Polowanie [Bez Korekty]

104 5 1
                                    

Srebrna Łapa spojrzała w górę. Słońce ogrzewało jej futro, a temperatura rosła z każdą mijającą chwilą. Choć powoli zaczynała się pora spadających liści, dni wciąż były gorące. Kotka szła, nasłuchując uważnie. Chciała wygrać zakład. Wtedy udowodni Sokolemu Oku, że ma zadatki na wojowniczkę. Ale bardziej pragnęła na własne oczy zobaczyć jak kocur łapie ptaka w locie. Już sobie to wyobrażała. Cichy szmer wyrwał ją z zamyśleń. Kiedy jeszcze mieszkała u Dwunożnych, widywała koty polujące w ogrodzie. Wtedy wydawało się to takie proste. Wytężyła wszystkie zmysły, lokalizując źródło dźwięku. Zmrużyła oczy, kładąc się praktycznie na ziemi. Pod usychającą paprocią kryła się drobna myszka. - Dobre i to - pomyślała Srebrna Łapa, która chciała złapać coś większego niż ten drobny gryzoń. Cicho i spokojnie ruszyła w kierunku swojej ofiary. Wyglądała na opanowaną, ale jej serce biło jak szalone, jakby chciało się wyrwać z ciała kotki. Mysz prawdopodobnie nie zwróciła nawet uwagi na skradającego się drapieżnika. Jakże nieodpowiedzialnie z jej strony. Srebrna Łapa odbiła się mocniej niż zamierzała i z impetem wpadła w paprocie. Chwyciła pazurkami drobne ciałko, a uczucie obrzydzenia znów dało o sobie znać. Tym razem jednak nie pozwoliła mu sobą zawładnąć. Lecz gryzoń i tak wyśliznął się z łap i pomknął w zarośla. Srebrna Łapa skoczyła za nim. Rzuciła się na swoją zdobycz i szybko zakończyła jej żywot. Kotka przypatrywała się przez chwilę martwej myszy. Była wstrząśnięta tym, jak łatwo jest odebrać komuś lub czemuś życie. Kiedy się nad tym dłużej zastanowiła, nie była w stanie pojąć jak Szary Ogon mógł tamtego dnia zabić innego kota. Jak zepsute serce trzeba mieć, żeby zrobić tak paskudną rzecz? Zrezygnowana spojrzała na zdobycz. Jakim cudem miała wygrać zakład? Wiedziała od początku, że polowanie nie będzie łatwe, ale nie sądziła, że będzie sprawiać takie trudności. Srebrna Łapa potrząsnęła głową. Nie może się poddać. Zyska wiele w oczach swojego mentora, jeśli wykona zadanie. Przynajmniej taką miała nadzieję. Minęło trochę czasu, nim zlokalizowała kolejną ofiarę. I tak jak poprzednio, szybko zakończyła życie gryzonia, zanim lekki dreszcz przeszył jej ciało. Została jej jeszcze jedna zdobycz i wygra. W końcu pokaże zarówno Sokolemu Oku jak i Liliowej Łapie, że też może być w czymś dobra. Zakopała swoje dotychczasowe zdobycze i ruszyła głębiej w las. Czuła miękką ściółkę pod łapkami, szum drzew sprawiał, że naprawdę cieszyła się ze swojej decyzji. Choć nie należała do klanu jakoś długo, miała wrażenie, że tu jest jej miejsce. Zawsze było. Doskonale pamiętała jak jej matka mówiła z tęsknotą o kotach z lasu. Jakby zajmowały w jej sercu szczególne miejsce. Srebrna Łapa zastanawiała się, co łączyło Perłę z Klanem Strzały. Coś na pewno. Widziała ten dziwny błysk w oczach zastępcy, kiedy została mianowana uczennicą. On zna prawdę. Widać to było po nim wyraźnie. Ale nie jest jedynym. Nocna Furia i Wiewiórcza Pręga również wiedzieli. Czasami łapała ich na tym, że się jej przyglądali. Jakby im kogoś przypominała. Matkę? Raczej nie. Zbyt zajęta rozmyślaniami, zapomniała o polowaniu. Otrząsnęła się dopiero w momencie, kiedy stanęła nad krawędzią urwiska. Sporego urwiska. W dole płynęła rwąca rzeka. Czyżby ta sama, która oddziela Klan Strzały od Klanu Deszczu? Całkiem możliwe.
- Widzę, że dotarłaś do granicy - usłyszała za sobą. Zaskoczona odwróciła głowę. Zobaczyła rosłego, białego kocura z lekko poszarzałym ze starości futrem. Spojrzała w żółte oczy wojownika. - Pewnie mnie nie kojarzysz, nazywam się Płomienna Stopa. Jestem jednym ze starszych wojowników w naszym klanie.

- Ale czemu nadano ci imię Płomienna Stopa, przecież... - spytała Srebrna Łapa, wciąż stojąc nieruchomo i przyglądając się przybyszowi. Rzeczywiście go nie kojarzyła. Nie była nawet pewna jak duży jest Klan Strzały. Ale widziała jedno, wielu jego członków jeszcze nie widziała.

- Cóż... - Wojownik podniósł do góry prawą przednią łapę, na której sierść była w ognistorudym odcieniu. Spojrzał na uczennicę błyszczącymi w słońcu oczami. - Można traktować to imię dosłownie. I lepiej odejdź od urwiska. Wiele kotów zginęło, spadając do wąwozu.

Wojownicy || Cień Sokoła [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz