Dziewczynka wzięła do ręki granatową kredkę i zaczęła kreślić szlaczki po kartce.
"Drogi Pamiętniku... "
Tylko ona potrafiła rozczytać swoje "pismo". Wszystkie kartki z przedszkola zabierała do domu i przetrzymywała w specjalnej teczce.
"... Pierwszy dzień w ostatniej grupie! Patrzę na wszystkie dzieci, z którymi się zawsze bawiłam i zastanawiam się... Co się stało?"
Było zupełnie inaczej niż kiedyś. Już nikt nie płakał za mamą. Teraz było słychać już tylko płacz dziewczynek ciągniętych za włosy przez chłopców i krzyki naszej opiekunki, Pani Fleming.
"... Ale ja wiem, że dalej może być fajnie. Możemy razem budować zamki z piasku i nie sypać sobie nim po oczach. Bawić się klockami, lalkami nie rzucając nimi i nie wyrywając ich sobie nawzajem. Może być... Pięknie"
W tej chwili jeden z dwóch bijących się chłopców uderzył w krzesło, na którym siedziała mała Veronica.
Uważaj!-krzyknął na dziewczynkę, po czym pobiegł na drugi koniec sali.
"Ale chyba nie dzisiaj..."
Nagle na kartce Veronici wylądowały wszystkie kredki z pudełka.
-Upssss~- koło stolika pięciolatki stanął wyższy od niej chłopiec w czerwonej bluzie i ze złośliwym uśmiechem na twarzy.
-Ugh, Ram. Kolejny rok burzenia wieży z klocków, rozsypywania kredek i bycia głupkiem. - szepnęła do siebie Veronica
-Coś mówiłaś?-
-Nic. - Chłopiec przeleciał Sawyer wzrokiem, po czym wrócił do dokuczanie innym dzieciom.
Ciemnowłosa znowu zanurzyła się w myślach o tym co zmienić, żeby wszyscy razem się bawili i dogadywali. Nagle poczuła czyiś dodyk na swoim ramieniu. -Agh!- aż podskoczyła na krześle.
-Hej, Martha!- zwróciła się do dziewczynki w różowym sweterku z jednorożcem.
-Cześć~-
----------------------
Skończyłabym to, ale jestem zbyt leniwa.Postanowiłam, że to wstawię... Bo czemu nie.
To chyba 3 rzecz, którą w życiu napisałam (i która nie była opowieścią k Szymonie albo o dmuchaniu na piasek).
Nie wiem czy ktokolwiek to przeczyta.