Rozdział 24

239 27 28
                                    

Soffia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Soffia

Okropnie nudzę się sama w domu, więc postanawiam wyciągnąć gdzieś Tiffany. Nigdy nie miałam przyjaciółki, więc to będzie miła odmiana, gdy spędzimy razem trochę czasu. Mam wrażenie, że Teddy wiecznie siedzi w pracy. Zasypiam - nie ma go w domu, budzę się - też go nie ma. Może dlatego, że większość doby przesypiam, ale nie mogę nic poradzić na to, że jestem wiecznie zmęczona.

Powiedziałam Tiffany, że po nią podejdę, ale zupełnie zapomniałam, gdzie mieszka. Z tego co wiem, odebrała klucze do małego mieszkania, ale tam nie mieszka i... Tyler! No jasne, że to u niego zamieszkała ze względu na napaść, której była ofiarą. Żałuję, że pozwoliłam jej iść z Damienem, wiedziałam, że to żałosny typ.

Kieruję się w stronę apartamentów przywódców. Nie dziwię się, że Tiffany woli mieszkać tutaj - przynajmniej mają w mieszkaniu okna.

Pukam do drzwi i czekam przez chwilę aż ktoś mi otworzy.

- Hej - wita się Tiffany, która wciąż jest ubrana w dużą koszulkę. Czyżby należała do Tylera?

- Hej, a ty jeszcze się nie ubrałaś? - Marudzę.

- Przepraszam, ale Tyler siedzi tak długo w łazience, że nie mogę się wyrobić - przewraca oczami i wali pięścią w drzwi. - Wyłaź już!

- Zaraz! - Krzyczy Tyler.

Dziewczyna idzie na chwilę do jednego z pokoi i wraca, trzymając w ręce wsuwkę. Zaczyna majstrować przy zamku, po czym udaje jej się otworzyć, więc wchodzi do łazienki.

- EJ! - Rozlega się wrzask Tylera i głośny śmiech Tiffany.

- Niezła dupcia - komentuje dziewczyna, a ja parskam śmiechem.

- Kuźwa, żebym ja nie zaczął ci tak włazić do łazienki!

Nie słyszę już odpowiedzi Tiffany, ale za to zauważam Tylera, który wychodzi z łazienki, z ręcznikiem na biodrach. No proszę, nie wiedziałam, że ma takie umięśnione ciało, jest naprawdę niezłe, musi dużo ćwiczyć.

- Rany, czy wszędzie będzie ktoś na mnie czekał? - Jęczy na mój widok.

- Nie krępuj się - wzruszam ramionami, nadal się uśmiechając. Tyler przewraca oczami i ucieka do pokoju.

>>>

- Jak to jest mieszkać z Tylerem? - Pytam, zaciekawiona. Chodzimy z Tiffany po sklepach, chociaż nigdy specjalnie nie przepadałam za zakupami. Trafiamy przede wszystkim do sklepów z dziecięcymi rzeczami.

- Normalnie - Tiffany wzrusza ramionami.

- A coś więcej? - Poruszam brwiami.

- W sensie?

- No nie mów, że nic między wami nie ma.

- Coś ty, jesteśmy tylko przyjaciółmi - protestuje od razu Tiffany. - Zresztą, on jest ode mnie dużo starszy...

- Oj tam starszy, jak się kocha to się nie patrzy na wiek - stwierdzam z uśmiechem. - Naprawdę nic do niego nie czujesz?

Tiffany wzdycha i odkłada śpioszki na półkę. Większość ubranek dziecięcych jest w kolorze czarnym, nawet najmłodsi muszą nosić barwy naszej frakcji.

- Nie wiem - przygryza wargę. - Tyler zawsze przy mnie był, jest moim przyjacielem i opiekuje się mną... Sama już nie wiem, co czuję - przyznaje.

- Kochasz go?

- Tak, ale nie wiem, czy w ten sposób.

- Podoba ci się? - Drążę dalej.

- No brzydki nie jest... a nawet całkiem przystojny... Nie wiem...

- No to spróbuj się przekonać. Co ci szkodzi?

- Nie wierzę, że się nad tym zastanawiam - Tiffany śmieje się nerwowo.

- Dlaczego? Każdy z nas zasługuje na szczęście, a Tyler jest nieszczęśliwy przez Tris i Cztery, więc ty mogłabyś go uleczyć - uśmiecham się.

- A co mam zrobić? On na pewno nie myśli o mnie w taki sposób, więc tylko się zbłaźnię - kręci głową.

- Nie dowiesz się tego, dopóki nie spróbujesz. Nie mówię, że od razu masz się na niego rzucać i zaciągać go do łóżka. Zrób to powoli, krok po kroku, żeby go nie przestraszyć.

- To jakaś abstrakcja - mówi Tiffany.

- Taa, wiem - biorę czarny komplecik dziecięcy, który wpadł mi w oko. - Zobacz jaki słodki!

CDN.

🌚

Seria „ODRZUCONA": Nowa szansa (9)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz