Ubrany w jedyną koszulę jaką posiadałem w swojej szafie, siedziałem jak na szpilkach w nowocześnie urządzonym gabinecie skupiając wzrok na moim CV, które chwilę wcześniej wręczyłem mężczyźnie. Jakbym jeszcze był w stanie umieścić w nim coś więcej niż bardzo ładne zdjęcie, w wykonanie którego włożyłem sporo pracy i pieniędzy, ponieważ miało ono odwracać uwagę czytelnika od ubogiej treści. Poza estetyczną fotografią w dokumencie znajdowało się jedno wielkie nic. Najobszerniejszy fragment tekstu zajęły zainteresowania oraz opis tego, jak bardzo lubię pracować w młodym, ambitnym zespole, co wydawało się kompletnie niepotrzebne biorąc pod uwagę okoliczności. Chanyeol jednak polecił zawrzeć to wszystko w CV dla świętego spokoju.
Za biurkiem siedział Junmyeon, który wyglądał odrobinę inaczej niż go sobie wyobrażałem. Na podstawie zasłyszanych opowieści stworzyłem obraz przynajmniej dwumetrowego mięśniaka, zdolnego do skręcenia mi karku w mgnieniu oka. Naprawdę się zdziwiłem, gdy pojawił się przede mną młody mężczyzna, niemal o głowę niższy ode mnie, w śmiesznych okularach o grubych oprawkach. Włosy zaczesał do góry, tym samym dodając sobie kilka cennych centymetrów i nabierając profesjonalnego wyrazu, koszulę miał zapiętą po samą szyję i nie zapomniał również o dobraniu do niej odpowiedniego krawata. Pomimo łagodnej aparycji uścisk jego dłoni był zdecydowany, a zapach alfy tak przytłaczający, że chciałem się skulić na podłodze. W tym jednym aspekcie wyobrażenia odpowiadały rzeczywistości.
Mężczyzna bawił się długopisem, jednocześnie przeglądając mój list motywacyjny chyba odrobinę za długo, jakby wyczytał w nim coś ciekawego. Podejrzewałem, że nasze spotkanie będzie wyglądać odrobinę inaczej, ponieważ przyszedłem tutaj z polecenia Chanyeola i Jongina, najwyraźniej jednak kontakty z pracownikami w żaden sposób nie ułatwiały mi zadania. Zacisnąłem palce na swoich udach szczerze żałując, że nie zainwestowałem w krawat i marynarkę. Według ludzkich standardów wygląd był naprawdę istotny.
— O umiejętności i wiedzę dotyczącą zawodu nawet pana nie pytam. Podejrzewam, że jest szczątkowa...
— Zaręczam, że naprawdę szybko się uczę, a bardzo mi zależy, więc będę przykładał się do wszystkiego dziesięć razy mocniej od innych — odezwałem się starając odwrócić uwagę potencjalnego pracodawcy od oczywistego braku doświadczenia.
Przez dłuższy moment mężczyzna wpatrywał się we mnie nieodgadnionym spojrzeniem znad ciemnych oprawek okularów.
— Najbardziej liczy się dla mnie to, by nie sprawiał pan problemów i nie wszczynał niepotrzebnych sporów pomiędzy współpracownikami. Z tego powodu cieszę się widząc, że pracuje pan obecnie w dwóch miejscach i oba z nich prowadzone są przez ludzi. To dowód na to, że jest pan w stanie hamować swój temperament — odezwał się po chwili, a następnie na twarzy Junmyeona pojawił się lekki uśmiech. — Chcę pomóc, ponieważ rozumiem pańską sytuację i dlatego zatrudnię pana. Nie wpływa to jednak w żaden sposób na ustalone przeze mnie zasady, nadal nie zamierzam wyciągać nikogo z aresztu ani tolerować wszczynania kłótni. Już kilku takich odważnych przewinęło się przez to biuro. Jeśli sądzi pan, że pomimo tego wszystkiego, co zostało zawarte w tym CV, nie poradzi sobie pan ze stawianymi wymaganiami i nie da rady podporządkować się sztywnym zasadom, to naprawdę proszę o rezygnację od razu. W ten sposób oszczędzi pan nam obu problemów. Niektóre wilki po prostu nie są w stanie żyć według narzuconych reguł i zupełnie to rozumiem, taki mają charakter, ale niestety nie jestem im w stanie pomóc.
— Będę naprawdę szczęśliwy, jeśli zgodzi się pan mnie zatrudnić. Właściwie to lubię, gdy ktoś kontroluje moje decyzje, wolę wykonywać polecenia innych osób niż robić wszystko po swojemu, więc pańskie warunki jak najbardziej mi odpowiadają — odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
CZYTASZ
Second skin | seho
FanfictionSehun pragnął uniknąć przeznaczenia, które zgotował dla niego los. Był alfą, ale jakby tylko z nazwy, nie posiadał żadnej z cech, jakimi powinien charakteryzować się młody i silny wilk pretendujący do objęcia przywództwa w stadzie. Niczym tchórz uci...