~Let's get drunk

48 3 0
                                    


Piątkowy wieczór... Co można robić w piątkowy wieczór? Oczywiście iść do jakiegoś klubu... bądź pubu. Londyn jest wiecznie żywym miastem i gdziekolwiek się pójdzie można poznać nowe osoby, zrobić z siebie totalnego idiotę, upić się a potem jak gdyby nigdy nic, obudzić się z pustką w głowie i potężnym kacem następnego dnia. Wraz z Alex mamy zwyczaj sprawdzania nowych miejscówek co tydzień. Bardzo rzadko chodzimy w te same miejsca. A dlaczego?  Łatwo się domyśleć...

Alex! - wykrzyknęłam - co ja mam do cholery ubrać? - patrzyłam się na stos ubrań rozwalonych w moim pokoju.
-A bo ja wiem? I tak zawsze wyglądasz lepiej niż ja. - skierowała na mnie swoje spojrzenie - Phiii... to ja się powinnam martwić.
-Czemu?   - uniosłam brew i patrzyłam się na nią z kpiącym wzrokiem.
- Bo ty jesteś Julliet - uniosła kącik ust - zawsze perfekcyjna. -Alex uważa, że to słodkie. Może dla mnie tez by było gdyby nie to że po powrocie do pierwotnego stanu mam na czole kreski jak w rolecie. -Nie pomagasz.
Rzuciłam w nią poduszką a ona zamknęła drzwi.

                           ***
Zostałam sam na sam z moją szafą. Postanowiłam, że może najpierw sprawdzę pogodę. Udiadłam przy biurku. Otworzyłam meila i zobaczyłam pare nieodczytanych załączników z pracy, od razu z tamtąd wyszłam. Skorzystałam z okazji i sprawdziłam nowe wiadomości od znajomych. Potem zerknęłam na Twittera, była nowa drama do nadrobienia. Po jakiś 15 minutach przypomniało mi się co miałam zrobić. Przerwałam czytanie i weszłam w przeglądarkę a następnie na sprawdzaną stronę internetową. Super... ma padać... to ci niespodzianka. Stwierdziłam, że wypadałoby się ubrać. Nie miałam jakoś nastroju by się stroić. Tydzień temu złamałam obcas w moich ukochanych szpilkach. Po krótkim zastanowieniu stwierdziłam, że postawie na luźną stylizacje. Nie było to takie trudne jak myślałam. Szybko rozczesałam włosy, zrobiłam lekki makijaż. No... może nie lekki bo wyrysowałam kreski i pomalowałam usta na czerwono. Wzięłam najmniejsza torebkę jaką miałam, ubrałam szal no i oczywiście czarny długi płaszcz. Z pokoju już wolała mnie gotowa Alex. Tradycyjnie wcześniej na rozluźnienie wypiliśmy po lampce wina.
-Gotowa? - spytała psikając się jakimiś intensywnymi perfumami.
-No jasne - Zgasiłam światło w mieszkanku i udałyśmy się do wyjścia.

                          ***
Jak już wspominałam. Londyn nigdy nie śpi, a kolejki do autobusów i nie tylko, ciągną się w nieskończoność. Stwierdziłyśmy, że będzie praktyczniej i szybciej jak przejdziemy się kawałek na nogach. Przyjemne z pożytecznym, jesteśmy już duże i zaradne... no dopóki nie zaczniemy pic. Całkiem blisko znalazłyśmy pub. Byłyśmy w nim już pare razy.
Idąc ulicami miasta widziałam tysiące obcych twarzy, uważnie im się przyglądałam. Każda z nich gdzieś się spieszy bądź ma też jakieś ważne sprawy (mimo piątkowego wieczoru). Chciałam się od nich nieco różnić, musze trochę odreagować ten męczący tydzień w pracy, zapomnieć o codzienności i trochę się rozerwać.

Z zamyślenia wyrwał mnie mój własny krzyk. Bezwiednie wydarłam się potykając o chodnik. Nie wiem co jest ze mną nie tak, że zapomniałam patrzeć pod nogi. Chociaż często mi się to zdarza.
-Jezu, ty nawet w conversach się wywalasz - spojrzała na mnie podając rękę po czym wybuchneła śmiechem - Wolisz dostać na święta kask czy ochraniacze?
-To wcale nie jest śmieszne - oburzyłam się i spojrzałam na nią spode łba. Podniosłam beret z chodnika po czym otrzepałam go z brudu. - Nawet nie wiesz jakie to jest czasami upokarzające. - po chwili sama zaczęłam się śmiać. Starannie ułożyłam nakrycie głowy oraz wystające włosy.
Naszym oczom ukazał się neonowy napis "Nightjar". Jesteśmy na miejscu. Alex otworzyła stare, dębowe drzwi i weszłyśmy po schodkach do środka lokalu. Odgarnęłam włosy i się rozejrzałam, w pomieszczeniu znajdowało się jeszcze pare wolnych stolików a przy barze stały zaledwie cztery osoby. Jest dosyć ,,młoda godzina" więc ludzie dopiero się zejdą. W pomieszczeniu można było poczuć zaduch oraz unoszący się dym papierosów. W tle miały miejsce liczne rozmowy a nawet szlochy. Standard każdego baru. Przewiesiłyśmy płaszcze przez ręce a następnie podeszłyśmy do baru. Knajpka była przytulna. Wszystko było z drewna a pomieszczenie zostało urządzone w stylu klasycznym. Ledwo doszłyśmy do lady a już podszedł do nas przystojny barman
-Co sobie panienki życzą? - powiedział uśmiechając się i przecierając białą ściereczką szklanki prawdopodobnie po whiskey.
-Dla mnie martini - moje standardowe zamówienie. Mam swoich kilku ulubieńców i się ich trzymam.
-Oczywiście a dla drugiej pani? - spytał notując nasze zamówienie na karteczce.
-Dla mnie niech będzie Black Russian - ta to zawsze od razu na całego.
-Już się robi! - odłożył długopis i odszedł.
Czekając przy barze wróciłam do rozglądania się. Większość ludzi to po prostu grupki znajomych, którzy jak my przyszli tu spędzić trochę czasu. No może jednak nie tak trochę. Przy każdym stoliku rozmowy namiętnie się rozwijały. W pewnym momencie spojrzałam w stronę kanap. Tam też było trochę ludzi. Jednak moją uwagę przykuł mężczyzna. Miał nietypową urodę i wydawał się przystojny lecz bardziej moją uwagę zwrócił fakt, że jako jedyny wśród swoich znajomych siedział cicho. Chyba nie był w humorze bo wyglądał na smutnego. Może nie dosłownie ale po dłuższej obserwacji można było to stwierdzić. Takim facetom jak on zazwyczaj się to nie zdarza.
-Drinki dla pań. - powiedział uśmiechnięty barman kładąc alkohol przed nami. Wzdrygnęłam się i spojrzałam na szklankę z napojem. Spływały po niej krople wody co jeszcze bardziej wzmogło moje pragnienie. Natychmiast ją chwyciłam.
-No to za udany wieczór - Alex podniosła swojego drinka.
-Zdrowie! - stuknęłyśmy się naczyniami. Biorąc pierwszego łyka alkoholu usłyszałam wibracje. Alex wyjęła telefon z torebki i zaczęła w niego stukać.
-Do kogo piszesz? - wychylałam się próbując spojrzeć na ekran urządzenia.
-To Thomas. Pyta się co robimy. Właśnie mu odpisuje by do nas wpadł. - na jej twarzy pojawił się grymas zadowolenia.
-Mhm - wyprostowałam się i wzięłam kolejnego łyka martini.
Nie przepadam za Thomasem ale jakoś będę musiała wytrzymać jego towarzystwo . Nie mogę sprawić przykrości przyjaciółce.

Stay with me  [D.S fanfiction] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz