12. Kłótnie

4.1K 179 32
                                    

Znowu to samo.. Kol ewidentnie macza palce w tym, że tak ciągle zasypiam. Według niego powinnam dużo spać. 

Otworzyłam żwawo oczy, obok jak zwykle siedział Kol. 

- Płonę ! - krzyknęłam - Kol pomóż, ja się palę

- Rose rozejrzyj się, wszystko gra - uspokajał mnie, ale gdy tylko dotknął mojej skóry przerażony zawołał brata - Elijah ! 

Elijah zjawił się w mgnieniu oka i dotknął mojej skóry. 

- Rebekah ! Dzwoń po Bonnie - krzyknął do siostry 

- Pomóż jej - prosił Kol 

- Nalej zimnej wody do wanny 

Słyszałam ich rozmowy ale w głowie miałam tylko ogień, paliłam się od środka. Po chwili poczułam jak, któryś z braci ale już nawet nie wiem, który wziął mnie na ręce i zamoczył w lodowatej wodzie. Było mi trochę lżej ale i tak czułam się jak w ogniu. 

Do łazienki przyszła Bonnie. 

- Co to ma znaczyć ? Możesz mi to wytłumaczyć !? - oburzył się Kol 

- Tak to chyba musi być - powiedziała przestraszona - Dam radę złagodzić jej ból 

- Więc to zrób ! 

- Kol ! Nie tak nerwowo - upomniał go starszy brat - Już dzwoniłem do Klausa i Caroline, zaraz będą

Zaczynałam odzyskiwać świadomość. Widziałam już wszystko wyraźnie. Było mi ciepło ale nie gorąco jak przed chwilą. 

- Co mi jest Bonnie ? - zapytałam 

- Lekarstwo spotkało się z trucizną. To dobry znak na prawdę 

Znowu to samo.. Kol chwycił moją głowę i zasnęłam. Obudziłam się w łóżku, miałam nowe, suche ubrania. Spojrzałam na Kola lekko zdenerwowana marszcząc oczy. 

- Nie martw się. Rebeka Cię przebierała - zaśmiał się 

- Cieszę się, że Cię to bawi - prychnęłam 

Odkryłam się, wyszłam spod kołdry i usiadłam. Czułam się.. normalnie. Kol patrzał na mnie z uwagą, obserwując dokładnie każdy mój gest. Wstałam wreszcie z łóżka i je pościeliłam. 

- Poważnie ? - zapytał ze śmiechem - Dopiero co zdrowa wstałaś z łóżka, po prawie dwóch tygodniach i pierwsze co robisz to ścielisz łóżko ? 

- W sumie racja.. mogłam to Tobie zostawić 

- Skoro tak sprawę odwracasz to jednak cieszę się, że to zrobiłaś - zaśmiał się 

- Iii  !! - usłyszałam pisk Caroline, po czym uścisnęła mnie z całej siły - O matko, tak się cieszę ! Mamy dla Ciebie niespodziankę, chodź ! - chwyciła mnie za nadgarstek i  pociągnęła za sobą, tak, że trafiłyśmy do pokoju Rebeki. 

- Biała czy czarna ? - zapytała Rebeka 

- Wolę czarny - powiedziałam 

- Czyli biała - westchnęła, spojrzałam się na nią z uniesionymi brwiami - No co ? Dopiero co byłaś chora, skąd mam wiedzieć czy nie majaczysz ?  Nie lubiłam Cię - powiedziała do mnie - Ale zmieniasz Kola, na mniej.. no wiesz.. jest mniej psychopatyczny, mniej bezczelny.. no dobra może to akurat nie - wzruszyła ramionami 

Nie byłam w stanie nic zrobić, a stałam przed domem Salvatore'ów wystrojona jak nie wiadomo na co.. W środku było pełno osób, niektórych znałam, niektórych nie. Moi przyjaciele i Mikaelsonowie cały czas zerkali na siebie złowrogo, a gdy Caroline była obok Klausa patrzeli na nich z zniesmaczeniem. Kola nigdzie nie widziałam. Za to Stefan chętnie dotrzymywał mi towarzystwa. 

Toksyczne życie | TVD TO | Kol MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz