Rozdział 16

273 32 23
                                    

Tiffany

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Tiffany

Nowicjat dobiegał końca, a ja wciąż czułam się niepewnie. Krajobraz strachu był koszmarny, ale przynajmniej w czymś byłam dobra. Tyler twierdzi, że to przez to, że jestem niezgodna. Potrafię kontrolować swoje lęki, wiem, że to tylko symulacja.

Oddycham ciężko, kiedy otwieram oczy. Tyler wciąż stoi przy maszynie i marszczy brwi.

- Żałujesz, że to nie Tris przeprowadza symulację Krajobrazu Strachu? - Pyta po dłuższej chwili.

- Nie, dlaczego? - Odpowiadam obojętnie.

- No cóż, gdyby widziała to co ja widzę, już dawno dowiedziałaby się, że jest twoją matką. Twój ostatni lęk...

Kręcę głową. Nawet nie wiedziałam, że tak bardzo się boję, że rodzina mnie nie zaakceptuje. Poznałam ich, wiem, że to dobrzy ludzie, ale jednocześnie spodziewam się po nich najgorszego. Może w ogóle by mi nie uwierzyli? Moja historia jest dziwna, a jestem pewna, że Matthew w razie czego nie pomógłby mi tego wyjaśnić i nie stanąłby po mojej stronie. Jedyna moja nadzieja w Tylerze... On zawsze mnie wspierał, jakbym była jego córką. Nie potrafił się skutecznie przeciwstawić Matthewowi, ale robił co mógł. Uważam go za przyjaciela, a przez długi czas zastępował mi tatę.

- Nie wiem, czy chciałabym, żeby dowiedziała się w taki sposób.

- Miałabyś wytłumaczenie dla Matthewa - zauważa Tyler. - Nie wiem dlaczego tak się upiera przy tej tajemnicy. Żałuję, że kazał mi wrócić do Chicago zanim odkryłem cokolwiek z jego planów.

- Wiem jedynie, że chce zrobić coś w Chicago, ale choćbym niewiadomo jak się starała, nigdy nie udało mi się usłyszeć więcej.

Tyler pociera dłonią czoło, głęboko się nad czymś zastanawiając.

- Nie mamy już żadnej wtyczki w Agencji. Zostałem tutaj przywódcą, żeby w razie czego szybko zareagować i może powinienem powiedzieć reszcie o swoich przypuszczeniach, ale przecież nie mam żadnych dowodów. Dlatego czekam, ale z każdym dniem czuję się coraz bardziej bezużyteczny.

- Nie jesteś bezużyteczny - zapewniam go. - Mimo tego jak często się kłócimy i że czasami mnie denerwujesz, jesteś dla mnie jak ojciec.

- Wiem, Tiff, wiem - uśmiecha się i podchodzi bliżej fotela, na którym wciąż siedzę. - Jak to się dzieje, że dzieci Tris stają się moimi dziećmi? Zawsze chcę dla was jak najlepiej, opiekuję się wami, a potem się ode mnie odwracacie.

- Nie odwracam się od ciebie i nigdy tego nie zrobię - mówię zaskoczona.

- Nie wiesz tego - kręci głową. - Kiedyś Teddy był dla mnie jak syn, byłem w stanie oddać za niego życie. I co mi z tego przyszło? Teraz wyraźnie mnie nienawidzi.

- Nie byłabym w stanie cię znienawidzić. A Teddy pewnie obawia się o twoją relację z mamą - sama się o to niepokoję. Z jednej strony, Tris i Tobias to moi rodzice i to jasne, że chcę, żeby byli razem. Z drugiej zaś strony znam Tylera i wiem, że jest cudownym i troskliwym facetem. Zasługuje na szczęście i na miłość, ale ma pecha, że zakochał się w mojej matce i nie widzi nikogo poza nią.

- Tris ma mnie gdzieś, więc nie ma się o co martwić - wzdycha Tyler. - Jestem jej potrzebny tylko wtedy, kiedy czegoś potrzebuje albo kiedy Cztery źle ją traktuje. Wtedy chce ode mnie pocieszenia, więc staram się jak mogę, a ona wtedy i tak odchodzi. Przepraszam, że tak mówię, to przecież twoja matka...

Robi mi się go żal.

- Nie szkodzi. Przykro mi, że się tak czujesz - wstaję. - Zasługujesz na kobietę, która prawdziwie cię pokocha i będzie ci oddana. Musisz zapomnieć o mojej mamie, od niej tego nigdy nie dostaniesz, przecież o tym wiesz.

- To nie jest łatwe wiesz? To trwa już kilkanaście lat. Moje uczucie jest takie samo jak na początku i nic nie potrafię na to poradzić. Czasami wyobrażam sobie resztę swojego życia i wiem, że już do końca będę nieszczęśliwy, nie mogąc dostać tego, czego tak naprawdę pragnę.

- To otwórz się na kogoś innego.

- Nie mogę. Kocham Tris i to się nigdy nie zmieni - upiera się. Na jego twarzy widzę tak głęboki smutek, że serce mi się kraje. Przytulam go, chcąc mu dodać trochę otuchy, ale wiem, że nikt nigdy nie będzie w stanie go tak naprawdę pocieszyć.

CDN.

Lany Poniedziałek jest najgorszym dniem w roku. 😒

Seria „ODRZUCONA": Nowa szansa (9)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz