- I nie wiem co sobie myślisz, ty mała żmijo, ale odpuść sobie kręcenie się wokół Brada. Ostatecznie niedługo się stąd zmyjesz, a ja zostanę. Chyba wiesz, że nie opłaca ci się nawet próbować
Spokojnie wysłuchałam wszystkiego co Maggie miała mi do powiedzenia, a potem wywróciłam oczami. A już myślałam, że kiedy napisała do mnie tego ranka, że chcę się spotkać, że się jakoś dogadamy i odnajdziemy wspólny język. Miałam małą nadzieję, że chciała mnie tylko przeprosić za wszystkie bzdury, które wygadywała na mój temat, tymczasem nie mogłam być bardziej rozczarowana. Nie dość, że nie odwołała żadnego ze swoich słów, to jeszcze obwiniała mnie o to, że nie dogadywała się z resztą.
Z początku próbowałam się bronić i pokazać jej, że wcale nie byłam jej wrogiem, ale szybko zauważyłam, że ona już miała wystawioną o mnie opinię i nie wyglądało na to, żebym była w stanie ją zmienić.
- Już?
- Nie, nie "już". Nie podoba mi się to, jak obwijasz sobie wszystkich wokół palca. Ale uwierz mi, daniem dupy jeszcze nikt sobie nie zarobił na związek...
W momencie, kiedy zaczęła mi zarzucać puszczanie się, moje nerwy puściły i szybko pociągnęłam za jej długie, czarne włosy..
- Posłuchaj księżniczko. To, że przyzwyczajono cię do tego, że każdy ci nadskakuje, nie oznacza, że ja też będę to robić. I chociaż nie jestem żadną prostytutką, to myślę, że szacunek należy się każdemu. Wydaje ci się, że jesteś taka mądra, ale wcale nie dbasz o to, że możesz się mylić.
Maggie jęknęła i ze złości wbiła mi swoje przedłużane paznokcie w oba nadgarstki, żeby się uwolnić spod mojego uścisku.
Syknelam z bólu, ale miałam chociaż tą satysfakcję, że i mój ruch trochę zabolał.
Puściłam jej włosy i pchnelam ją do tyłu, chcąc żeby znalazła się jak najdalej ode mnie.- Jesteś świernięta- krzyknęła za mną
- Dziękuję - odparłam i odwróciłam się, chcąc wrócić do domu
Spojrzałam na mój lewy nadgarstek, w który Maggie wbiła się tak mocno, że z małych ranek zaczęła powoli płynąć krew. Cholera jasna.
-Jeszcze z tobą nie skończyłam - stwierdziła Maggie i gwałtownie złapała mnie akurat za bardziej bolącą rękę
- Ale ja tak- mruknęłam i wolną dłonią uderzyłam w jej przedramię. -Jeszcze raz mnie dotkniesz a skończysz gorzej
Oczywiście Maggie skorzystała z okazji i ponownie zaprezentowała swoje umiejętności związane z paznokciami, a ja ponownie ja pchnęłam do tylu.
Tym razem przybrałam szybsze tempo i nie zwracałam już uwagi na rzeczy, które mówiła Maggie.Zacisnęłam moje pięści mocniej, próbując nie dać się sprowokować, a krew z małych ranek zaczęła płynąć nieco szybciej. Zawsze miałam problemy z krzepliwością krwi, to też nie bardzo mnie to dziwiło.
Pieprzona Maggie. Nie mogła się zająć czymś pożytecznym?
Miałam ochotę złapać ja za włosy jeszcze raz i pociągnąć po rozpalonym przez słońce chodniku.Byłam już prawie przy domu, gdy nagle zauważyłam Brada, ale było już za późno, żeby gdzieś skręcić i pozostać niezauważoną. Gdybym wiedziała, wybrałabym inna drogę. Miałam ochotę zacząć kląć.
- Hej, Braelyn, skąd wracasz? - spytał z uśmiechem na twarzy
- Z ustawki- mruknelam i chciałam go szybko wyminąć, ale zastąpił mi drogę
Przyjrzał mi się badawczo, a potem jego wzrok powędrował w stronę moich rąk.
- Co się stało?- spytał wyglądając na zaniepokojonego- Kto ci to zrobił?
CZYTASZ
lyrics & melody
FanfictionShe didn't want him to save her She wanted him to runaway with her