Dwieście pięćdziesiąt jeden

21 4 0
                                    

Elena

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Elena

Niecierpliwym ruchem wyciągnęła komórkę, przez dłuższą chwilę mając ochotę warknąć na potencjalnego rozmówcę – tak po prostu, niezmiennie poirytowana tym, że ktokolwiek mógłby dobijać się do niej w tak nieodpowiednim momencie. Spojrzała na Aldero, ale ten jedynie wzruszył ramionami, pozornie rozluźniony, choć w jego przypadku to wcale nie musiało mieć związku z rzeczywistością. Elena nie miała pojęcia, co powinna sądzić o całej sytuacji, a tym bardziej dokąd zmierzała rozmowa jej i kuzyna, niemniej jedno wydawało się aż nazbyt oczywiste: ktoś nie miał wyczucia i zdecydowanie nie zamierzał jej ułatwić rozwiązania pewnych spraw.

Na litość bogini, Rafa, jeśli to ty..., pomyślała, ale prawda była taka, że po cichu liczyła, że właśnie o niego chodzi. Serce zabiło jej szybciej ze zdenerwowania, co najpewniej nie uszło uwadze Aldero, ale nie miała zamiaru się nad tym rozwodzić. Wiedziała, co do niej czuł i jak łatwo mogła go w związku z tym zranić – nie po raz pierwszy zresztą – ale nie potrafiła się tym należycie przejąć. Jak miałaby czuć się winna czemuś, co było poza jej kontrolą, nie wspominając o tym, że przecież miała prawo o sobie decydować?

Zerknęła na wyświetlacz, po czym wymownie uniosła brwi, zauważając obcy numer. Al musiał dostrzec jej konsternację, bo machnięciem ręki dał jej do zrozumienia, żeby pokazała mu telefon. Nie była przekonana, ale odwróciła komórkę w taki sposób, by mógł zobaczyć ciąg cyfr; wyraz jego twarzy zmienił się i już nie miała wątpliwości co do tego, że go rozpoznał.

– Claire – wyjaśnił usłużnie. – Dałem jej twój numer, w razie gdyby czegoś potrzebowała i zgubiła mnie albo Cammy'ego w szkole...

– To znaczy jakbyście się zerwali, tak? – mruknęła z przekąsem, po czym wcisnęła zieloną słuchawkę i nie czekając na dalsze komentarze, przycisnęła telefon do ucha. – Tak?

Wciąż była poirytowana, ale denerwowanie się na tę z kuzynek nie wchodziło w grę. Nigdy nie były ze sobą blisko, zresztą Claire nie należała do osób, które bez wyraźnego powodu lubiły zawracać głowę innym. Jeśli dzwoniła, to nie wróżyło dobrze, a przynajmniej Elena miała wrażenie, że za chwilę usłyszy coś, co zdecydowanie jej się nie spodoba.

– Liz jest z Damienem – oznajmiła dziewczyna wprost, rezygnując z jakiejkolwiek formy powitania. Wydawała się mocno wzburzona, wręcz roztrzęsiona, a to zdecydowanie nie było u niej normą. – Chciał, żebym do ciebie zadzwoniła.

– Liz? – powtórzyła zaskoczona.

Aldero podniósł się, prostując na łóżku. Dzięki wampirzym zmysłom nie miał najmniejszego problemu z tym, żeby usłyszeć i zrozumieć poszczególne słowa, dzięki czemu miała z głowy streszczanie kuzynowi tematu rozmowy.

– Przyjechała do nas roztrzęsiona i... Chodzi o jej rodzinę i brata, Eleno. – Claire zawahała się na moment. – Stało się coś bardzo złego, ale to raczej nie jest rozmowa na telefon.

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 2/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz