daddy is happy with your progress

1.8K 142 34
                                    


JEONGGUK

Pokój, jaki wynajął Jimin dla nas z okazji świąt był doprawdy przepiękny, urządzony w iście królewskim stylu. Znajdował się na samym szczycie wieżowca w cudownym hotelu, w centrum Tokio, do którego polecieliśmy dzień przed wigilią. Trochę się balem lotu samolotem, bo był to mój pierwszy raz, ale szybko zasnąłem, więc podróż minęła mi szybko. Jimin przed wyjazdem musiał pozałatwiać sporo rzeczy, nawet jeśli miało nas nie być dosłownie parę dni, dlatego teraz starał się spędzić ze mną więcej czasu. Czuł, że ma taki obowiązek. W święta zjedliśmy kolację, którą zamówiliśmy oczywiście wraz z całym alkoholem z hotelowej restauracji, a potem nadeszła pora na prezenty. Mimo tego, że i tak dostałem od Jimina własnego laptopa, a nawet telefon, to dokupił on jeszcze kolczyki dla mnie i wręczył mi kartę kredytową.

- Masz co prawda na niej limit, żebyś mnie z torbami nie puścił, ale jest tak wysoki, że starczy ci spokojnie na każde zakupy - powiedział i wziął mnie na kolana. Ostatnim prezentem okazała się koperta. Wręczył mi ją i uśmiechnął się. - Przeczytaj.

Widząc adresata o mało nie zszedłem na zawał, więc szybko otworzyłem list i zacząłem czytać.

Babcia napisała go w odpowiedzi na ten mój. Przeczytałem o tym, że się martwi, że chciałaby mnie zobaczyć, ale, że rozumie. Oczywiście w pierwszej notatce do niej nie przyznałem się do tego, gdzie i z kim jestem. Napisałem coś o przyjacielu. Babcia wyjaśniła, że jest teraz wraz z Panią Woo (ulubioną przyjaciółką i sąsiadką) w ośrodku dla seniorów. Co nieco opowiedziała o zdrowiu i nawet zdradziła zakończenie swojego ulubionego serialu. Poprosiła bym odwiedził ją kiedyś.

- Jak wysyłałeś list to pozwoliłem sobie dopisać adres, na który ma przyjść odpowiedź. Przyszedł w dzień wyjazdu. Znalazłem go w skrzynce. Mam nadzieję, że nie jesteś zły, że musiałeś poczekać dwa dni?

- Nie jestem - odparłem i odłożyłem go koło talerza Jimina. - Cieszę się, że jest w ośrodku. Przynajmniej nie siedzi sama. Będę mógł ją kiedyś odwiedzić?

- Myślę, że tak - powiedział Park i zaczął gładzić mnie otwartą dłonią po plecach.

- Bardzo się zmieniłeś - przyznałem, w przypływie odwagi. Może to wino zaczęło działać, a może jakoś poczułem się bezpieczniej? - Odkąd mnie zabrałeś.

- Tak?

- Tak - zaśmiałem się. - Bardzo. Już się tak nie boję.

- Może powinieneś od czasu do czasu dostać małe lanie, co? - odparł również ze śmiechem. Cmoknął mnie w policzek. - Ty też się zmieniłeś króliczku. Dużo lepiej robisz laskę.

- Ej! - krzyknąłem i obaj zaczęliśmy się śmiać. - Zepsułeś romantyczną chwilę.

- Życzysz sobie romantycznej chwili? - zapytał z błyskiem w oku, więc uznałem, że to odpowiednia pora na mój prezent. Kazałem Jiminowi zaczekać, a sam popędziłem do łazienki, chwytając najpierw pakunek spod łóżka.

Ubranie się zajęło mi chwilę, ale musiałem jeszcze uczesać włosy, poprawić kabaretki i znaleźć ten przeklęty żel, jaki schowałem do jednej z szafek, zaraz po przyjeździe tu. Kiedy w końcu byłem gotowy, z kołatającym sercem wyszedłem do Jimina, któremu na mój widok najwyraźniej zaschło w gardle.

Ostatnio, gdy byłem w seks shopie, nie mogłem sobie odpuścić stroju króliczka, który dosłownie wypalał mi dziurę w mózgu, samą swoją egzystencją. Co prawda sprzedawca naszukał się trochę odpowiedniego rozmiaru, a w domu musiałem zszyć mały błąd fabryczny, który pojawił się przy talii, ale na szczęście wszytko prezentowało się wyjątkowo seksownie. Strój był identyczny do tych, jakie miały na sobie kobiety, na okładkach magazynu Playboy. Był czarny, dobrze opinał moje pośladki, a materiał był dość sztywny i chłodny. Połyskiwał. Do tego miałem przecież kabaretki, które były chyba fetyszem Parka i uszy, jakie też kazał mi nosić w pracy. Spodobał mu się. Bez wątpienia. Nie zdążyłem nawet do niego podejść, bo już staną przy mnie i zaczął mnie całować.

dirty boys | jjk&pjm | jhs&myg&kthWhere stories live. Discover now