Była zaniepokojona, kiedy wtargnęła do posiadłości Mikaelsonów. Rozglądała się wszędzie, szukając kogokolwiek, ale nikogo nie zauważyła. Westchnęła, gdy powitała ją cisza. Zaczęła wchodzić po schodach, żeby sprawdzić górną część zamieszkania. Starała się nie robić hałasu, jednak to było na marne w domu wampirów. Wołała jego imię, ale nikt nie odpowiadał. Próbowała kilka razy dzwonić na jego komórkę, ale nie podniósł słuchawki. Poprawiła swoje jasne włosy, gdy tylko zasłoniły jej pole widzenia. Stawiając nogę na ostatnim stopniu, weszła do miejsca, które już zdążyła poznać. Dziewczyna od razu udała się tam, gdzie zamieszkiwał. Zapukała do drzwi, ale niczego nie usłyszała, żadnej odpowiedzi. Pokręciła głową, gdy coraz bardziej zaczęła się martwić. Był tysiącletnią hybrydą, miał wiele lat przeżytych, nie łatwo było go zabić, ale mimo wszystko, Camille o niego dbała. Miała do niego uczucia, które czasem przerażały, ale Cami zdołała się szybko z nimi pogodzić. Niklaus pokazał jej, jaki potrafił być dobry. Był jej przyjacielem, ale w głębi serca liczyła na coś więcej. Chciała z nim być, ale też nie chciała zostać przemieniona. Nie pragnęła wampirzego życia, więc to bardziej utrudniało jej uczucia do Mikaelsona. Blondynka otworzyła drzwi, a następnie weszła do jego sypialni, gdzie nikogo nie znalazła. Pokręciła głową, zastanawiając się, gdzie może być mieszaniec, ale potem ujrzała otwarte wejście od pracowni. Wiedziała, że nie powinna tam wchodzić, że Klaus byłby zły, ale jednak odważyła się tam udać. Była za bardzo ciekawa, co tam może znaleźć. Miała też cichą nadzieję, że znajdzie go w jego własnym warsztacie, ale go nie zastała.
— Gdzie jesteś? — spytała, patrząc na niedokończony obraz. Kolejny krajobraz, który wyglądał martwo i mrocznie. Wszystkie jego obrazy wydawały się dla niej takie smutne. Dostrzegała w nich smutek, tęsknotę za czymś, albo za kimś. Czegoś mu brakowało, co mogłoby dopełnić piękno w jego sztuce. Nie mogła pojąć, co dolegało pierwotnemu, że jego sztuka była taka samotna. Wręcz można było ujrzeć tylko czerń, ciemność, ale na płótnie dostrzegła też jasne odcienie, jakby miało prezentować nadzieję, nad czymś, czego nie miał. Potem Camille ujrzała malowidło na ścianie, aż zabrakło jej wdechu, gdy tylko ujrzała jak Klaus przedstawił wdzięk u nieznajomej blondynki. Była piękna, otoczona promieniami jasności, które przypominały barmance poprzedni obraz. Dziewczyna uśmiechała się, a w jej niebieskich oczach można było dostrzec szczęście, które zgadzało się z uniesionymi kącikami do góry, można nawet powiedzieć, że młoda wampirzyca była czymś rozbawiona. Sama Camille musiała przyznać, że nieznajoma była piękna, aż studentka psychologi poczuła się zazdrosna. Zaczęła wątpić w siebie, gdy tylko dłużej przyglądała się portrecie. Chciała tylko wiedzieć, czy faktycznie jest taka piękna, jak namalował ją Niklaus. Czuła, że jej oddech drżał, gdy w głowie wciąż myślała o tajemniczej kobiecie. Pragnęła poznać Caroline, żeby na własne oczy się przekonać, czy faktycznie była taka śliczna. — O mój boże.
— Sądzę, że Niklausowi nie spodobałby fakt, że ktoś naruszył jego prywatność — powiedział Elijah, stając w progu. Z jego twarzy nie można było niczego wyczytać, gdy spoglądał na przyjaciółkę jego brata. Spodziewał się, że Niklaus nie będzie sobie życzył, żeby ktoś naruszał jego przestrzeń osobistą, gdzie wylewa swoje uczucia, jeśli to nawet chodzi o Cami. Nikogo tam nie chciał, nawet swojej rodziny. — Nawet, jeśli chodzi o ciebie. Pracownia to jego miejsce prywatne, gdzie nikogo nie wpuszcza, nawet swojego rodzeństwa.
Camille odwróciła się przestraszona do starszego brata Klausa. Zaskoczył ją i do tego czuła się okropnie, że została przyłapana.
— Szukałam Klausa. Rozmawialiśmy w barze, a potem wyszedł tak nagle. Martwiłam się — wyznała barmanka. — Przyszłam, żeby sprawdzić go. Chciałam się dowiedzieć, co się dzieje, ale potem zobaczyłam ten obraz. Kim jest ta dziewczyna? — zapytała i próbowała się dowiedzieć czegoś więcej o tajemniczej wampirzycy, ale zdawała sobie sprawę, że Elijah nic jej nie wyjawi, ale zawsze warto było spróbować.
CZYTASZ
Queen | Klaroline
Fiksi Penggemar"Mawiają, że zanim rozpoczniesz wojnę, Lepiej, żebyś wiedział, o co walczysz" Nigdy nie pokazywał swoich uczuć przed nikim. Ukrywał je w samotności, malując obrazy, które powodowały mu ból. Tęsknił za nią, codziennie o niej marzył, a jedynie mógł ją...