddy skończy nowicjat. Ale będziesz miała swój kąt...

- Super! - Cieszy się dziewczyna i podchodzi do nas. - Kiedy mogę tam pójść?

- Jak już wrócimy ze skrzydła szpitalnego - odpowiada mama. - Trzeba wykonać ci wszystkie badania, a w tym czasie Tyler załatwi klucz.

CDN.

Seria „ODRZUCONA": Nowa szansa (9)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz