rozdział 3

594 47 26
                                    

  Jimin wpatrywał się w ciemnogranatowe niebo, siedząc na szerokim parapecie w swojej sypialni. Tak dziwnie było mu o tym wszystkim myśleć, jakby była to normalna sytuacja. Jakby to wszystko było normalne, ale nie było. Spojrzał leniwie na kilka bardzo drogich samochodów stojących w pobliżu wieżowca. Bardziej opatulił się ciepłym kocem, a po chwili przeniósł swój wzrok z widoku budzącego się miasta na TaeHyunga, który zamlaskał głośno odwracając się twarzą w jego stronę i przytulając się do kołdry po stronie, na której, jeszcze jakąś godzinę temu, spał Jimin. Omega przyglądał się uważnie alfie, który nieco ślinił jego poduszkę, ale mimo woli musiał przyznać, że był to dość rozczulający widok. Przez chwilę w jego głowie zawitało pytanie 'ile osób widziało go w takim wydaniu?', jednak szybko je odrzucił. W tamtej chwili po prostu chciał odpocząć. 

  Spojrzał spowrotem na ulicę, gdzie można było zobaczyć kilku ludzi, zapewne spieszących się do pracy lub na inne ważne spotkanie. Chłopiec przez chwilę im pozazdrościł, też chciałby mieć takie codzienne obowiązki. Westchnął głośno, kiedy znowu napadła go chęć uchylenia tego przeklętego okna. Spojrzał szybko na alfę, który dalej męczył jego poduszkę, po czym otworzył delikatnie okno. Odetchnął głęboko świeżym powietrzem, od razu zrobiło mu się lepiej, brakowało mu tylko kubka kochanego cappuccino i słuchawek, z których poleciałaby jedna z tych playlist na youtubie, nazywajacych się '230 am krnb playlist', tak, to było to co lubił i co go odprężało. 

   Wstał koło trzeciej, ponieważ miał wrażenie, jakby dusił się w tym pomieszczeniu. Nie miał pojęcia co robić. Co miał zrobić z alfą? Uciekać, kiedy tylko nadarzyłaby się taka okazja? A może uśpić ich czujność i wykupić zaufanie, po czym, w najmniej spodziewanym momencie, uciec? Nie, to ostatnie na pewno odpadało. Omega miał taką małą słabość, a było nią zbytnie przywiązywanie się do ludzi. Gdyby został na dłużej, na pewno trudno byłoby mu odejść i wtedy nie poczułby ulgi, a rozdzierający ból w klatce piersiowej. A to było coś, czego chciał uniknąć najbardziej - kolejnego cierpienia. 

  Uciec teraz? A czy dało się w ogóle uciec? Budynek, jak i wszystkie mieszkania, był idealnie strzeżony, w życiu nie udałoby mu się wymknąć choćby do windy, to po pierwsze. Po drugie, czy on nie był oficjalnie własnością Kim TaeHyunga? Pamiętał te wszystkie papiery w gabinecie swojego poprzedniego właściciela, podobno coś takiego jeszcze nigdy się nie zdarzyło, pamiętał ten jego perfidny, ohydny uśmiech i zacierane dłonie. Na samą myśl o nim, chłopcu zrobiło się niedobrze. Więc, w świetle prawa, Jimin musiał zostać z braćmi Kim. Blondyn nie miał zamiaru, przez całe żcyie ukrywać się przed władzami. Ale czy jego tatuś byłby zdolny zrobić tak wiele, aby go odnaleźć?

Jiminowi zaraz przypomniało się zachowanie alfy po incydencie w galerii handlowej, kiedy to jakaś młoda alfa próbował go zaciągnąć do siebie, aby go wykorzystać. Niby Kim dał mu odejść, ale omega widział te oczy przepełnione gniewem i troską o niego. Wiedział, że te uczucia nie opuściły go nawet następnego dnia, a utwierdziła go w tym przekonaniu rozmowa dwóch alf, którą usłyszał naprawdę przez przypadek. Chciał pójść jedynie po szklankę wody do kuchni, ale w jadalni usłyszał rozgniewany głos jego alfy i Namjoona, kiedy to rozmawiali o tej sytuacji. Pamiętał jak młodszy mówił, że gdyby nie ludzie to ta alfa skończyłaby połamana i, ku jego zdziwieniu, starszy z Kimów go poparł. Jiminowi zrobiło się wtedy słabo, okropnie słabo. Nie chciał by przez niego stała się komuś krzywda. Nienawidził przemocy. Wrócił pospiesznie do sypialni, w strachu, że któraś z alf go zauważy, nie wiedział jednak, że Namjoon wyczuł jego nikły zapach.

Więc tak, TaeHyung był w stanie przewrócić całą władzę w Seulu, byle by go znaleźć.

Ale w takim razie czy zostanie z nimi byłoby dobrym pomysłem? Żadna z alf go nie wykorzysta? Na policzki omegi wpłynęły purpurowe rumieńce. Z całą pewnością odurzające zapachy jednej i drugiej alfy uderzyłyby w biedną omegę tak mocno, że szybko by im się poddał. Nawet nie ma co się oszukiwać, wiedział już, że jego tatuś nie wykorzystałby go. Może nie był pewny w stu procentach, ale miał przeczucie, a przeczucie omeg było niesamowicie niezawodne jeśli potrafiły one je odpowiednio odczytać i mu zaufać. A Jimin to potrafił, takiej równowagi, między nim, a jego wewnętrzną omegą, nauczyła go ukochana babcia. 

  Przypomniał mu się jej ciepły uśmiech, przymknął powieki, opierając głowę o szybę i już czuł ten słodki zapach owoców i kwiatów, których było pełno w wielkim ogrodzie jego kochanej babuni, oraz słodkich wypieków, którymi raczyła go, kiedy tylko mogła, ponieważ wiedziała, jak ten kocha słodkości.

Uśmiechnął się błogo na to cudowne wspomnienie, ale zaraz pisnął głośno, kiedy tylko poczuł dużą dłoń na ramieniu, z którego, najwyraźniej, zsunął mu się koc.

- Dlaczego nie śpisz, kurczaczku? - Spojrzał zdezorientowany na alfę, po czym uśmiechnął się delikatnie, ponieważ jego niski, lekko zachrypnięty głos to coś, czego chciałby słuchać częściej. Zadziwiające było to jak szybko udzielał mu się jego spokój.

- Było mi duszno, poza tym... lubię tak siedzieć. - Chłopiec wzruszył ramionami, odpowiadając beztroskim głosem. TaeHyung uśmiechnął się do niego delikatnie, wsuwając dłonie pod jego koc i obejmując w pasie. Do umysłu Jimina powróciło to jedno pytanie. 'Czy alfa go nie wykorzysta?'. Jednak nie mógł się tego dowiedzieć, jeśli sam by nie spróbował, musiał zaryzykować.

- Chodź, kurczaczku. Na pewno siedzisz tu już kilka godzin, prześpij się chociaż dwie godzinki - powiedział spokojnie Tae, po chwili stania za omegą, opierania brody na jego ramieniu i wdychaniu słodkiego zapachu, który ukoił jego zmysły i sprawił, że znów zaczął być senny. Jimin musiał przyznać, że sam już nie wiedział ile tam przesiedział, ale na pewno trochę, ponieważ kolor nieba przestał być ciemnogranatowy, a zaczął być jasnoniebieski. Dodatkowo na ulicy było coraz to więcej ludzi, tak samo jak i samochodów. Omega tylko uśmiechnął się delikatnie, po czym pokiwał lekko głową.

Alfa złapał go w pasie i pomógł mu zejść, po czym położył się wraz z nim, przytulając go, a blondynowi przez głowę przeszła jeszcze raz ta sama myśl. Sam musi sprawdzić, czy alfa go nie wykorzysta przy pierwszej lepszej okazji. Postanowił więc, że całkowicie zaufa swojej intuicji. Uśmiechnął się delikatnie, czując jak alfa wplótł długie palce w jego włosy i delikatnie masował jego skórę głowy. Omega jedynie zamruczał głośno, wdychając jego zapach i zasypiając.

hej, hej, hej
dawno mnie tu nie było i wyjątkowo mamy krótki rozdział. ponieważ chciałam wrócić spowrotem na stałe i dodawać rozdziały regularnie, mam do was pytanie. chcielibyście, żeby:

rozdziały były dodawane częściej, ale, żeby były krótsze?

czy

żeby rozdziały były dłuższe, ale były dodawane rzadziej?

Proszę o odpowiedź, słoneczka. mam nadzieję, że nie zanudziłam was takim wstępem do dalszych działań jimina, see you

1085
nastepny°130419

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 02, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

spread your legs | k.nj k.th p.jm POPRAWAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz