5. Prawdziwy Kol Mikaelson

4.4K 200 14
                                    

Byłam pogrążona w myślach. Od samego rana w domu było pełno osób. Wszyscy się krzątali, więc wyszłam na chwilę na zewnątrz, usiąść na schodach przed domem. 

- Jesteś dziś niespokojna, może wolisz być w domu ? - zagadnął Stefan 

- Nie ja po prostu, jestem jeszcze ospała. Zaraz wracam do normy 

Wszystko było ustalone, prawie.. nikt do końca nie wiedział jak to zacząć. Jak wybawić wszystkich z domu. Caroline miał sprawę załatwioną, bo się wcześniej umówili. Bonnie sama zadzwoniła do Elijah, prosząc go o pomoc w magii. Elijah to wampir honoru, bez problemu się zgodził. Została Rebekah i Kol. Spojrzeliśmy po sobie z Damonem, po raz pierwszy się rozumiejąc. Razem wyszliśmy z domu. Nikt z nas nie miał planu. Damon stwierdził, że musi się napić.. jak to on.. ja nie chciałam ale nie mogłam tak po prostu iść do domu Mikaelsonów, W drodze do Mystic Grill obok mnie zatrzymał się czerwony, sportowy samochód. 

- Miałaś mnie gdzieś zabrać nie ? - usłyszałam głos Kola 

Damon spojrzał się na mnie z zaskoczeniem, ale po chwili zrozumiał o co chodzi. Ja natomiast patrzałam na Kola z przerażeniem, po wczorajszym dniu, a właściwie nocy niczego nie byłam pewna, a Kol po prostu wzbudzał we mnie strach. Dał mi znak, żebym wsiadła do samochodu. Pierwsze co zrobiłam to zapięłam pasy, wiedziałam, że na pewno nie jest on zwyczajnym kierowcą. 

- Wiem, że to Ty miałaś odwracać moją uwagę ale to ja zamierzam Cię gdzieś zabrać - uśmiechnął się zawadiacko. 

Patrzałam po prostu przed siebie, nie byłam w stanie się odezwać, zwłaszcza, że Kol faktycznie szybko jechał. 

- Wszystko gra ? - zapytał z śmiechem 

- Tak - odpowiedziałam krótko

Całą drogę milczałam, Kol to zauważył, zauważył, że jestem nie swoja. Gdy wreszcie dojechaliśmy na miejsce, wokół był las. Dał znać, że dalej musimy iść pieszo. Po jego oczach było widać, że mu się podoba, a ja zastanawiałam się czemu zabrał mnie do lasu. Chce mnie tu zakopać żywcem (?) 

- Co robimy w lesie ? - zapytałam wreszcie 

- Wycieczka krajoznawcza, zamierzam Ci pokazać moje ulubione miejsce. Nikt o nim nie wie 

- Więc dlaczego mi chcesz pokazać ? 

- Skoro i tak dziś umrzesz to nikt się o tym nie dowie - zażartował ze śmiechem, przełknęłam ślinę i spojrzałam na niego przestraszona - Żartowałem, co za mina 

Kolowi dopisywał humor, cały czas sobie ze mnie żartował, jakbym mało była wystraszona. Szliśmy na jakieś wzgórze, wiem, dlaczego nikt tu nie przychodzi, gdybyśmy byli ludźmi droga tu zajęłaby nam 2 dni. Widok faktycznie był powalający, nie mam lęku wysokości ale widok z tego wzgórza działał jakoś specjalnie, zwłaszcza, że jest miejsce wielkiej przepaści, że nawet wampir nie wyszedł by z tego całkiem nieokaleczony. 

- Jesteś dziś inna - powiedział Kol uważnie mnie obserwując podczas gdy ja podziwiałam widoki, teraz jednak musiałam się na niego spojrzeć 

- Wydaje Ci się 

- Nie. Mam ponad 1000 lat.. tak łatwo mi nie wmówisz kłamstwa. Dzisiaj ani razu mnie nie obraziłaś, nie podpuszczałaś mnie, nie próbowałaś mnie atakować, nie pyskowałaś..

- Jesteś pierwotny nie ? - powiedziałam niby w żarcie, dla rozluźnienia atmosfery 

- Wcześniej nie robiło Ci to różnicy. Co się od wczoraj zmieniło ? 

Zastanawiałam się czy pierwotni potrafią czytać w myślach. Z tego co wiem to nie, ale za to potrafią wyczuć emocje. Kol ewidentnie wiedział, że coś jest nie tak. Obserwował mnie jak nigdy dotąd. A ja jak nigdy dotąd nie wiedziałam co  odpowiedzieć. Czy powiedzieć wprost o co chodzi czy zgrywać głupią (?) 

Toksyczne życie | TVD TO | Kol MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz