4| The story of Ruby

24 3 0
                                    

Szybko zakładam słuchawki i udaję, że wcale nie słyszę jak mnie woła. Nie mam czasu na nowe znajomości, chcę się skupić na realizacji moich pasji i celów. Dążę do idealnej sylwetki, wyleczenia się z depresji i radosnego powitania każdego dnia. Chcę śpiewać i wyrażać siebie. Pragnę być szczęśliwa sama ze sobą, a ten cały Mikey z parku to pewnie kolejny nawijający się dupek. Nie jest brzydki, ale wygląda dość pedalsko. W ogóle, czemu drążę ten temat. To miał być dobry dzień.

Jednak przypominają mi się moje wszystkie smutne chwile, wszystkie kłótnie z mamą, wszystkie wyzwiska rzucone w moją stronę. Uświadamiam sobie, że wcale nie jestem tak niezależna i silna jak mi się wydaje. Udaję taką zajebiście dojrzałą i ogarniętą, a w środku jestem tylko pizdowatą Ruby, która niedługo kończy szkołę. Codziennie rano budzę się smutna, mimo tego, że udaję szczęśliwą. Czasem mam ochotę wszystko rzucić. 

Zostałam zgwałcona w wieku 13 lat. Byłam wtedy osobą dość przy kości, miałam duże piersi i okrągły zarys całego ciała. Stało się w moim rodzinnym mieści, pedofila zamknięto. Wciąż miewam chwilę, w których się boję, że to się zdarzy znów, a ja nie będę potrafiła się obronić. 

I właśnie takich chwil w moim życiu nie lubię. Zaczynam wracać do przeszłości i zamiast się pozbywać przyjaciółki na D to się w niej coraz bardziej pogrążam. Po moim policzku spływa pierwsza łza. 

Mój były chłopak bardzo mnie zranił. Po dwuletnim związku zdradził mnie z moją ówczesną przyjaciółką, Rose. Nie przyjaźnię się z nią już półtora roku, nie ukrywam jest mi ciężko, ale oczywiście tego nie pokazuję. Od tamtego czasu nie potrafię nikomu zaufać. 

Wszyscy mają mnie za wyluzowaną, mająca na wszystko wyjebane dziewczynę, która ciągle jest zajęta ale spełnia się w tym co robi. Oczywiście, taka bym chciała być. 

Idealne życie, ciągły chill, zero stresu i problemów. Prawda jak widać jest zupełnie inna. Wiem, że jak wrócę do domu to dostanę jakieś zadanie, lub rodzice będą na mnie krzyczeć z byle powodu, więc nie chcę wracać. 

Po moich policzkach spłynęło już wiele łez. Standardowo, teraz włączam smutną muzykę i dobijam się jeszcze bardziej. 

Idę nad rzekę, tam siadam na trawie i wpatruję się w nurt wody. Ściągam słuchawki i popadam w panikę. Wyję, łzy wlatują mi do buzi i uniemożliwiają zaczerpnięcie powietrza. Próbuję krzyczeć, wyrywam zielsko znajdujące się dookoła mnie, wyrzucam wszystko w tą pierdoloną rzekę. Pytanie: dlaczego? 

Dlaczego wciąż przed czymś uciekam? Dlaczego jestem taka jaka jestem? Dlaczego nie potrafię sobie poradzić ze sobą? Dlaczego choroba mną panuje? Dlaczego ON za mną szedł w tym parku? Dlaczego stał akurat za mną i nie miał zamiaru odejść? Dlaczego ja uciekłam? Dlaczego teraz siedzę nad rzeką i nie umiem zapanować nad emocjami? Dlaczego myślę o Mikey'm?

Zamykam oczy, czuję coraz chłodniejsze powietrze. Słucham rwącej wody i powoli uspokajam swoje myśli. Jednak to wciąż nie jest dobry dzień. 

Don't be afraid to say helloWhere stories live. Discover now