Przyznaj się

639 117 84
                                    

- Śliczny jesteś, jak tak się złościsz - mruknął Jaehyun, uwidaczniając głębokie dołeczki w policzkach. Były naprawdę wyjątkową ozdobą jego twarzy. Przekręcił głowę podpartą na ręce nie odrywając wzroku od chłopaka, który mało się nie gotował ze zniecierpliwienia. Marszczył nos i brwi w ten charakterystyczny, uroczy sposób, jaki rozbrajał młodszego chłopaka.

- Daj se siana - prychnął zniesmaczony Doyoung, odwracając wzrok od blondyna. Chciał koniecznie ukryć rumieńce, które wywołały słowa Jaehyuna. Obrócił się i oparł ręce o parapet otwartego okna kawiarni. Westchnął głośno, licząc, że to przywoła do porządku niesfornego towarzysza, ale bez zaskoczenia, rozczarował się, gdy odwróciwszy się, chłopak nadal błogo wpatrywał się spod przymkniętych powiek w sylwetkę Doyounga.
Starszy, mając dość denerwujących, choć jakże pożądanych, zalotów Jaehyuna, wziął grubą książkę od literatury angielskiej i zamachnął się, niemal uderzając. Chłopak o włosach koloru piasku odchylił się do tyłu, zasłaniając głowę i śmiejąc przy tym dźwięcznie, co szargało w cudowny sposób nerwy Doyounga. Starszy ponownie westchnął i opadł znużony na wiklinowe krzesło. Jaehyun powrócił do poprzedniej pozycji, a Doyoung czuł, że jeżeli dalej tak pójdzie, to po oblanym kolokwium zamorduje kogoś. Już nawet wybrał ofiarę.

- Jaehyun, kiedy zamierzasz wziąć się do roboty? - zapytał zrezygnowany Doyoung, bawiąc się długim pasmem czarnych włosów z własnej grzywki.

- Jak się ze mną umówisz - rozszerzył usta w jeszcze większym uśmiechu, który grzał mocniej niż majowe słońce.

- Czyli jutro, po wykładach? - zapytał Doyoung, pakując swoje rzeczy do torby.

- Mhm, ale czekaj, gdzie idziesz? - Jaehyun zmieszał się prostując na krześle.

- Do domu, przecież nie zamierzasz teraz pracować.

Blondyn westchnął. Doyoung miał rację, za bardzo rozpraszał Jaehyuna, aby ten mógł się skupić na jakiejkolwiek pracy zaliczeniowej. Słodkie, jak i erotyczne fantazje, opuściły na chwilę głowę dwudziestolatka, gdy przyszło mu zapłacić za kawy w kawiarni i pognać za maszerującym do akademika Doyoungiem. Zrównał się z nim, a gdy starszy to spostrzegł, zwolnił tempo i szli powoli uliczką ogrodzoną płotami prywatnych posesji.
Doyoung intensywnie rozmyślał, o tym, czy pozwolić zbliżyć się chłopakowi do siebie. W końcu Jaehyun od dawna robił podchody do starszego.
Raz nawet zdarzyło im się pocałować, co tylko przypieczętowało pragnienie obojga do pozostania w bliskości. Chcieli poznać lepiej swoje ciała. Doyoung pragnął znowu poczuć ciepło tych mokrych warg natrętnie atakujących jego usta. Jednak czuł, że nie może sobie pozwolić na takie chwile grzesznej przyjemności, bo zupełnie się zatraci. Tego nie chciał. Wolał w pełni świadomy podziwiać towarzyszącego mu od dawna Jaehyuna.

Blondyn był absolutnie zakochany w Doyoungu. Nie krył się z tym przed nikim, a na pewno nie przed samym zainteresowanym. Kiedy tylko mógł, deklarował mu swoje uczucia. Przy każdym spojrzeniu na przyjaciela jego wzrok mimowolnie wędrował na różowe usta chłopaka, które smakowały tak dobrze jak wyglądały. Czuł się dumny z siebie, że raz udało mu się znaleźć wyrwę w życiowym murze, jakim otoczył się zbyt poważny, jak na swój wiek, Doyoung. Wtedy poznał smak tych miękkich warg i dowiedział się, że nie jest jedyny w tym szaleństwie.

Jaehyun zamyślony nie zauważył, kiedy znaleźli się nad brzegiem rzeki Han. Doyoung nie wyglądał jakby zamierzał wracać do domu, wbrew temu co twierdził jeszcze, tak uparcie, przed chwilą. Opierał się o barierki patrząc na ciemną wodę, którą, od czasu do czasu, przecinały promienie słońca lśniącego między chmurami.

- Jakbym cię poprosił - zaczął starszy - pocałowałbyś mnie? - zapytał, przenosząc wzrok na Jaehyuna stojącego z rękami w kieszeniach spodni.

- Zawsze, kiedy byś tylko chciał - stwierdził, zgodnie z prawdą, blondyn, czując jak serce przyspiesza, wybijając niezdrowy rytm.

- Chcę - stanowczo powiedział Doyoung, odwracając się w stronę młodszego.

Jaehyun chwilę nie rozumiał, co się dzieje, jednak, kiedy dotarły do niego słowa Doyounga, uśmiechnął się w sposób, który przyprawiał starszego o dreszcze. Zbliżył się do niego zakładając mu ręce na biodra. Doyoung kierowany pożądaniem zarzucił ręce na szyję blondyna. Stali blisko patrząc na swoje spragnione usta.

- Całuj - mruknął zniecierpliwiony brunet.

Jaehyun zaśmiał się i złączył ich usta, tak jak obaj sobie tego życzyli. Było lepiej niż wtedy. Obaj czuli się szczęśliwi i czerpali garściami z bliskości drugiego. Muskali się chwilę wargami zapominając o bożym świecie. Pierwszy odsunął się Jaehyun, ku niezadowoleniu Doyounga. Pocałował go w nos i przytulił tak, że starszemu wnętrzności podeszły do gardła.

- Jak pozwolę ci tak robić częściej, to zaczniemy chociaż ten projekt z angielskiego? - zapytał miękko Doyoung, trwając w uścisku.

- Jak pozwolisz mi na więcej, to zaliczymy obaj semestr na pięć - rzekł Jaehyun gładząc włosy starszego. Wszystko czego pragnął od życia znajdowało się aktualnie w jego rękach.

- To teraz, jako mój chłopak, odprowadź mnie do akademika i grzecznie pomyśl nad pomysłami do projektu - powiedział Doyoung głosem niby miłym, ale nieznoszącym sprzeciwu.

Jaehyun przekalkulował szybko bilans wszelkich strat i zysków i złapał wyciągniętą dłoń Doyounga. Wystarczy, że spełni kilka jego próśb, a dostanie wszystko, włączając jego samego. Układ życia.

cherry bomb | jaedo |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz