35 Poranny Kac

307 19 0
                                    

Spanikowana chodziła po pokoju w zdenerwowaniu przeczesując włosy. Zdążyła się już umyć i przebrać a chłopcy nie wstali. Nie wiedziała co ma im powiedzieć. Zaskakujące było dla niej to, że pamiętała dokładnie ostatnią noc łącznie z momentem, kiedy rozmawiała z Draco przed zaśnięciem. Obawiała się, że on też to pamięta. Jak ma mu to wyjaśnić? Trzymając w dłoniach demimoza chodziła w tę i z powrotem. Już na pewno nigdy nie wypije. Nawet w swoje własne urodziny.

             - Smok! Smok leci! - tuż obok niej obudził się z krzykiem Edgar. Wzdrygnęła się patrząc na niego z zaskoczeniem. Podniósł się rozglądając się po pomieszczeniu. Kiedy zobaczył dziewczynę odetchnął z ulgą opadając z powrotem na kanapę. Chwilę stała tak analizując to, co właśnie miało miejsce po czym ruszyła do jednej z szafek wyciągając z niej eliksir na kaca. Wróciła do kolegi podając mu lek.

             - Mówiłam, że to zły pomysł robić imprezę przed jedną imprezą? Teraz wszyscy mamy kaca - syknęła wpychając mu fiolke do ręki. Podniósł się i wypił zawartość.

             - Posłuchaj... Co się działo w nocy? Pamiętasz coś? Kompletnie odleciałem chyba... - podrapał się po karku zakłopotany. Kiwnęła głową przecząc jego słowom.

              - Nie pamiętam i lepiej żebym nie pamiętała chyba - odpowiedziała odchodząc od niego i radząc mu, aby poszedł się umyć i przebrać. Kiedy wreszcie jego stan się nieco polepszył wstał i ruszył do toalety ze świeżymi ubraniami. Usiadła w tym czasie na wolnej kanapie czekając, aż Draco wstanie. Edgar nic nie pamięta, więc przynajmniej o to nie musi się martwić.

Po jakimś czasie blondyn zaczął się ruszać, aż wreszcie otworzył oczy szybko je zamykając przed światłem pogarszającym jego ból głowy.

             - Na brodę Merlina... Eliksir mi dajcie... - mruknął zasłaniając twarz ręką. Podała mu to, o co prosił czekając teraz, aż będzie w stanie z nią rozmawiać. Westchnęła zerkając na niego dyskretnie. Jeśli coś pamięta to nie wie co mu zrobi.

             - Hej, pamiętasz coś z ostatniej nocy? Ja znowu miałam taką fazę, że nic nie wiem - spytała po chwili zaniepokojona ciszą jaka nastąpiła. Ten odwrócił się do niej z poważną miną.

             - A wyglądam na kogoś, kto by pamiętał ostatnią noc? - mruknął przytulając się do poduszki. Mogła mówić o wielkim szczęściu tym razem. Nawet nie odczuwała takiego bólu głowy teraz jak wcześniej. Z łazienki wyszedł Edgar i od razu skierował się do zajętego przez Erike fotela.

             - Twój demimoz i ten fotel. Jedno jest odprężające a drugie wygodne. W tym momencie mojego życia potrzebuje tych dwóch rzeczy - powiedział przejmując zwierzaka w swoje ręce i czekając aż ślizgonka zajedzie z jego miejsca.

             - A ja to co? Kalosz? - mruknęła wstając zła z fotela. Edgar westchnął siadając na swoim kochanym miejscu z futrzastym stworzeniem na kolanach.

             - Jak chcesz to możesz się przytulić. Lubię kiedy ludzie mnie przytulają - powiedział rozkładając ręce gotowy, aby objąć przyjaciółkę. Zerknęła na niego wywracając oczami.

              - Za późno. Zaraz śniadanie, zbierajcie się - odpowiedziała kierując się do wyjścia z pokoju. Chłopcy spojrzeli na siebie czując, że każdy ruch jaki wykonają będzie tak bolesny jak uderzenie z pięści.

               - Wiesz jak cię obaj uwielbiamy.... Tak bardzo cię ubóstwiamy, Erika - zaczęli patrzeć na nią bałaganie. Wiedziała że chcą, aby wzięła im jedzenie do pokoju.

Opal w ogniu / Księga 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz