8| I ain't never had this feeling

18 2 0
                                    

Idę na miejsce spotkania i widzę, że Mikey już tam jest. 

M: -O jesteś, hej. Słuchaj, wczoraj musiał Ci wypaść ten pamiętnik. 

R: Wyrywam mu go z ręki. -Dzięki. 

-Przeczytałeś go? 

M: Ugh, chyba nie wypada mi kłamać. -Tak. 

R: Wiedziałam. 

-Co, czujesz się lepiej? Masz zamiar coś zrobić z tymi informacjami? 

M: -Tak, mam zamiar Cię teraz zabrać na spacer i z Tobą porozmawiać. 

Spojrzałem na nią bardzo czule. 

R: O shit. No ale, miałam udawać wdzięczną. Chyba nie jesteś żadnym mordercą ani pedofilem, co nie? Poza tym, patrzy na mnie tak ładnie, że nie potrafię się oprzeć.

-Dobrze, ale to, że przeczytałeś mój pamiętnik, nie oznacza że Ci ufam. 

M: Mam okazję. Mikey, nie spierdol tego. 

Zaczynamy iść powoli, w odległości jakiegoś metra od siebie. 

-Więc, jak ci minął dzisiejszy dzień? 

R:-No, byłam w szkole. Ogólnie to nudno jak zawsze, zwyczajnie. A Tobie? 

M: -Wstałem jak zwykle w okolicach 11 no i ogólnie nic nie robiliśmy ciekawego. 

R: -Robiliśmy? Mieszkasz z kimś? 

M: -Ehm, no tak. Z czterema przyjaciółmi, chłopakami. Tworzymy zespół o nazwie RoadTrip. 

R: -No to ciekawie tam masz. Jaki zespół, śpiewacie? 

M: -Taak, nagrywamy covery ale też piszemy swoje piosenki. 

R: CO ON GADA, CZY JA WŁAŚNIE JESTEM OFIARĄ PODRYWU CHŁOPAKA, DZIĘKI KTÓREMU MOGĘ SPEŁNIĆ MARZENIA?!

-To super! 

M: -A powiedz mi, wszystko co było napisane w pamiętniku to prawda? 

R: -No tak, niestety. Nie chciałabym tylko, aby ktoś jeszcze się dowiedział, okej? 

M: -Jasne, możesz na mnie liczyć. 

Przybliżyłem się nieco. 

-Nie chcę, żebyś miała mnie za obcego, jeżeli chcesz to zapytaj mnie o cokolwiek, odpowiem. 

R: -Dlaczego wczoraj za mną chodziłeś? 

M: -Nie chodziłem, to samo wyszło. Miałem wczoraj gorszy dzień i wyszedłem do parku, zobaczyłem Ciebie i wydałaś mi się na tyle ciekawa że postanowiłem do Ciebie podejść, ale jak już byłem blisko to nie wiedziałem co powiedzieć, w końcu Ty się odwróciłaś i we mnie weszłaś, potem uciekłaś, ja stałem w tym parku jak debil, później usłyszałem krzyki, okazało się że to Ty, chciałem znów porozmawiać, ale znów szybko odeszłaś. 

R: Ojej.. A ja myślałam, że specjalnie za mną łaził. Znowu się myliłam. 

-To może i dobrze, że zgubiłam ten pamiętnik haha. 

M: -Jeżeli dzięki temu pozwolisz mi się poznać, to nawet bardzo dobrze. 

R: Zrobiło mi się ciepło na sercu, to tylko jedno zdanie, a tak cieszy. Nagle Mikey wbiega w jakieś krzaki. 

M: -Mam coś dla Ciebie, jeżeli zgodzisz się, abym odprowadził Cię później do domu. 

R: -Dobrze, zgadzam się haha. 

M: Jej policzki zarumieniły się, oczy zabłyszczały, a w moim ciele robiło mi się cieplej i byłem coraz bardziej pewny siebie. Zerwałem dla niej kwiat, który znalazłem w parkowych roślinach. 

R: -O Boże, Mikey! 

Tak, wiem co mówiłam. Że zapewne jest dupkiem. Jednak ma w sobie coś czemu nie potrafię już się oprzeć, nasz spacer trwa jednak dopiero niecałe pół godziny. Nigdy nie widziałam, aby ktoś był mną tak zainteresowany, Mikey ciągle mnie zabawiał, patrzył mi w oczy, ale nie przesadzał. 

M: Rozmawiając czas leci nam szybko. Idziemy już półtora godziny. Ściemnia się. W pamiętniku czytałem, że boi się wracać sama gdy jest ciemno, dlatego już wcześniej zaproponowałem, że ją odprowadzę. 

Przybliżam się jeszcze bardziej, zwalniamy tempo. 

R: Czuję jego niesamowite perfumy, a jego słowa powodują że czuję się bezpiecznie. RUBY, NIE ZAKOCHUJ SIĘ TAK SZYBKO. Nie wiem czy wspominałam, jestem bardzo wrażliwa i zdecydowanie zbyt szybko przywiązuję się do ludzi. Zmierzamy w stronę mojego domu.

Ciągle rozmawiamy o głupotach, nie ma niezręcznej ciszy. Jest przezabawny. 

M: Jest bardzo sympatyczna i nie myliłem się, mówiąc że ma w sobie coś więcej niż jej samej się wydaje. Robi się już naprawdę zimno i ciemno. 

-Zimno Ci? 

R: W chuj 

-Nie. 

M: -Przecież widzę, że tak. 

Obejmuję ją, jednak boję się że źle na to zareaguje. 

R: Nie mogę. Nie mogę wytrzymać. Wtulam się w niego, z całych sił trzymam jego bluzę. I tak za dużo o mnie wie, więc jak powie wszystkim że jeszcze się na niego rzuciłam to będzie to już tylko drugoplanową informacją. 

M: Stoimy tym razem przy wyjściu z parku, wtuleni w siebie i zmarznięci. Jednak szczęśliwi, przynajmniej ja mam ochotę zesrać się z radości. Jest taka delikatna, czuję, że bardzo mocno mnie trzyma. 

-Spokojnie, nie ucieknę Ci. 

R: -Hahah, sorki. 

Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak dużo się śmiałam. Mikey jest prześmieszny. 

M: Doszliśmy pod jej dom. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. 

-Mam nadzieję, że na tym się nie skończy nasza znajomość. 

R: -Co proponujesz? 

M: -Wszystko, byle tylko z Tobą. 

R: -Napiszę do Ciebie, dobrze? 

M: -Jasne. 

Nasze twarze się zbliżają do siebie, łapię ją na talię, serce mi zaraz rozwali klatkę piersiową. 

R: Czuję jak robi mi się gorąco, tylko ja i on w świetle księżyca.

-RUBY! No chodź już! Kiedy indziej sobie pogadacie, miałaś być wcześniej. 

Kurwa, mama. 

-Idę mamo! 

M: -Dobry wieczór! 

Mama: -Dobry wieczór, dobry wieczór. 

R: -Cześć, Mikey. 

Widzę jak patrzy na mnie rozczarowanym, ale rozpalonym wzrokiem. 

M: -Cześć, Ruby. 

Don't be afraid to say helloWhere stories live. Discover now