49 Trening

233 16 1
                                    

Po zobaczeniu lekcji legilimencji na Potter'rze i odwiedzeniu dyrektora wraz z profesorem Snape'em czas mijał jakby szybciej. Jednak zmiany były coraz gorsze. Dolores objęła miejsce dyrektora a Albus zniknął. Zaniepokojona tym nie miała pojęcia co ze sobą zrobić. Nie mogła nawet zbliżyć się i przytulić Dracona na pożegnanie bo było to karalne. W dodatku usłyszała także o Gwardii Dumbledore'a stworzonej przez Albusa. Wiedziała, że to nie on stworzył tą szkolną organizację a Harry. Nic już nie było takie same. Nadchodził czas SUM a ona zmuszona była uczyć się na własną rękę wielu zaklęć i eliksirów w czym towarzyszył jej także Malfoy.

Co jakiś czas szła do pokoju życzeń odkrytego dzięki Harry'emu, gdzie nikt nie mógł wchodzić chyba że z nauczycielem. Idealne miejsce do treningów walki.

Tak właśnie było tym razem. Stała przed profesorem Snape'em z uniesioną różdżką w jego stronę. On przyjął tą samą postawę. Dzisiaj zajęli się zaklęciami niewerbalnymi. Nauczona była nie okazywać skruchy podczas walki, ponieważ wróg jej tego nie da. Dlatego dawała z siebie wszystko tak samo jak nauczyciel.

Chociaż czasami kiedy tego nie widziała dawał jej szansę do wygrania. Nie chciał, aby myślała, że jest to celowe. Jednak dzisiaj zdenerwowali go uczniowie, więc nie miał zamiaru dawać jej wygrać i to on zaczął pojedynek.

Odbiła zaklęcie rzucając je z powrotem do Severusa a za nim kolejny czar. Nauczyciel skutecznie odronił się przed nimi zadając kolejne ataku. Przy jednym z nich niemal straciła równowagę robiąc krok do tyłu.

              - Skup się! - warknął do niej rzucając kolejne zaklęcie. Odbiła je opierając się o ścianę, lecz nie zdążyła już zareagować na następny atak. Upadła na ziemię broniąc się wodną tarczą przed ognistymi językami.

Poczuła ostry ból we wcześniej zranionym boku przez centaury. Najwyraźniej rana się otworzyła, ponieważ wyczuła jak jej sweter przesiąka krwią. Wyrwany ze złego transu Severus zauważył, że uczennica nie podnosi się i stara się coś zakryć. Doszedł do niej powoli patrząc na nią z góry.

             - ... Jeszcze jedna runda. Teraz na pewno wygram - powiedziała ukrywając grymas bólu pod nieudanym uśmiechem. Pociągnął ją w górę za ramię przez co krzyknęła. Jej dłoń była cała z krwi co lekko zaskoczyło nauczyciela. Zerknął na jej bok z którego wyciekała czerwona ciecz.

            - Co ci się stało? - spytał surowym tonem i wzrokiem, który mógłby zabić. Spojrzała w bok unikając profesora. Wpatrywał się w nią jak w obrazek po czym skierował różdżke na jej ranę.

             - ... Dam sobie radę - mruknęła chcąc jak najszybciej usunąć się z pobliża opiekuna, jednak ten nie pozwolił jej na to.

            - Volnera Sanantum - profesor powtórzył zaklęcie trzy razy po czym czuła jak jej rana zagoiła się całkowicie zostawiając po sobie jedynie drobną blizne. Zacisnęła palce na swojej szacie przygryzając wargi.

            - ... Dziękuję - odpowiedziała cicho zerkając speszona na Snape'a. Czuła się czasami beznadziejna. To on musiał zająć się nią po śmierci rodziców, uczyć zaklęć wraz z panowaniem nad zmiennokształtością i to on ratował ją z opresji swoimi zdolnościami. Była mu tak bardzo wdzięczna, lecz nie wiedziała jak może mu to okazać.

             - Co ci się stało? - spytał ponownie zostawiając jej rękę w spokoju. Westchnęła cicho.

             - Erno uciekał do Zakazanego Lasu a tam były centaury. Trochę mnie... Zaatakowały, ale to nic ważnego już - powiedziała szczerze. Nie miała powodu, aby kłamać. To się już stało, a nauczyciel nie ma się już o co martwić.

Opal w ogniu / Księga 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz