Elena ma wszystko - kochającą rodzinę, popularność i niezwykłą urodę. Adorowana i rozpieszczana, nigdy nie zastanawiała się nad znaczeniem uczuć i tym, jak wiele można poświęcić, by ocalić tych, których się kocha. Wszystko zmienia się, gdy na jej dr...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Elena
Serce omal nie wyskoczyło jej z piersi ze zdenerwowania. Wciąż nie była pewna tego, co widzi, kiedy w milczeniu spojrzała przed siebie, koncentrując wzrok na linii ciągnących się w oddaleniu drzew. Nie od razu zdecydowała się skoncentrować wzrok na Aldero, po cichu licząc na to, że jednak coś pomyliła – i że to wcale nie jej kuzyn uważnie obserwował poczynania jej i Rafaela, sprawiając wrażenie kogoś w głębokim szoku.
– Co do...? – usłyszała, nim jednak zdążyła doczekać się zakończenia zdania, wszystko potoczyło się bardzo szybko.
Rafael przemieścił się, bez chwili wahania odsuwając ją od siebie i przybierając pozycję kogoś gotowego do ataku. Nie miała okazji spojrzeć na jego twarz, ale podejrzewała, że był podenerwowany. Natychmiast spróbowała się odsunąć, kiedy demon w niedelikatny, bezceremonialny sposób postawił ją na ziemi, to jednak okazało się bezskuteczne, skoro nadal trzymał ją za ramię. Kiedy na dodatek Aldero w pośpiechu ruszył w stronę jej i przyczajonego u jej boku demona, ostatecznie utwierdziła się w przekonaniu, że wszystko jest nie tak.
Problem polegał na to, że wciąż mogło być gorzej.
Chciała coś powiedzieć, jednak nie miała po temu okazji. Nie minęła sekunda, jak została odepchnięta na bok, kiedy Rafael zdecydował się wyjść jej kuzynowi na spotkanie, pojawiając się z wręcz zabójczą precyzją i szybkością. Zanim zdążyła zdobyć się na jakąkolwiek sensowną reakcję, sylwetki obu nieśmiertelnych zamazały jej się przed oczami, a Elena potrzebowała dłuższej chwili, żeby na powrót zacząć nadążać za wszystkim tym, co działo się wokół niej.
– Przestańcie w tej chwili! – wybuchła, całkowicie wytrącona z równowagi, kiedy dotychczas błyskawicznie przemieszczające się postacie choć na moment zwolniły kroku, dzięki czemu mogła przekonać się, co takiego działo się na jej oczach.
Wszystko było nie tak, a widok Rafaela, który bez większego wysiłku trzymał Aldero za gardło, jedynie utwierdził ją w tym przekonaniu. Zawsze wiedziała, że demon jest silny i bezduszny, jednak i tak coś w samej świadomości tego, że nieśmiertelny nie odczuwał najmniejszych nawet wątpliwości, kiedy w grę mogło wchodzić pozbawienie kogokolwiek życia, wzbudził w niej czyste przerażenie. Co prawda wampira takiego jak Al nie dało się tak po prostu udusić, ale i tak nie była w stanie na to patrzeć, więcej niż po prostu pewna tego, że Rafa dopiero się rozkręcał – i że bez wątpienia był zdolny do zrobienia czegoś, co jej samej nie mieściło się w głowie.
Nie była pewna kiedy zdecydowała się rzucić przed siebie, a tym bardziej czy wcześniej zastanawiała się nad tym, czy takie postępowanie jest rozsądne. Wiedziała jedynie, że w pewnym momencie zmaterializowała się u boku demona, stanowczo chwytając go za ramię i próbując odciągnąć go do tyłu. Rafael nawet nie drgnął, a początkowo nie zwrócił na nią najmniejszej nawet uwagi, póki jej obecność nie zaczęła być dla niego irytująca. Kiedy nagle wyprostował się, błyskawicznie zwracając w jej stronę i obrzucając Elenę tak zimnym, zniechęcającym spojrzeniem, że ta aż zatoczyła się do tyłu, poczuła czyste przerażenie, przez kilka następnych sekund niemalże całkowicie pewna tego, że demon że Rafael spróbuje ją uderzyć, jednak nic podobnego nie miało miejsca.