20.2

203 9 1
                                    

Gdy otworzyłam oczy, siedział już przy łóżku i uważnie mi się przyglądał. Ciekawe od jak dawna?

-No cześć - przywitał się - Dobrze się spało.

-Szczerze, to średnio, ale przyzwyczaiłam już się - uśmiechnęłam się i podniosłam się nieco, żeby się oprzeć o oparcie.

-A śniło ci się coś? - zapytał widocznie zaciekawiony.

Zrobiłam zdziwioną minę. Co mu do tego?

-Noo, nie przypominam sobie za bardz... - nie dokończyłam.

-A może jakiś korytarz, drzwi? - uśmiechnął się. Skąd on o tym wiedział?!

-Znaczy... Może nie dziś, ale wczoraj i przedwczoraj i jeszcze z kilka razy tak. 

-Tak myślałem... 

-Ale że co? Wiesz coś na ten temat? Co to może oznaczać? I skąd wiesz o czym śnię?

Rozglądnął się, żeby się upewnić, że nikt go nie słucha, po czym zaczął mówić;

-Obserwuję cię już od jakiegoś czasu, sporo o Tobie wiem. Ale jeśli chodzi o twoje sny... Tu jest kwestia dość skomplikowana...

-Zaaaraz, zaraz, zaraz. Jak to mnie obserwujesz? -nabrałam lekko złowieszczy ton.

-Noo, nie tak dosłownie, ale mogę to tak nazwać.

-A, w porządku...

Patrzyłam ze zniecierpliwieniem i równocześnie spokojem. Może zaraz się dowiem co nieco o tych snach i już będzie jedna sprawa z głowy.

...Właśnie dlatego też niedawno oznajmiłem Ci, że możemy się już potem nie spotkać. 

Nic nie rozumiałam.

-Możesz trochę ściślej bo...

-Wiem, że to jest trudne i w ogóle, ale musisz starać się mnie zrozumieć. Tu chodzi o na prawdę ważne i istotne sprawy...

-Czy mógłbyś do sedna?

-Okej. 

Wziął głębszy oddech, jeszcze chwilę się zastanowił i oznajmił;

-Tak na prawdę masz 2 opcje: Albo wyjaśnię Ci o co chodzi z całym tym tematem "snów", ale wtedy już mnie więcej nie zobaczysz, albo nic ci nie będę wyjaśniał, za to będziemy mogli się widywać i rozmawiać.

Patrzył na mnie i bardzo chciał znać już moją odpowiedź. Tyle, że ja też chciałam ją znać.

Niby decyzja jest prosta, ale z drugiej strony, hm...

Ten chłopak jest na prawdę interesujący i nie chciałabym go stracić przez jaką głupią chęć rozumienia snów, ale z drugiej; jak mogłabym już go więcej nie zobaczyć, dlaczego? Kto mu zabroni? Albo mnie?

-Muszę odpowiedzieć dzisiaj? - chciałam się upewnić.

-Tak, najlepiej jeszcze przed północą.

Jejku, o co w tym wszystkim chodzi? Czy on ma jakiś przerażający pakt lub dekret z mitycznym stworzeniem? A może jest tak idealny, że istnieje tylko w mojej głowie? Lub to wszystko to ciągle sen? O, nie. Proszę, tylko nie to...

Muszę jeszcze zadać mu parę pytań. Nie tylko, żeby mieć pewność, ale też żeby z nim więcej porozmawiać.

-Na prawdę nie możesz po prostu zostać i mi o tym opowiedzieć?

-Też chciałbym, ale nie mogę.

-Ale kto Ci zabroni? Lub będzie cię sprawdzał?

-Tego tym bardziej nie mogę Ci powiedzieć, przepraszam...

Gdyby jednak...?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz