Dotarłam do kawiarni ze strasznym humorem. Nawet nie mam słów, aby to pisać jak cholernie się źle czuję. Nie chodzi mi tutaj o stan zdrowia, chociaż psychicznie jestem już na półmetku do załamania psychicznego. Jestem tym wszystkim wykończona. Zdecydowanie jest to najgorszy okres w moim życiu, z którego najprawdopodobniej będę musiała się teraz spowiadać.
Otworzyłam drzwi kafejki, narzucając na twarz bezuczuciową maskę. Szkoda, że ja nie umiem taka być. Bezuczuciowa. Chciałabym po prostu dalej brnąć przez moje, jak dotąd powalone życie bez uczuć, złamanych serc i tego wszystkiego, co mnie niszczy.
Wzrokiem odszukałam stolik, przy którym siedziały moje przyjaciółki. Po ich minach sądzę, że również są czymś przytoczone. Nawet ze sobą nie rozmawiały, tylko bezczynnie wpatrywały się w zatłoczone miasto za oknem.
Podeszłam do nich, lekko się uśmiechając i zajmując wolne miejsce naprzeciw okna. Dziewczyny przeniosły na mnie swój wzrok, uśmiechem próbowały dodać otuchy, chociaż w głębi serca na pewno wiedziały, że to już nic nie da. Że jest już za późno.
- Zamówiłyśmy ci już sernik i latte.- szatynka podsunęła do mnie szklankę jasnobrązowej cieczy z pianką oraz kawałek ciasta.
- Dzięki.
Chciałam teraz najzwyczajniej w świecie się roześmiać. Po prostu chciałam to wszystko obrócić w żart. Ogólnie moje całe życie to jeden wielki żart. Doskonale wiedziałam, że w ich głowach dzieje się istna burza. Chciałyby zadać tysiąc pytań, ale same nie wiedzą jak to zrobić.
- Kim...- Caro odchrząknęła, pozbywając się chrypki w swoim głosie.- Kim była tamta dziewczyna?
Och, to tylko była dziewczyna mojego teraz już chyba byłego chłopaka, z którą najprawdopodobniej będzie miał dziecko. Przy okazji ta sama flądra przyszła do mnie dzisiaj do domu i zarzuciła, że się puszczam.
- Tak dokładnie to nawet nie wiem. Jakaś znajoma Shawna.- mrugnęłam okiem, biorąc łyka letniej już kawy.
- Hah, znajoma powiadasz?- blondynka zapytała, na co ja przytaknęłam twierdząco głową.- O czym ty pieprzysz? Wiem co widziałam i nie sądzę, żeby była to tylko i wyłącznie jego znajoma. Może powiesz mi jeszcze, że chodzili razem do podstawówki i postanowili odnowić kontakty?
- Nie wiem. Jeżeli chcesz się tego dowiedzieć to musisz się spytać Shawna lub Suzanne.- starałam się, aby w moim głosie nie było słychać jadu, który trzymałam w sobie.
- Suzanne? Jaka Suzanne?- dopytywała blondynka, mrugając kilkakrotnie oczami, chyba żeby pomóc sobie przyswoić informacje.
- No widzisz? Mówiłam, że na pewno Shawn nie mógłby zdradzić Ver, za bardzo ją...- nagle urwała.- Zresztą nieważne. Wiedziałam, żeby tego nie rozstrząsać. Jak się poznałyście?
- Skończyłaś już swój, jakże bardzo interesujący wykład?- Caro zapytała, jednak nie czekała zbytnio na odpowiedź.- To do jasnej cholery przestań być taką naiwniaczką. Przecudowny, idealny Shawn Reed, który jest tak zapatrzony w naszą przyjaciółkę i nigdy, przenigdy nie mógłby jej zdradzić, nagle spotyka się z laską w ciąży, idą sobie za rękę, śmieją się i sratatata. I ty też już się ogarnij, bo ja nie wierzę w te twoje nędzne gadki o "znajomej w ciąży".- odwróciła się w moją stronę, robiąc cudzysłów palcami.
- Chcecie znać prawdę?- upewniałam się.
- Nie, wiesz, przyszłam tutaj żeby rozmawiać o tym, że Ziemia kręci się wokół Słońca a nie na odwrót.- sarknęła blondynka, za to ja chciałam przywalić jej za głupotę.
- Caroline, ale to Słońce kręci się wokół Ziemi a nie Ziemia wokół Słońca.- zaoponowała Ash.
- Ja już chyba lepiej wiem co się koło czego kręci, jasne? Więc, Ver?
- Na dziewięćdziesiąt dziewięć procent jestem pewna, że to dziecko jest Shawna.- powiedziałam twardym głosem, a dziewczyny patrzyły na mnie szeroko otwartymi oczami.
- A co z tym jednym procentem?- spytała Caro na rozluźnienie atmosfery, jednak to nie podziałało, a cisza zaczęła być coraz bardziej krępująca.
I tak spędziłam jeszcze dwie godziny na opowiadaniu o moich podejrzeniach i wydarzeniach z ostatnich dwóch dni.
CZYTASZ
You are my friend
Novela Juvenil2 część opowiadania "You are my happy". Nie trzeba czytać, ale może być to bardziej niezrozumiałe. Veronica Collins. Odważna, pewna siebie i bezpośrednia 17-latka. Nie da sobie wejść na głowę. Wszyscy jej mówią, że jest taka sama, jak matka. Ale czy...