Spojrzałem na nią znad okularów. Nie wiem co się stało. Uderzyło z przeogromną siłą. Dlaczego właśnie teraz? Nie wiem. Uśmiechnęła się i unosząc małą, zgrabną dłoń ku mojej twarzy, poprawiła mi włosy.
- Dlaczego tak na mnie patrzysz? Zrobiłam coś nie tak? - stałem w szoku. Naprawdę nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Myślałem, że jako dwudziestopięciolatek doświadczyłem już większości ludzkich uczuć. Myliłem się. Coś takiego dotknęło mnie po raz pierwszy. Nie umiałem wyjaśnić o co chodzi. Byłem pewien, że mi nie uwierzy jeśli powiem. Dawałem jej ku temu powody.
- Nie, nie, zamyśliłem się, przepraszam - poprawiłem zsuwające się z nosa okulary i odebrałem jej z rąk suche naczynia. Jest taka piękna. Nie, stop. Co się ze mną do cholery dzieje. Nie jestem taki. Przecież byłem w kilku związkach i nic takiego się nie działo. To musi być chwilowe. Ja się nie zakochuję. Odłożyłem wszystko na półkę i wyszedłem na zewnątrz.
Ten dzień jest wyjątkowo ciepły w porównaniu do ostatnich kilku deszczowych dni. Luna wyszła za mną wyciągając papierosa i usiadła na bujaku obok przyczepy.
- Musimy przynieść wody - zaciągnęła się dymem i wypuszczając go powoli ustami oparła głowę na zagłówku. - Nie będzie w czym umyć naczyń po kolacji.
- Zaraz przyniosę - usiadłem obok. Podała mi paczkę papierosów. Pomyśleć, że miesiące zrywania z nałogiem poszły się jebać w trzy pierwsze dni naszych spotkań.

YOU ARE READING
Domek w górach
RandomEnergii zero mam dziś i czuję w sobie, że nie dotrwam jutra. SMS - krótki list, że czekasz piszesz mi. Mówiłem wczoraj, że ciągle szukam. Rozpuść włosy i zacznij żyć. Jedno czego pragnę to wyjechać skarbie.