Rozdział 9

141 6 0
                                    

Maraton

2(5)/??

- Leży tam już od tygodnia, pani Pomefry chce ją wysłać do Munga, bo nadal nie wie co jej dolega, a z każdym dniem jest coraz gorzej - powiedział Blaise. Ginny spuściła głowę.

- Hermiona zawsze wszystkim pomagała i się o wszystkich troszczyła... Nie zasłużyła na taki los - rudowłosa chętnie by się zamieniła na miejsca z Herm, jednak wiedziała, że to niemożliwe i to ją dobijało.

- Wiem. Ale musimy być dobrej myśli. A na tą chwilę to ja się martwię o Astorię. W każdej chwili może przybyć do szkoły. Martwię się czy udało jej się uspokoić - chłopak spojrzał na swoją towarzyszkę chcąc zbadać jak zareagowała na wspomnienie o Astorii.

- Och... Tak to straszne... To co się stało Dafne. Musi być jej ciężko.

- Tak - w pokoju zapadła cisza. Ani Blaise, ani Ginny nie wiedzieli co powiedzieć.

***

- Ależ ona upierdliwa... Blaise błagam cię, weź ją ode mnie - zaczął parę dni później Draco wchodząc do pokoju wspólnego ślizgonów i siadając na najbliższym fotelu, przy okazji wykopując z niego jakiegoś trzecioklasistę, który chciał już się kłócić, ale zauważając kto go zepchnął szybko zrezygnował ze swojego zamiaru.

- No proszę proszę... Czyżby Ast dawała ci w kość? - zaśmiał się czarnoskóry patrząc na wykrzywioną w bólu twarz przyjaciela.

- Ona i Pansy... Wyobrażasz sobie, że przywaliły mi za to, że nie mam dziewczyny?

- Jakiej dziewczyny? - zapytał zdziwiony Zabini.

- No wiesz jakiej.

- A... Wymiana śliny, udawanie, że się interesuje tym samym co ona i te sprawy - odpowiedział. Jednak Malfoy pokręcił głową na nie - to o jaką?

- Taką na stałe... I wiesz kogo mi zaproponowały!? Granger! - Blaise położył się na podłodze ze smiechu. I nawet jeśli kogoś jeszcze rozbawiła rozmowa chłopaków to nikt nie dał tego po sobie poznać widząc morderczy wzrok księcia Slytherinu.

- Będę trzymał za was kciuki Smoku. O Merlinie. Już widzę jak podczas kłótni okłada cię jakąś encyklopedią. Bylibyście świetną parą. Debil i kujonka. To nadaje się na powieść - skomentował Diabeł.

- Jak ty mnie nazwałeś!? - zdenerwował się Draco. Jego twarz poczerwieniała. Jak to często Blaise wspomina, kiedy blondyn się wścieka: Dracuś wygląda jak dorodny pomidor z nogami.

- Po imieniu jakżeby inaczej.

- Masz przechlapane.

Pół nocy Blaise Zabini uciekał po całym zamku przed swoim dorodnym pomidorem.

Definition of Life || Dramione Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz