Rozdział 34

248 13 1
                                    

Teraz
Zoe
Konkurs na najgłupszą dziewczynę na świecie wygrywa.... Zoe Hawkins!
Tak, wiem co teraz każdy z was myśli.
„Co za naiwność"
„Co jest z nią nie tak?"
„Nie ma dumy, że tak szybko wybacza"
„Znowu się sparzy"... i tak dalej.
Ale postawcie się w mojej sytuacji! Naprawdę logiczny jest sojusz z a) współpracownikiem (w końcu on śpiewa, ja tańczę, nie?) b) rówieśnikiem ze szkoły c) kumplem mojego ex (który szczerze mnie nienawidzi) d) osobą, która zna mój największy sekret!
Co robiłam przez ostatnie 30 minut? Powtarzałam sobie to wszystko, co powyżej raz po raz jako mój tekst motywacyjny. I wiecie co? Gówno to dało. Po rozmowie z Leondre (i wyswobodzeniu się z jego uścisku), udałam się do toalety, gdzie siedzę już półgodziny. Może usprawiedliwię się zatwardzeniem? Wtf co za myśli? Ok, czas wyjść, może znajdę Jaedena? Byłam tak zaabsorbowana Leo, że nie zdążyłam pogadać z Jayem (kurde znowu go tak nazwałam! Hello, Zoe! To jest słodki skrót, stosowany tylko, gdy nie jesteś na niego zła! A przypominam, że teraz jesteś i to bardzo!). Wyszłam z kabiny, wcześniej sprawdzając jak wyglądam. Wyprostowane przed przyjazdem włosy skręciły się w krótkie sprężynki. „Super" - mruknęłam. Wyjęłam szczotkę i spróbowałam ułożyć ten nieład, choć niewiele to dało. Zrezygnowana schyliłam się i związałam koka na czubku głowy. Uśmiechnęłam się do mojego odbicia, ale zaraz mina mi zrzedła, gdy ujrzałam ogromne wory pod oczami. Wygrzebałam korektor z przetartej, skórzanej kosmetyczki i nałożyłam po trzy kropki pod oczy. „Will do*"- westchnęłam. Po wyjściu z łazienki odrazu zobaczyłam Jaedena. On też mnie ujrzał i szybko do mnie podszedł.
- Hej - wymamrotał wyraźnie skrępowany. Rozpoznałam to po rumieńcach na jego policzkach i spiętych mięśniach ramion.
- Cześć - odpowiedziałam - Możemy pogadać ?
- Niczego bardziej nie pragnę - wyszeptał, wyraźnie starając się, żeby głos mu się nie załamał.
- Skłamałem. - powiedział po chwili. Spojrzałam na niego z konsternacją, a on kontynuował - Jest coś czego pragnę bardziej.
W tym momencie chwycił mnie w talii i mocno przyciągnął do siebie. Jedną reką musnął mój policzek, a druga powędrowała w moje włosy. Następnie przycisnął swoje usta do moich. Na początku pocałunek był delikatny, tak jakby czekał na moje pozwolenie. Odwzajemniłam pocałunek. Wtedy przybrał on zupełnie inny wyraz. Stał się mocny i namiętny. Przywarliśmy do siebie całym ciałem, aż nasze języki się spotkały. Chciałam tylko, żeby ten pocałunek nigdy się nie skończył.
- Łazienka - wyszeptał, a ja już wiedziałam do czego to zmierza.
- Nie, Jaeden, ja nie mogę, ja... musze najpierw być pewna... - z wielkim trudem się od niego oderwałam.
- Czego pewna? - wyszeptał zdyszany.
- Czy ty... czy ty mnie kochasz? - pisnęłam.

*will do- może być (ang)

Kochani, życzymy wam wesołych świąt!

Nie pozwól mi zniknąć - Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz