Dziewiąta odsłona serii „Odrzucona" (Niezgodna).
Przed przeczytaniem zapraszam do zapoznania się z pozostałymi częściami.
___
Staje się to, na co tak bardzo czekali Tris i Teddy - Tobias wybudza się. Jednak to nie koniec problemów, które czekają b...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Tiffany
Pierwsze miejsce.
To jakieś szaleństwo, sen, cokolwiek... Niech ktoś mnie uszczypnie.
Nigdy w życiu nie spodziewałabym się tak wysokiej pozycji w rankingu, ale egzamin poszedł mi na tyle dobrze, że mi się udało. Drugie miejsce zajął Teddy, a trzecie Damien, który jest bardzo niezadowolony z tego faktu. Mój brat jednak uściskał mnie i nie było po nim widać ani grama zazdrości, przeciwnie, cieszył się z mojego sukcesu.
Wielu ludzi mi gratuluje, ale najbardziej cieszę się, gdy podchodzi do mnie Tyler, a na jego twarzy jest widoczna prawdziwa duma. Od razu czuję przyjemne ciepło na sercu.
- Gratulacje! - Woła z szerokim uśmiechem i podnosi mnie, okręcając się wokół własnej osi. - Wiedziałem, że będziesz najlepsza!
Odstawia mnie na ziemię, a ja nie potrafię przestać się śmiać. To dla mnie bardzo ważne, żeby Tyler był ze mnie dumny.
- Dziękuję. W życiu bym się nie spodziewała pierwszego miejsca - mówię szczerze.
- Spisałaś się świetnie, Fiffy - zwraca się do mnie zdrobnieniem, którego nie słyszałam z jego ust już bardzo długo. Zawsze mnie tak nazywał, gdy byłam nieco mniejsza. - Wiesz już, jaki zawód chcesz wybrać? Nie możesz być liderką, ale i tak możesz wybrać przywództwo. Będziesz wtedy pracowała jako asystentka i weźmiesz w udział w spotkaniach zarządu frakcji. W sumie będziesz członkiem zarządu.
- Szczerze mówiąc, nie zastanawiałam się jeszcze. Nie wiedziałam, że będę tak wysoko, spodziewałam się bardziej, że skończę przy bramie - wzruszam ramionami.
- Zasługujesz na coś o wiele lepszego. Możemy pracować razem i może uda nam się odkryć, co planuje Matthew - marszczy brwi. Wiem, że naprawdę się tym martwi.
- Masz rację, tak zrobię.
- Grzeczna dziewczynka - gładzi mnie po policzku. Czuję przyjemne ciepło w miejscu, w którym jego skóra dotknęła mojej.
- Impreza! - Krzyczy Teddy, wpadając na nas. Trzyma za rękę uśmiechniętą Soffię, która wygląda zdecydowanie lepiej i chyba tak też się czuje.
- Gratuluję - mówi. - Chociaż gdybym brała udział w nowicjacie, na pewno musiałabyś się zadowolić drugim miejscem - żartuje.
- Co dwie głowy to nie jedna - odpowiadam i pokazują gestem głowy na jej nadal płaski brzuch, a ona parska śmiechem. - Jaka impreza? - Pytam Teddy'ego.
- Będą na niej wszyscy. Trzeba oblać nasz sukces, a ty idziesz z nami - chwyta moją rękę i teraz zaczynamy przypominać jakiś dziwny wężyk.
- Tyler, chodź z nami - proponuję, a on tylko kręci głową z lekkim uśmiechem.
- Chyba jestem na to odrobinę za stary - wyjaśnia, a ja marszczę brwi.
- Wcale nie...
- Bawcie się dobrze, ale nie przesadzaj z alkoholem - dodaje troskliwie.
- Nie przesadzę - zapewniam go.
>>>
Nigdy nie byłam na prawdziwej imprezie, a Nieustraszeni są w tym specjalistami. Nie ma tutaj żadnych ograniczeń, wszyscy się bawią, piją i robią co chcą. Nie wiem dlaczego Tyler odmówił, wykręcił się tym, że jest na to za stary, chociaż zauważyłam wiele osób w jego wieku, a nawet starszych. Może po prostu chciał zejść z oczu Teddy'emu. Szczerze mówiąc, nie rozumiem tego, dlaczego Teddy go nie lubi. Powinien być mu wdzięczny, a traktuje go okropnie.
Nagle zjawia się obok mnie i porywa mnie do tańca. Rozglądam się w poszukiwaniu Soffii i w końcu ją zauważam. Uśmiecha się i macha do mnie, więc odwzajemniam gest.
- I jak się bawisz? To twoja pierwsza impreza w Nieustraszoności? - Teddy przekrzykuje głośną muzykę.
- Tak! Jest świetnie!
Różni ludzie próbują wcisnąć mi do ręki alkohol, ale pamiętam, że obiecałam Tylerowi, że nie przesadzę i dotrzymuję słowa.
>>>
- Hej, możemy pogadać? - Pyta Damien, podchodząc do mnie. Soffia rzuca mu wrogie spojrzenie, ale ten nie zwraca na nią uwagi, patrzy tylko na mnie, oczekując odpowiedzi.
- No dobra - zgadzam się. Wyprowadza mnie z klubu i idziemy w kierunku przepaści. Może dlatego, że tam jest nieco ciszej i nie kręci się wielu ludzi, szczególnie w nocy. - O czym chciałeś pogadać? - Pytam i zauważam, że Damien ma dziwną minę. Nagle chwyta mnie tak, że zaskoczona, nie zdążyłam się obronić i wystawia nad przepaść. Krzyczę z przerażenia. - Damien, przestań natychmiast! - Drę się, ale na jego twarzy pojawia się tylko kpiący uśmiech.