Niesprawdzony XD
Nadchodzi wieczór, a Roksi nadal nie wróciła. Przynajmniej mam pewność, że nic jej nie jest. Odebrała telefon od Dawida i powiedziała, że chciała tez dzień spędzić sama. Rozumiem to.
Jednak muszę z nią porozmawiać.
Siedzę w kuchni konsekwentnie na nią czekając. Chłopaki wyszli gdzieś na miasto.
Drzwi do mieszkania otwierają się. Po chwili słyszę czyjeś lekkie kroki. Nie widzę, bo w domu jest kompletnie ciemno.
- Cholera, Igor, przestraszyłeś mnie. - rzuca brunetka, gdy zapala światło w kuchni i zauważa mnie siedzącego przy wyspie kuchennej - Czemu jeszcze nie śpisz? - jestem w szoku. Zachowuje sie tak, jakby się faktycznie nic nie stało.
- Chyba musimy pogadać, nie uważasz? - patrzę na nią stukając palcami o blat.
Roksi nabiera więcej powietrza do płuc i powoli je wypuszcza.
- Ale o czym ty znów chcesz rozmawiać? Nie lepiej po prostu o tym zapomnieć i udać, że nic się nie stało? Tak. Tak właśnie zróbmy. - odpowiada na jednym wydechu, po czym próbuje mnie wyminąć i wyjść z pomieszczenia, jednak łapię ją za nadgarstek i pociągam na wolne krzesło obok mnie.
- Tak, możemy. - kontynuuje jej myśl - Tylko wtedy, gdy obiecasz, że wszystko jest okej i nie bedziesz próbowała mnie unikać. - patrzę jej prosto w oczy.
Zastanawia sie chwilę, po czym spuszcza wzrok na swoje dłonie.
- Igor, ja nie wiem jak to ma wszystko dalej wyglądać. To co jest między nami...
- A jest coś? - pytam, gdy przerywa.
- Ja.. s-sama nie wiem. - wzdycha.
- Wiesz. Nazwij to. - opieram łokieć o stół, a na dłoni głowę i przyglądam jej się.
- Nie umiem. - odpowiada stanowczo - Ale nie chce tak żyć. W pieprzonym friendzonie. - wypala nagle.
- Przynajmniej nazwałaś naszą relację. - wzdycham.
- Wybacz, ale ja tak nie potrafię. Chcę wrócić do domu.
- Ej ej ej. - wytykam ją palcem - Spoko, rozumiem dosłownie wszystko. Ale nie zapominaj czemu tu jesteśmy.
- Nie , nic nie rozumiesz. Będzie lepiej jeśli oboje pójdziemy w swoje strony.
- Czekaj, co ty masz na myśli? - marszczę czoło.
- Twoja umowa z moim ojcem jest dawno nieważna, jak sam zresztą wiesz. A my... muszę o tobie zapomnieć. - wstaje z miejsca - Jutro z samego rana wracamy do Piastowa. Czy ci się to podoba, czy nie. - po tych słowach wychodzi z pomieszczenia zostawiając mnie samego.
Musi o mnie zapomnieć? Umie? Potrafiłaby to zrobić? To dziwne, ale ja chyba nie. Nie chcę jej do niczego zmuszać, ale wygląda na to, że jeśli czegoś z tym nie zrobię to ją stracę.
Wychodzę na taras zapalić. Spędzam tam kilka minut.
- Stary, musisz coś zobaczyć. - obok mnie pojawia się Adrian. W ręku ma telefon, który dobrze znam.
- Czy to telefon Roksi? Kurwa, pojebało cię?! - naskakuję na niego.
- Wyluzuj Igor, po prostu musisz coś zobaczyć.
- Skąd go w ogóle masz?
- Zostawiła na komodzie na górze przed drzwiami do pokoju. Może była w łazience i go zapomniała, a chuj tam wie. Patrz na to. - pokazuje mi sms'y brunetki.
Jest tam mnóstwo sms'ów od Rubaja, gróźb i...
- No żesz kurwa w dupe jebana mać! Dlaczego mi nie powiedziała?! - uderzam ręką w barierkę.
- Uspokój się. - ucisza mnie Borowski - Ona nie może się dowiedzieć skąd o tym wiesz.
- Uwierz mi w dupie to mam, czy będzie na mnie zła. Najwyżej powiem, że sam ukradłem jej ten telefon, a zresztą... wyjebane! Idę do niej.
- Zaczekaj. - brunet łapie mnie za ramię - Jutro z nią o tym porozmawiaj, już nie rób dziś scen.
- Ona chce jutro wracać do Piastowa, rozumiesz? - zaciskam pięści.
- To nie jest dobry pomysł.
- Ona nie wróci, ale ja... Kurwa, zabije go! Wiem co zrobię. Jutro z nią porozmawiam, a potem... zostaniecie z nią tu i będziecie pilnować, aby nie odjebała czegoś glupiego, na przykład powrót do Piastowa, a ja wrócę sam. Spotkam się z tym sukinsynem i utnę mu kutasa, zobaczymy jak będzie śpiewał!
- Nie ma mowy, jadę z tobą. Nie pojedziesz sam.
- Dzięki stary.
CZYTASZ
DAMN! // ReTo
FanfictionPoznajcie losy młodej dziewczyny, która przez jedną głupotę, wpadła w towarzystwo, o którym jej się nie śniło w najgorszych koszmarach.