Always You

1K 45 107
                                    

To zawsze byłeś ty. To zawsze byłeś ty Harry i to zawsze byłem tylko ja dla ciebie.

***

Louis stał przed lustrem wpatrując się w swoje ciało. Trzy ciąże nie przysłużyły się dobrze dla jego figury. Dostrzegał wszystkie swoje niedoskonałości, trochę je wyolbrzymiając w swojej głowie, ale miał motywację żeby je naprawić. Musiał być idealny dla swojego męża. Musiał sprawić by Harry był z niego dumny. Mimo niezadowolenia swoim wyglądem Louis uśmiechnął się szeroko do swojego odbicia myśląc o tym jak szczęśliwy będzie Harry gdy ten w końcu weźmie się za siebie.

Podszedł do łóżeczka w którym spała ich dwumiesięczna córeczka, pocałował ją w czółko, po czym dołączył do swojego męża na łóżku, z uśmiechem na ustach wtulając się w jego szerokie plecy i zasypiając.

***

Harry kochał Louisa. Louis kochał Harry'ego. Ich związek był niemal idealny. Kochali swoje wady jak i zalety, nie kłócili się, żyli w miłości, zgodzie i spokoju. Louis uważał że ich związek jest idealny.

Byli razem już od piętnastu lat. Od dziesięciu lat byli małżeństwem. Mieli trójkę dzieci; siedmioletniego Antony'ego, pięcioletniego Froy'a oraz dwumiesięczną Blue. Czego więcej trzeba im do szczęścia?

Może tylko trochę więcej uwagi poświęconej Louisowi ze strony Harry'ego.

To nie tak że Harry go zaniedbywał. Nie zdaniem Louisa. Po narodzinach Blue Harry całkowicie oddał się pracy nie mając czasu dla rodziny. Całe dnie przesiadywał poza domem po czym po powrocie nie okazywał żadnych czułości względem swojego męża. Szatyn tłumaczył to sobie tym, że Harry jest zmęczony, w końcu ciężko pracuje żeby utrzymać całą rodzinę, oraz że jego ciało po porodzie nie wygląda tak jakby sobie tego życzył. Będąc na miejscu Harry'ego sam by siebie nie dotykał. Ale spokojnie, weźmie się za siebie, zrzuci kilka kilogramów i będzie po staremu, pocieszał się.

***

Harry uśmiechał się wpatrując się w niebieskie tęczówki. To w nich na początku się zakochał, to one sprawiły że w jego brzuchu fruwały motyle a po kręgosłupie przechodziły dreszcze. Mógłby wpatrywać się w ten błękit całymi dniami i nigdy by się nie znudził. To był jego ulubiony widok.

Musnął ustami te należące do młodszego mężczyzny. Przez dłuższą chwilę całowali się zawzięcie czując fajerwerki w swoich podbrzuszach, po czym oderwali się od siebie zrywając łączącą ich strużkę śliny.

- Jesteś idealny kochanie, - mruknął Harry pocierając dłonią jego policzek, - nigdy się nie zmieniaj. - wyszeptał. - Kocham cię Niall.

always you; larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz