Dwieście dziewięćdziesiąt sześć

17 3 0
                                    

Claire

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Claire

W pierwszym odruchu zamarła, świadoma tylko i wyłącznie narastającej z każdą kolejną sekundą paniki. W głowie miała pustkę, zaś podjęcie jakiejkolwiek decyzji zaczęło jawić się jako coś nierealnego, nie mającego racji bytu. To, że ciało nagle zaczęło odmawiać jej posłuszeństwa i z wrażenia omal się nie przewróciła, również nie ułatwiło Claire zadania, sprawiając, że zdołała zmusić się wyłącznie do tego, by oprzeć się plecami o wciąż zamknięte drzwi i bezmyślnie obserwować zbliżający się ku niej kształt.

Gdyby sytuacja była inna, a ją zaatakowało cokolwiek innego, pewnie zareagowałaby bez chociażby chwili wahania. Miała do czynienia ze zwierzęciem – istotą o wiele słabszą od niej, którą mogła pozbawić życia w zaledwie ułamek sekundy. To niedorzeczne, pomyślała w oszołomieniu, ale nawet to nie było w stanie zmusić Claire do tego, żeby podjęła się jakiegokolwiek działania. Dzięki Sethowi zdołała przyzwyczaić się do Star, chociaż i to przyszło jej z trudem; suczka była łagodna i pozytywnie do niej nastawiona, podczas gdy zmierzający ku niej, ujadający zawzięcie ciemny kształt... Nie, tym razem zdecydowanie nie miała do czynienia ze spragnioną pieszczot przytulanką, którą mogłaby przy odrobinie szczęścia obłaskawić.

Sama nie była pewna kiedy i jakim cudem udało jej się wyrwać z transu na tyle, żeby w końcu móc się poruszyć. W ułamku sekundy okręciła się na pięcie, po czym jednak zdecydowała się na to, żeby zniszczyć zamek, tym bardziej, że kwestia pozostania niezauważoną już raczej nie miała racji bytu. Wpadła do środka, natychmiast zatrzaskując za sobą drzwi i dla pewności napierając na nie całym ciałem, żeby upewnić się, że żaden z psów nie spróbuje przedostać się na drugą stronę. Serce waliło jej jak oszalałe, a krew szumiała w uszach, skutecznie rozpraszając i sprawiając, że dziewczyna przez dłuższą chwilę nie była w stanie skoncentrować się na niczym innym.

Omal nie wyszła z siebie, kiedy poczuła silne uderzenie w drzwi. Nie sądziła, że jakikolwiek pies może być aż do tego stopnia agresywny, ale to nie miało znaczenia. Wciąż tkwiąc w tym samym miejscu, zmusiła się do tego, żeby rozejrzeć się po ciemnym wnętrzu, aż nazbyt świadoma tego, że musi coś zrobić. Nie mogła tkwić tutaj do momentu, w którym ktoś ją znajdzie, nie wspominając o tym, że ciągłe ujadanie w końcu miało kogoś zaalarmować. Oddychała spazmatycznie, próbując się uspokoić i jakkolwiek nad sobą zapanować, ale to okazało się trudne, Claire zaś nie miała pewności, czego tak naprawdę powinna spodziewać się po miejscy i sytuacji, w której ostatecznie się znalazła.

Przybudówka nie była duża, ale to wydało jej się okolicznością sprzyjającą. Nigdzie nie widziała okien, co ją zaniepokoiło, bo to oznaczało, że drzwi stanowiły jedyną drogę wyjścia, o ile nie zdecydowałaby się na wybicie dziury w ścianie. O, cudownie. To na pewno nie zwróciłoby uwagi, pomyślała mimochodem, z niedowierzaniem potrząsając głową.

Powiodła wzrokiem dookoła, tym razem zmuszając się do skupienia na szczegółach, tym bardziej, że w pamięci wciąż miała to, w jakim celu w ogóle chciała dostać się do przybudówki. Ciemne, ciągnące się pod ścianami kształty w pierwszej chwili wzbudziły w niej niepokój, póki nie przyjrzała im się dokładniej. W gruncie rzeczy wystrój przywiódł jej na myśl mały warsztat – podłużny stół, kilka półek z narzędziami i...

LOST IN THE TIME [KSIĘGA VI: ŚWIATŁO] (TOM 2/2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz